Fragmenty książki "Ikona w życiu, w wierze i w teologii Kościoła"
ISBN: 978-83-7580-001-2
wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2008
Sztuka religijna chrześcijan nie rodziła się na pustyni, z dala od wszelkich ościennych wpływów. Chrześcijaństwo wyrastało i rozwijało się w żywym kontakcie z otaczającym go światem grecko-rzymskim, nie mówiąc już o najbliższym środowisku judaistycznym. To ostatnie wiąże się z Biblią i razem z nią będzie omówione.
U Greków obraz posiadał charakter tajemniczy, a niekiedy wręcz magiczny. Obrazy przywędrowały do nich prawdopodobnie ze Wschodu, wraz z pozostałościami kultów orientalnych, które zachowały się w podświadomości ludu. Do nich należało przeświadczenie, że śmiertelnik, który usiłuje bezpośrednio widzieć bóstwo, musi być dotknięty nieszczęściem w postaci obłędu lub ślepoty. Wydaje się, że podobną władzę przypisywano niektórym wyobrażeniom bogów lub bogiń, zwłaszcza tym, o których mówiono, że nie zostały uczynione ręką ludzką, lecz zstąpiły cudownie z nieba. Za tak potężne i równocześnie groźne uważano statuy Ateny i Artemidy Efeskiej. Oddawano im specjalną cześć, niekiedy w formie materialnej przez ablucje lub namaszczenia olejem, składanie kwiatów, a nawet serwowanie im posiłków.
Filozofowie tacy jak Ksenofanes, Heraklit i Empedokles dostrzegali w tym kulcie niebezpieczeństwo dla duchowego charakteru pierwiastka boskiego i protestowali przeciwko nadużyciom stosowanych rytów. Głos ich nie docierał jednak do szerokich rzesz ludu, niezdolnych do wzniosłych i duchowych ujęć bóstwa. Lud tkwił w bardzo materialnym rozumieniu swoich bogów i zanurzał się w praktyki jawnie zabobonne. Platon widział niestosowność panujących zwyczajów, jednakże uważał, że lud trzeba pozostawić na tym poziomie przeżywania religii, ponieważ nie jest on zdolny wznieść się wyżej.
Wydaje się, że sposób rozumienia przedstawień figuralnych u Greków i forma oddawanego im kultu nie miały szans na przyjęcie w chrześcijaństwie. Chrześcijanie ze wzgardą odwracali się od bożków i ich przedstawień jako typowych idoli. Taka jest prawda na poziomie teorii, lecz z drugiej strony nie da się wykluczyć, że mogli ulegać pewnym wpływom ujęć artystycznych (czyż głowa Meduzy nie mogła być jednym z modeli ikony?). Możliwość, a nawet faktyczność tego rodzaju wpływów zdają się potwierdzać powtarzające się w dziejach Bizancjum renesansy, podczas których sięgano do źródeł kultury greckiej, także plastycznej, które wykorzystywano dla doskonalenia sztuki chrześcijańskiej.
Rzymianie przyjęli od Greków zwyczaj plastycznego przedstawiania swoich bóstw; pierwotna religia rzymska najprawdopodobniej obywała się bez wizerunków. W późniejszym okresie, w dobie cesarstwa, wizerunki służyły nie tylko celom religijnym, a może — przynajmniej nie na pierwszym miejscu — właśnie im. Przyjęty ze Wschodu zwyczaj sporządzania wizerunków władców służył propagowaniu kultu osoby cesarza, który od czasów Kaliguli stał się w państwie obowiązujący. Portret cesarza był nie tylko przedmiotem nakazanego kultu, lecz spełniał w pewnych sytuacjach funkcje wręcz jurydyczne. Wizerunek cesarza w niektórych okolicznościach zajmował jego miejsce i był znakiem jego obecności. W sądach odbywanych wobec wizerunku cesarza sędzia decydował z taką samą powagą, jaką cieszył się władca. Podobnie przekazywanie kluczy od miasta, świadczące o jego poddaniu się zwierzchnictwu rzymskiemu, mogło być dokonane wobec cesarza lub jego wizerunku. W obydwóch przypadkach skutki prawne były takie same.
Ta obecność jurydyczna, związana z wizerunkiem władcy, wynikała z norm prawa rzymskiego. W okresie pogańskim służyła ona szykanowaniu, a nawet skazywaniu chrześcijan, którzy wzbraniali się oddawać kult boski obrazowi człowieka. Z czasem jednak, gdy miejsce władcy zajął Chrystus lub Jego Matka, poczęto wracać do dawnych pojęć. Uległy one jednoznacznej chrystianizacji i pogłębieniu zgodnie z danymi nauki wiary. Zanim do tego doszło, postawa chrześcijan wobec sztuki była zdecydowanie niejednoznaczna. W dziełach artystycznych były przecież utrwalane treści pogańskie lub prawno-pogańskie (kult cesarza), wobec których wiara chrześcijańska zgłaszała stanowcze zastrzeżenia. Trzeba było czasu i zmiany warunków, aby straciły one swoją ostrość. Do wytworzenia się postawy nieufności wobec sztuki poważny wkład wnosiła Biblia, szczególnie Księgi Starego Testamentu.
UWAGA! W wersji internetowej nie zachowano przypisów
opr. aw/aw