W powstaniu listopadowym brały udział niezwykłe kobiety, jedną z nich była Emilia Plater. Czy pamiętamy o tej postaci, czy też znikła dla nas w mroku dziejów, pozostały jedynie ulilce jej imienia?
Na zdjęciu: Emilia Plater
na czele kosynierów w 1831 r.,
obraz Jana Rosena
Emilia, Barbara Bronisława i inne... Były nie tylko dobrymi żonami i matkami. Ich potrzeba i wola walki o wyzwolenie uciemiężonej ojczyzny okazała się silniejsza od wszystkiego. One kochały Polskę jak samego Boga i mówiły o tym otwarcie. Kobiety w powstaniu listopadowym — to temat wciąż mało znany.
Rola pomocnicza, samarytańska to było dla nich za mało. Chciały walczyć z bronią w ręku, dlatego uczestniczyły w bitwach i potyczkach, niejednokrotnie w przebraniu, pod męskimi nazwiskami. W pierwszej połowie XIX w. kobieta żołnierz nie tylko wywoływała sensację, nierzadko stawała się wręcz obiektem skandalu. Na wojnie obowiązują przecież inne zasady przyzwoitości, odmienne standardy moralne. Wszystkie role społeczne są ściśle określone. Pomimo tego historia Polski okresu zaborów odnotowała wiele przykładów kobiet, które zdecydowały się na bezpośrednie uczestnictwo w walkach o niepodległość. Niemały udział w rozpaleniu wyobraźni młodych bohaterek miała literatura. Mickiewiczowska „Grażyna” wykreowała romantyczną postać kobiety rycerza, a bohaterka tego poematu poetyckiego była zapewne wzorcem, inspiracją dla wielu panien i pań chcących służyć ojczyźnie.
Litwinka — dziewica bohater
Lecz ten wódz, choć w żołnierskiej odzieży,
Jakie piękne dziewicze ma lica ?
Jaka pierś ? — Ach to była dziewica,
To Litwinka, dziewica — bohater,
Wódz Powstańców — Emilia Plater!
Słowa wieszcza przybrały wzniosły ton, a lektura wiersza „Śmierć pułkownika” towarzyszyła wielu pokoleniom Polaków, utrwalając poetycką legendę. Dlatego, choć Emilia Plater nie była jedyną uczestniczką powstania listopadowego, to właśnie jej postać w pozostawionych przekazach wyrosła ponad inne. Owiana legendą dziewica bohater stanowiła zagadkę dla historyków, którzy niejednokrotnie z opowieści przesyconych patosem musieli wyłuskiwać prawdę historyczną. A z prawdą i faktami mieli problemy, bo nie wszystko było aż tak dosłowne jak to w wierszu opisywał Mickiewicz.
Przy legendzie Emilii Plater sława innych kobiet walczących w powstaniu listopadowym świeciła słabszym blaskiem. Niesłusznie. Przyjrzyjmy się innej osobie — zdecydowanej, odważnej, wiernej i nieustraszonej, poważanej przez towarzyszy broni Barbarze Bronisławie Czarnowskiej. Mało kto dziś o niej wie. A szkoda. To przecież kawalerzysta, pierwsza kobieta podoficer w regularnej armii WP. Pod koniec kwietnia 1831 r. przebrana za mężczyznę, w mundurze i z obciętymi włosami Czarnowska zgłosiła się na ochotnika do obozu wojskowego na Pradze. Jej upór i determinacja doprowadziły ją do celu — została kadetem I Pułku Jazdy Augustowskiej.
W dniach 6—7 września jako podchorąży uczestniczyła w obronie Warszawy między rogatkami jerozolimską i wolską oraz w okolicach ulic Chłodnej i Żelaznej. A kiedy walczący pod Sierpcem pułk powstańców zaczął słabnąć i wyczerpani żołnierze kierowali się na tyły, bohaterska panna Czarnowska poderwała do walki wycofujących się wojaków.
Za ogromną odwagę i waleczność, jaką wykazała się podczas bitwy, rozkazem naczelnego wodza WP, gen. M. Rybińskiego, 3 października 1831 r. została odznaczona Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari. Była trzecią kobietą uhonorowaną tym orderem. Odznaczona została też Gwiazdą Wytrwałości, nadaną przez ostatni przed upadkiem powstania listopadowego sejm Joachima Lelewela w Zakroczymiu.
W roku 1841 powróciła do Warszawy. Zamieszkała na Starym Mieście, gdzie była znana i szanowana dzięki dobroczynności i opiece, jaką roztaczała nad potrzebującymi.
Tuż przed śmiercią napisała we wspomnieniach: „Ja sama, gdy się zastanawiam, to nie pojmuję mojej odwagi. Ten entuzjazm był wyższym ponad wszystko. Ja tak kochałam Ojczyznę jak samego Boga”.
Warto zatem pamiętać nie tylko o Emilii, lecz także o innych walczących paniach, które nie miały aż tyle szczęścia, by być opiewane przez samego wieszcza.
opr. mg/mg