Pory roku a równowaga

Frgmenty książki "Recepta na szczęśliwą rodzinę"

Pory roku a równowaga

Annegret Hiekisch, Christiane Bundschuh-Schramm

RECEPTA NA SZCZĘŚLIWĄ RODZINĘ

ISBN: 978-83-7767-156-6
wyd.: Wydawnictwo WAM 2013

Wybrane fragmenty
Równowaga w życiu
O możliwościach i ograniczeniach w dążeniu do równowagi
Pory roku a równowaga

Pory roku a równowaga

Daty 21 marca i 21 września dzielą rok na dwie połowy. W letniej połowie roku do głosu dochodzą siły życia, natury, materii, świata zewnętrznego, zewnętrznej szaty ziemi. W zimowych miesiącach siły te schodzą wyraźnie na plan dalszy, ustępując miejsca siłom śmierci, rzeczywistości duchowej, światu wewnętrznemu, głębiom ludzkiej duszy, mocom nieba.
Annedore Barbier-Piepenrock, teolog i psycholog

W naturze „czysta” równowaga również jest wyjątkiem. Reguła pozwala się do niej zbliżyć. Spora liczba dni w ciągu roku jest jednak pozbawiona równowagi. W ciągu całego roku są tylko dwa dni, kiedy dzień jest równy nocy, a noc dniowi — jeden na wiosnę, drugi na jesieni. Dni i tygodnie poprzedzające te dwa momenty są fazami przybliżania się do chwili, kiedy w lecie nadejdzie najdłuższy dzień, a w zimie najdłuższa noc. W naturze nie ma bezruchu, każda data w kalendarzu niesie z sobą nieco inne proporcje nocy i dnia. Noc i dzień, które uważamy za przeciwieństwa, ciągle pozostają we wzajemnej grze: dzień nastaje po nocy, a noc przychodzi po dniu. Powtarzalność tego odwiecznego cyklu daje nadzieję, że po najdłuższej nocy, kiedy proporcje między nocą a dniem są najbardziej zachwiane, znowu przyjdzie czas, gdy staną się bardziej wyrównane. Jeśli nawet ów stan zachwiania potrwa jeszcze trochę, wiadomo, że wreszcie nastąpi równowaga. Natura zawsze była dobrą nauczycielką życia. Uczy nas, że nasze odczuwanie jest uzależnione od perspektywy: gdy uczestniczymy w dynamicznych zdarzeniach, dzień wydaje się krótki, a noc długa. Patrząc z pewnej perspektywy, można stwierdzić, że obok krótkiego dnia są też dni dłuższe. Gdy weźmiemy pod uwagę dłuższy odcinek czasu, na przykład cały rok, dostrzeżemy harmonię niemożliwą do zauważenia w innych okolicznościach.

Również religia w pewnym sensie symbolizuje równowagę między dniem a nocą. Chrześcijaństwo wie, że najdłuższą noc rozjaśnia wiele świateł. Jednej z takich nocy, 24 grudnia, zapalają się dziesiątki światełek na choinkach, a ciemność i światło rozpoczynają nową grę, wchodzą w stan nowej równowagi. Podczas jednego z najdłuższych, najjaśniejszych dni, 24 czerwca, Kościół katolicki obchodzi święto Jana Chrzciciela, który przygotowywał drogę Chrystusowi. Sens jego życia zawiera się w zdaniu z Ewangelii św. Jana: „On będzie rósł, lecz ja muszę się umniejszyć” (J 3, 30). Jan Chrzciciel miał na myśli swego następcę, Jezusa, i uznawał że jest On ważniejszy. Obrazem, którym się przy tym posługiwał, była równowaga istniejąca w naturze: w tym najjaśniejszym dniu Jan wskazuje (a często przedstawiany jest jako postać z długim palcem wskazującym) na najdłuższą noc, noc narodzin Jezusa.

W przedziale czasu pomiędzy 24 czerwca i 24 grudnia — między Janem a Jezusem — widać, że perspektywa może się zmieniać, więcej — musi się zmieniać. Jedną z umiejętności człowieka jest to, że potrafi on, cofnąwszy się nieco dla uzyskania dystansu, odróżnić dziś od wczoraj, rzecz pojedynczą od wielu. Tylko ten, kto to czyni, może ogarnąć wzrokiem całość i widzieć więcej — więcej rozumieć z życia i lepiej rozumieć siebie.

Jeśli na przykład mam poczucie, że moja życiowa równowaga pozostawia sporo do życzenia, może będę chciała coś zmienić. Ale też mogę, robiąc kilka kroków wstecz, objąć wzrokiem więcej niż tylko dzień dzisiejszy i przekonać się, że nie jestem skazana na obecny stan mojego życia.

Relacja między 24 czerwca a 24 grudnia, a zwłaszcza sam 24 grudnia, uczy nas jeszcze czegoś innego: że religia wykracza poza naturę. Wpisuje się ona, wykorzystując naturalne okoliczności, w przestrzeń, w której rozgrywają się pewne fakty. Na pierwszy rzut oka 24 grudnia nie stwarza takiej przestrzeni: dzień jest krótki, ton nadaje szybko zapadająca ciemność, człowiek musi się temu podporządkować. Kiedy jednak spojrzy się głębiej, w perspektywie religii, jest inaczej. Wtedy przecież rodzi się Bóg, który tej najciemniejszej nocy zapala światło i który wtedy, kiedy człowiekowi wydaje się, że nie ma już żadnej nadziei, stwarza nowe możliwości. Doświadczają tego pasterze, którzy w pobliżu szopy pilnują w polu owiec (Łk 2, 8)2. Doświadczają tego magowie, którzy umieją czytać z gwiazd i dostrzegli pojawienie się na niebie nowej, tajemniczej gwiazdy (Mt 2, 2). Doświadcza tego prorok Symeon, który w świątyni jerozolimskiej spotyka nowo narodzone Dziecię. Bierze Je w ramiona i wysławia Boga: „Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju według Twego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (Łk 2, 29-32). Każdego roku miliony ludzi na świecie są uczestnikami tego doświadczenia: nawet kiedy wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna, może się wydarzyć coś, co ją zmieni. Nawet jeśli natura rozstrzyga o czymś w określony sposób, nie jest to ostateczne. W najciemniejszą noc ludzie mogą zapalić światła. Właśnie tej najciemniejszej nocy Bóg wniósł z sobą jasność.

2 Wszystkie cytaty z Biblii pochodzą z: Biblia Tysiąclecia, Poznań 2003

opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama