Mało kto wie, co działo się w obozie w Auschwitz po jego wyzwoleniu. A, zanim stał się muzeum, działy się tam rzeczy niechlubne...
W styczniu 75 lat temu żołnierze 60. armii 1. Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej otworzyli bramy KL Auschwitz - Birkenau. Jeszcze wiosną tego samego roku na jego terenie utworzyli przejściowe obozy, skąd wysyłano ludzi do łagrów w głąb ZSRS. Dopiero później udało się tam utworzyć muzeum.
Bez wątpienia to, co przeżyli więźniowie niemieckiego obozu KL Auschwitz - Birkenau było straszne. Nic dziwnego, że dla świata stał się on symbolem terroru, ludobójstwa i mordowania Żydów i nie tylko, dlatego często słyszymy o tym, co działo się po założeniu go przez Niemców. Jednak tematem pomijanym są wydarzenia, które rozegrały się od momentu wyzwolenia obozu do utworzenia muzeum. W mediach bardzo rzadko można o nich cokolwiek usłyszeć, przeczytać czy zobaczyć. A przecież w tym czasie obóz istniał, nie został zlikwidowany. Informacje o nim czerpałam ze stron internetowych muzeum znajdującego się w byłym niemieckim obozie i IPN oraz z książki Bogusława Kopki „Gułag nad Wisłą. Komunistyczne obozy pracy w Polsce 1944 — 1956”. Bo obóz w byłym KL Auschwitz — Birkenau nie był niestety jedynym obozem przymusowej pracy, który istniał na terenie komunistycznej Polski, a właściwie PRL.
Wróćmy najpierw do początków KL Auschwitz - Birkenau. Obóz utworzony został przez Niemców w połowie 1940 roku na przedmieściach Oświęcimia, włączonego do Trzeciej Rzeszy. Bezpośrednim powodem jego powstania była powiększająca się liczba aresztowanych masowo Polaków i przepełnienie istniejących więzień na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Projekt obozu koncentracyjnego dla Polaków powstał w Urzędzie Wyższego Dowódcy SS i Policji we Wrocławiu. Pierwszy transport Polaków dotarł do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 roku z więzienia w Tarnowie. Początkowo miał to być kolejny z obozów koncentracyjnych, tworzonych przez nazistów już od początku lat 30. XX wieku najpierw na terenie Niemiec. Jednak od 1942 roku stał się on równocześnie jednym z ośrodków Endlösung der Judenfrage, czyli ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Chodzi o niemiecki nazistowski plan wymordowania wszystkich Żydów zamieszkujących tereny okupowane przez III Rzeszę.
Do obozu KL Auschwitz - Birkenau ciągle przywożono nowych więźniów. Na początku prawie wyłącznie Polaków, a także niewielką liczbę Żydów i Niemców, którzy w tym czasie pełnili z reguły funkcje w nadzorze obozowym jako kapowie i blokowi. W 1941 roku osadzono w obozie już ponad 26 tysięcy ludzi. W kolejnym roku do KL Auschwitz - Birkenau przywieziono około 197 tysięcy Żydów, w 1943 roku 270 tysięcy, a w 1944 roku już ponad 600 tysięcy. Spośród nich wybrano zdolnych do pracy i osadzono w obozie. Reszta od razu zginęła zagazowana i spalona w krematorium. W latach 1942-1944 w obozie osadzono również około 160 tysięcy ujętych w ewidencji numerowej Polaków, Cyganów, Białorusinów, Ukraińców, Czechów, Francuzów i innych oraz kilkanaście tysięcy, głównie Polaków, jeńców radzieckich i Cyganów, którzy nie zostali ujęci w ewidencji numerowej. Od połowy 1942 roku Żydzi stali się najliczniejszą grupą narodowościową w KL Auschwitz — Birkenau. Chyba nie muszę opisywać szczegółów życia w niemieckim nazistowskim obozie: głód, praca ponad siły, terror i zbrodnicze pseudoeksperymenty medyczne na więźniach.
Na początku stycznia 1945 roku w obozie odbyła się ostatnia egzekucja około 70 Polaków skazanych na śmierć. Wtedy też w ostatniej publicznej egzekucji zginęły na szubienicy cztery Żydówki skazane za pomoc w przygotowaniu buntu Sonderkommando. Natomiast 17 stycznia rozpoczęły się Marsze Śmierci. Niemieccy esesmani ewakuowali wtedy blisko 60 tysięcy więźniów KL Auschwitz. Słysząc o zbliżającej się Armii Czerwonej chcieli zatrzeć ślady istnienia obozu i tego co tam się działo. Od 21 do 26 stycznia wysadzili w powietrze komory gazowe i krematoria w Birkenau. Wyzwolenia przez oddziały armii sowieckiej doczekało siedem tysięcy więźniów. Tego dnia żołnierze 60. armii Pierwszego Frontu Ukraińskiego otworzyli obozowe bramy. Więźniowie witali żołnierzy radzieckich jako wyzwolicieli. Nie wiedzieli co tak naprawdę przynoszą na bagnetach. W obozie macierzystym i Birkenau radzieccy żołnierze znaleźli około 600 zwłok więźniów, zastrzelonych przez esesmanów w trakcie wycofywania się z Auschwitz i zmarłych z wycieńczenia.
Na terenie Oświęcimia rozpoczęły działalność dwa polowe szpitale specjalistyczne dla byłych więźniów niemieckiego obozu. W pierwszych dniach lutego 1945 roku szpital utworzyli także ochotnicy Polskiego Czerwonego Krzyża. Działały one w blokach obozu macierzystego, dokąd przywieziono ciężko chorych z Birkenau i Monowitz. Pomagano im, a tych których można było wypuszczano do domu.
Niestety jeszcze wiosną 1945 roku na terenie byłego niemieckiego obozu Rosjanie z NKWD, utworzyli jeszcze dwa przejściowe obozy. Przetrzymywano w nich jeńców Wehrmachtu, a także cywili, w tym również Polaków z Górnego Śląska, Opolszczyzny i okolic Bielska - Białej. Używano niemieckich baraków z zabudowań Auschwitz I, jak i Birkenau. W Auschwitz I jeńcy przetrzymywani byli od wiosny do jesieni 1945 roku, natomiast w Birkenau do wiosny 1946 roku. W obu obozach dokonywano selekcji, wyszukując osoby zdolne do pracy fizycznej. Jeńcy pracowali przy demontażu okolicznych fabryk, np. IG Farben. Wysyłano ich także transportami do lagrów w ZSRS. Do Związku Sowieckiego wywieziono też majątek ruchomy uznany przez Rosjan za zdobycz wojenną, w tym znaczną część archiwum niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau. Cześć dokumentów — oryginały lub kopie odzyskano dla muzeum w Oświęcimiu dopiero w latach 90. XX wieku.
Na stronie IPN można znaleźć również informację, że „Rosjanie wiosną 1945 roku na dachu budynku, w którym znajdowały się komora gazowa i krematorium I, urządzili plac taneczny. (...) Sowieci zdemontowali również niektóre baraki oraz urządzenia pralni, rzeźni, kuchni dla esesmanów, stacji transformatorów i kotłowni fabryki „Union” (obiekty na terenie byłego Auschwitz I i w jego pobliżu). Ponadto niektórzy żołnierze sowieccy rozgrzebywali ziemię i prochy ludzkie w byłym obozie Birkenau, poszukując złota i innych kosztowności pozostałych po ofiarach zagłady. Zachowała się fotografia żołnierzy sowieckich płuczących prochy w jednym ze stawków na terenie Birkenau. (...) Jedynie dzięki przypadkowi ocalał obozowy napis Arbeit macht frei, był już przez Rosjan zdjęty znad bramy i przygotowany do transportu do ZSRS. Zauważył go Eugeniusz Nosal, pracownik Zarządu Miejskiego w Oświęcimiu, mający prawo wstępu na teren kontrolowany przez władze sowieckie, i po przekupieniu strażnika zabrał z wagonu. Napis został przywrócony na pierwotne miejsce w trakcie prac nad utworzeniem muzeum”.
W sowieckim obozie jeńcy ginęli z głodu i przemęczenia. Zachowały się niektóre ich zapiski: „Ciężka praca w fabryce chemicznej IG Auschwitz (Monowice). Długi czas pracy od 9 do 21.30. Głodny i zmęczony. Wreszcie wieczór. Nic do jedzenia. Żadnej przerwy na obiad, robimy ją dopiero teraz. W obozie cienka zupka z ziół, nic w środku. Głód. Ciągłe śmiertelne zmęczenie”. Można próbować zrozumieć takie traktowanie jeńców niemieckich, jako odpowiedź na to, co wcześniej robili, ale tak samo traktowano Polaków. O prazy w obozie opowiadała jedna z uwięzionych tam kobiet Marta Wiesner (ur. 1928 r.) z Hałcnowa, obecnie to część Bielska Białej, która była później więźniem obozu UB w Oświęcimiu. Jej wspomnienia można znaleźć w książce Bogusława Kopki: „Internowani w oświęcimskim obozie musieli rozbierać zakłady chemiczne. Rosjanie twierdzili, że przywieźli te zakłady z Rosji. Wywieźli co się tylko dało: kontakty, transformatory, maszyny, okna, drzwi, druty wyciągnięto z instalacji. To się ładowało do skrzyń. Byli tam jeńcy niemieccy, którzy musieli te skrzynie pakować i ładować na wagony. Nadzorowałam wywóz tych skrzyń do Rosji”. Natomiast w sierpniu 1945 roku w liście do wojewody śląskiego Aleksandra Zawadzkiego poinformowano o losie pozostających w Oświęcimiu Polaków — pisze Bogusław Kopka. Według „Historia. Do Rzeczy” więźniowie napisali w liście: „Los nas wszystkich Polaków w obozie oświęcimskim jest niewiadomy. Przed niedawnym czasem z górą 400 zaliczanych do grupy roboczej drugiej zostało wysłanych razem z jeńcami niemieckimi w niewiadomym kierunku” i dalej: „Polacy znajdują się również w obozie w Oświęcimiu, aresztowani w pierwszych miesiącach przez władze Armii Czerwonej jako podejrzani o AK. Ta sprawa to jeden z niepotrzebnych wrzodów jątrzących nastroje”. Interwencja pomogła. Dowódca obozu Masłobojew wypuścił 12 tysięcy Polaków. Jednak ci, którzy określili się jako Ślązacy zostali wywiezieni na Syberię. Gdzie indziej można znaleźć informację, że w 1945 roku w sowieckich transportach spotkać można było więźniów Polaków ubranych w oświęcimskie pasiaki.
Jesienią 1945 roku w części obozu macierzystego - Auschwitz I po Rosjanach swoją „siedzibę” znalazł wspomniany już polski Urząd Bezpieczeństwa, oczywiście przejął go razem z więźniami. W sumie przejęcie wielu sowieckich obozów pracy utworzonych w Polsce miało być jakby „rekompensatą” m.in. za polskich górników wywiezionych do ZSRS. Ubecki obóz w Oświęcimiu zlikwidowano w marcu 1946 roku, ale niektórzy więźniowie nie odzyskali wtedy wolności, zostali przeniesieni do Jaworzna lub Krakowa na ul. Montelupich.
Do utworzenia muzeum na oświęcimskich terenach byłego niemieckiego obozu dążyli szczególnie jego byli więźniowie. Chcieli, by nie została zapomniana tak ważna część historii. Uroczystość oficjalnego otwarcia muzeum odbyła się 14 czerwca 1947 roku, czyli w siódmą rocznicę przywiezienia pierwszego transportu polskich więźniów. W skład nowo utworzonej instytucji weszła większość terenów Auschwitz I oraz Birkenau. Tak powstało Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Więcej można przeczytać na stronie internetowej www.auschwitz.org.
opr. mg/mg