To jedna z największych tajemnic lat 80. XX wieku. Co stało się w 67 rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie?
To jedna z największych tajemnic lat 80. XX wieku: w 67. rocznicę pierwszego objawienia Maryi w Fatimie, 13 maja 1984 roku, w nieznanych światu do dziś okolicznościach, została zniszczona sowiecka Flota Północna w Siewieromorsku. Cudowna broń sowieckich władz.
O roku 1983 mówi się dzisiaj, że był czasem najbardziej napiętych stosunków politycznych między demokratycznym Zachodem a Związkiem Radzieckim i jego państwami satelickimi. W każdej chwili mogła wybuchnąć wojna nuklearna i zniszczyć naszą cywilizację. W powszechnej świadomości to kryzys kubański miał być najniebezpieczniejszą chwilą w dziejach Zimnej Wojny, niemniej to właśnie rok 1983 był jej najbardziej dramatycznym okresem.
W listopadzie 1982 roku zmarł Leonid Breżniew, a jego miejsce zajął związany z KGB Jurij Andropow. Andropow był otwartym wrogiem Zachodu i całym sobą popierał dławienie w Bloku Wschodnim wszelkich przejawów społeczno-politycznego buntu. W 1956 roku pełnił funkcję ambasadora ZSRR w Budapeszcie i jak twierdzą historycy, to on zagrzewał radzieckie władze do zbrojnej interwencji na Węgrzech. W 1968 roku zaangażował się w zbrojną pacyfikację demokratycznych protestów w Czechosłowacji. Gdy papieżem został Polak, całkiem słusznie dopatrywał się w jego osobie niebezpieczeństwa dla komunistycznego świata. W 1980 roku grzmiał przeciw polskiej „Solidarności”, a w 1983 roku bardzo poważnie rozważał tzw. prewencyjny atak nuklearny na Stany Zjednoczone.
W tym samym roku Ronald Reagan obwieścił Amerykanom, że znacznie zwiększa środki na obronność. W orędziu do narodu oświadczył, że jego rodacy mogą czuć się bezpieczni, ponieważ jeśli Układ Warszawski zaatakuje USA rakietami powietrznymi, nowoczesna technika wojskowa Stanów zdoła ten atak nie tylko odpowiednio wcześnie wykryć, ale i wysłać kontratak, który sowieckie rakiety zniszczy nim dotrą do USA. Wtedy też nazwał ZSRR imperium zła, wprawiając w osłupienie sowieckie władze, a w tym oczywiście Andropowa. Andropow, podobnie jak reszta współrządzących z Moskwy komunistycznym światem obawiał się, że Reagan - w dużym uproszczeniu - szykuje się do natarcia na Związek Radziecki. Dlatego właśnie on i radzieccy stratedzy wojskowi zaczęli przygotowywać się do prewencyjnej wojny atomowej. Nie chcieli być zaskoczeni przez Amerykanów i NATO nieoczekiwanym atakiem. Nie chcieli powtórki z czerwca 1941 roku, kiedy to Hitler najechał na ZSRR.
Sowieckie rakiety nie były tak nowoczesne, jak amerykańskie i rzeczywiście mogły zostać zniszczone przez Amerykanów w powietrzu, zanim dotarłyby do USA. Jednakże asem w rękawie Sowietów były ich łodzie podwodne, których nie mogły namierzyć amerykańskie radary i które były zdolne nie tylko do wystrzeliwania rakiet z pociskami nuklearnymi, ale i zniszczenia Zachodnich celów. Wojna prewencyjna - czy jak mawiają niektórzy badacze: działania zaczepne - miała się oprzeć właśnie na nich, a ściślej rzecz ujmując na Flocie Północnej w Siewieromorsku nad Morzem Barentsa. Tym co opóźniało, sowieckie „działania zaczepne” był bez wątpienia zły stan zdrowia Jurija Andropowa. Ponoć już w chwili, w której został przywódcą ZSRR, lekarze nie kryli przed nim, że ma złośliwego i zaawansowanego raka wątroby, który wkrótce odbierze mu życie. Do tego dochodziły problemy z nerkami. Andropow bardzo często był dializowany, a klinika, w której wtedy przebywał, zamieniała się w filię Kremla.
Wobec powyższej sytuacji na świecie Jan Paweł II postanowił dokonać zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, zgodnie z jej życzeniem wyrażonym w 1917 roku w Fatimie. Po raz pierwszy dokonał tego w 1982 roku, ale jak poinformowała go siostra Łucja Dos Santos, fatimska wizjonerka, zawierzenie to nie zostało zaakceptowane przez Niebo, gdyż nie dochowano formy, jakiej życzyła sobie Maryja. W święto Zwiastowania Maryi, 25 marca 1984 roku, Jan Paweł II dokonał ponownie zawierzenia Rosji, ściśle trzymając się wytycznych wskazanych w objawieniach fatimskich. I to zawierzenie, jak stwierdziła siostra Łucja, zostało przyjęte.
Niecałe dwa miesiące później, dokładnie w rocznicę pierwszego z fatimskich objawień, 13 maja w Siewieromorsku wydarzyło się coś absolutnie nieoczekiwanego. W leżącym na obrzeżach miasta głównym składzie amunicji radzieckiej Floty Północnej Okolnaja doszło do eksplozji. Władze sowieckie, mimo iż naciskane przez rządy innych państw, nie udzieliły żadnych informacji na temat wybuchu. Wiadomości o tajemniczych eksplozjach w Siewieromorsku nie podano również w radzieckich mediach. Amerykańscy dyplomaci i attaches wojskowi dowiedzieli się o zdarzeniu z raportów otrzymanych z Waszyngtonu i nie dysponowali informacjami na ten temat z żadnego niezależnego źródła.
Z zebranych na podstawie danych satelitarnych relacji przebywających w rejonie zdarzenia podróżnych, a także innych źródeł wynika, że w serii potężnych eksplozji zniszczone zostały ogromne ilości amunicji składowanej w głównym magazynie sowieckiej Floty Północnej. Według doniesień w katastrofie zginęło około 300 osób. Poziom strat zniszczonych w eksplozjach pocisków i amunicji był tak wysoki, że przez następne pół roku sowiecka flota przestała się liczyć jako realna siła bojowa. Eksplozje miały miejsce także przez kolejne dni, aż do 17 maja. Jak podaje wikipedia: „Według szacunkowych danych w trakcie zdarzenia zostało zniszczonych 580 z 900 znajdujących się w posiadaniu floty rakiet ziemia-powietrze SA-N-1 i SA-N-3 oraz prawie 320 z 400 zdolnych do przenoszenia ładunków nuklearnych pocisków SS-N-3 i SS-N-12”. Cytowane przez NASA sowieckie źródła podawały, że przyczyną eksplozji miało być „oświetlenie” składów wiązką promieni radaru pozahoryzontalnego (OTH). Według innych do katastrofy doszło przez zaprószenie ognia od nieostrożnie wyrzuconego niedopałka papierosa. Ale tego co naprawdę wydarzyło się 13 maja 1984 roku w Siewieromorsku, nigdy nie ujawniono. Dokumenty śledztwa utajniono. Jednak czy data unieszkodliwienia sowieckiej siły była tylko przypadkowa?
opr. mg/mg