Ojciec, władca...

Fragmenty książki "Przekroczyć narcyzm"

Ojciec, władca...

Tonino Cantelmi , Francesca Orlando

Przekroczyć narcyzm

ISBN: 97-83-60703-32-8

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


Fragmenty dostępne na naszych stronach:


Ojciec, władca...

Kiedyś król, władca, głowa rodziny, pater familias — wszyscy oni byli obdarzeni niezaprzeczalnym autorytetem. Wymagali posłuszeństwa, sprzeciw był niedopuszczalny. Rozkaz był połączony z karą i ze strachem.

Dziś, aby inni byli posłuszni, trzeba mieć autorytet, umieć ich do siebie przekonać, być porywającym. Menedżer, chcąc osiągać dobre wyniki, musi umieć pozyskać współpracowników; nauczyciel, ojciec i matka muszą być wobec swoich dzieci stanowczy, ale także przekonujący; to samo dotyczy polityka w stosunku do swoich wyborców.

Możliwość wywierania wpływu na całokształt ludzkich relacji poprzez umiejętność słownej perswazji spowodowała, że w ciągu wieków klasy panujące i nowo powstające warstwy społeczne starały się o zdobycie monopolu w mediach w taki sposób, aby stworzyć z nich rodzaj władzy, której inni nie mogliby pokonać.

Przywódca musi umieć pokazać swój prestiż, stosując takie reguły lingwistyczne, jak prostota słownictwa i składni, bo to one okażą się skuteczne w przyciąganiu mas: tłum z natury nie akceptuje trudnych słów, jest krnąbrny w rozszyfrowywaniu łamigłówek, odrzuca wysiłek myślenia.

Należy odstąpić od powtórzeń zawierających zawsze te same słowa; należy opierać się na obrazach metaforycznych: moc jednego słowa nie zależy od jego znaczenia, ale od obrazu, który wywołuje. W ten sposób można dojść do zarażenia nim tłumu, „gdy pewne twierdzenie było powtarzane wielokrotnie i zawsze w ten sam sposób, tworzy się to, co nazywane jest powszechną opinią, i tu wkracza już silny mechanizm zarażania. W tłumie idee, uczucia, emocje, wierzenia mają niezwykle zaraźliwą moc.

Przywódcą powinien być przede wszystkim człowiek czynu, a nie intelektualista, ponieważ myślenie może wzbudzić wątpliwości, a więc sprowokować zaniechanie działania. Powinien charakteryzować się silną wolą, wspierać się jakimś ideałem czy niezachwianą wiarą — to przyciąga masy i powoduje ich zaangażowanie.

Brawura lidera politycznego nie polega na jego umiejętności prowadzenia własnej polityki, ale na strategii symulowania skutecznego działania, aby uniknąć katastrofy: musi starać się wywrzeć wrażenie, że zwraca uwagę na problemy społeczne i że podejmuje działania, aby je rozwiązać. W rzeczywistości obietnice te pozostają puste i nie robi się niczego, aby spełnić dane słowo, ale taka postawa służy znieczuleniu własnej świadomości i własnych aspiracji; jest to tzw. iluzja władzy”.

Faraonowie egipscy, cesarze rzymscy, Hitler, Mussolini — wszyscy oni osiągnęli w historii taką władzę, że mogli pozwolić sobie na naruszenie wszelkich związków z rzeczywistością społeczną i zastąpić ją własną osobą (albo własnym ruchem politycznym). Pomijając opinie historyczno-polityczne, wszystkie te postacie są przykładem biegłości w sztuce dowodzenia, byciu liderem.

Zazwyczaj lider czy polityczny narcyz nie słucha tego, co mówią inni, a nawet jeżeli ich słucha, to tak naprawdę nie jest tym zainteresowany. Do każdej krytyki ustosunkowuje się, zaprzeczając oczywistym faktom, często reagując ze złością i uzewnętrzniając ją, aby w ten sposób uspokoić własne sumienie i wynieść siebie, ukrywając się pod pozorami zainteresowania światem społecznym, ponieważ tym, co go naprawdę interesuje, jest jedynie porównywanie się z innymi. Skłonny jest do zniszczenia wszystkich, który odważą się na krytykę albo komentarz, ponieważ nie jest w stanie tolerować poglądów innych, tworząc w ten sposób niestabilny, dziecięcy świat, w którym on jest jedynym władcą.

Narcyzm lidera i jego grupy dąży do zaspokojenia, które wynika ze wspólnej ideologii wyższości własnej grupy i niższości wszystkich innych. Przykładem mogą być: walka między czarnoskórymi i białymi, zwalczanie Żydów przez nazistów, a dzisiaj konflikty Zachodu z muzułmanami.

Grupa o cechach narcystycznych potrzebuje lidera, aby móc się z nim identyfikować. Akt uległości wobec silnego lidera staje się aktem symbiozy i identyfikacji: narcyzm indywidualny jest przenoszony na osobę lidera. Narcyzm lidera przekonanego o własnej wielkości i pozbawionego wątpliwości przyciąga narcyzm tych, którzy mu podlegają.

To właśnie ze względu na swoje narcystyczne ukierunkowania grupa (partia albo ruch polityczny) nie potrafi zobaczyć obiektywnie rzeczywistości taką, jaka ona jest, a w geście obronnym nawet ją neguje i racjonalizuje na potrzebę swojego narcyzmu.

Podczas gdy w senacie dyskutuje się o sprawach istotnych dla naszego kraju, nie brak i takich, którzy zza okazałego pulpitu, z wysoka i z podniesionymi rękoma, aby było ich lepiej widać i aby mogli wznieść się ponad głowy widowni, udają, że nie widzą powolnego, ale progresywnego niweczenia tego, co wydawało się dobrym politycznym projektem.

Idea, w myśl której indywidualność jest siłą wygrywającą, a dobro wspólne zbiega się z sukcesem osobistym, nie odniosła sukcesu. Filozofia self-made mana upada na oczach naiwnych wyborców, którzy łudzili się, że mogą się stać miniaturowymi kopiami tej postaci.

Owa „rywalizująca samotność” stała się „zbiorową słabością”. Obywatele są i czują się rzeczywiście coraz bardziej osamotnieni.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama