O sztuce ikony
Sztuka ikony, która narodziła się w Bizancjum, w XX wieku rozpoczęła swoją wędrówkę po Europie Zachodniej. Można śmiało powiedzieć, że dziś odkrywają ją katolicy, a szkoły pisania ikon cieszą się wśród nich dużą popularnością. Bogactwo duchowe ikony ma szansę wypełnić duchową pustkę współczesnego człowieka, do którego obraz przemawia bardziej niż słowo.
Przez wieki ikona była charakterystyczna jedynie dla chrześcijaństwa prawosławnego, gdzie zawsze zajmowała miejsce szczególne. W przekonaniu wyznawców prawosławia ikona to coś więcej niż malarskie przedstawienie religijnej treści. Ikona jest miejscem pełnej łaski obecności Chrystusa. Dzisiaj w wielu katolickich domach stoi ona na ważnym miejscu i nie traktuje się jej jak jednego z wielu obrazów.
Szkoły pisania ikon, założone z myślą o prawosławnych, dziś przyjmują także młodych katolików, a chętnych jest coraz więcej. Warsztaty i sesje poświęcone teologii ikony z dużym powodzeniem prowadzą jezuici w Warszawie i Kaliszu. Znany malarz Jerzy Nowosielski zauważa, że ostatnio przybrało to formę epidemii. Czy to źle? Raczej nie, o ile nie popadnie się w „pobożną archeologię", powtarzając jedynie starożytne wzory. Byłoby to tylko zwykłe rzemiosło. Szkoły pisania ikon dogłębnie zapoznają młodych adeptów z teologią ikon i ich duchowością, a na zajęcia warsztatowe poświęca się tyle samo czasu, co na modlitwę. W ten sposób ikona przybliża do Boga, do świata ducha, jest oknem, przez które spoglądamy w inną rzeczywistość. W rzeczywistość niebiańską.
Kult ikony zdefiniował i potwierdził sobór nicejski II w 787 roku, w którego orzeczeniach czytamy m.in.: „orzekamy z całą dokładnością i troską o wiarę, że przedmiotem kultu powinny być nie tylko wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, lecz tak samo czcigodne i święte obrazy malowane (...). Im częściej wierni będą patrzeć
na ich obrazowe przedstawienia, tym bardziej, oglądając je, będą się zachęcać do wspominania i miłowania pierwowzorów, do oddawania im czci i pokłonu".
Poprzez poświęcenie ikony zostaje ustanowiona więź między praobrazem a obrazem, między wyobrażonym a wyobrażeniem. W sposób tajemniczy Chrystus, Bogurodzica i święci żyją na ziemi poprzez wyobrażenie objawione na ikonie. Tak więc modląc się przed ikoną Chrystusa, modlimy się przed samym Chrystusem, który jest w niej obecny.
Teologia ikony stawia przed nią pewne wymogi, które spowodowały stworzenie odrębnego języka artystycznego i praktyki warsztatowej. I tak przedstawiane oblicza powinny być odrealnione, powinny sprawiać wrażenie bezcielesnych, postaci natomiast powinny być pozbawione żywej gestykulacji, ustawione zawsze frontalnie ze wzrokiem skierowanym wprost na patrzącego. Malarzowi nie wolno było stosować światłocienia, ponieważ cień to brak światła, a przecież w obecności Boga, który jest światłem, nie może go brakować. Charakterystyczna dla ikony jest odwrócona perspektywa, której zastosowanie uważano za „drzwi do duchowego świata". W ikonie wszystko posiada swoją symbolikę: nie tylko treść, ale także forma, kolor i budowa kompozycji. Aby namalować ikonę, nie wystarczy być najlepszym nawet artystą, trzeba być także teologiem i wizjonerem. Najsłynniejszymi malarzami ikon byli Rosjanie: Andrzej Rublow i Dionizy - obaj kanonizowani.
- Ikona zawsze wyraża rzeczywistość świętą i wieczną. Przede wszystkim prowadzi nas do Jezusa, „opowiada" o Jego życiu i świadectwie miłości, które dal przez śmierć i zmartwychwstanie, daje nam spotkać się z Jego Matką i wieloma uczniami, którzy naśladowali Go w swoim życiu. Ale ikona to nie tylko „opowieść" o tym, co wydarzyło się kiedyś. Ikona jest również przeżyciem wiary tu i teraz, powstaje zawsze w jakimś czasie, płynie z jakiegoś doświadczenia, jest próbą przeżycia i wyrażania tajemnicy, która nigdy tu na ziemi do końca odkryta ani wyrażona nie będzie. Prawdą jest, że ikonopisarz nie powinien traktować ikony jako przestrzeni promowania samego siebie, ale powinien wiedzieć, że jest w służbie Kościoła i powinien tworzyć tak, aby święte obrazy służyły modlącym się w spotkaniu z Bogiem - zaznacza na jezuickiej stronie internetowej o. Jacek Wróbel, który zainicjował warsztaty „Droga ikony".
Przyzwyczajeni do zachodniego malarstwa religijnego nie potrafimy często zrozumieć kultu, jakim prawosławni otaczają ikony. Uzasadniając kult ikon, Kościół odwołuje się do prawdy Wcielenia: Chrystus w swoim Wcieleniu odnowił Boży obraz w człowieku, stał się ikoną ikon, źródłem wszelkiego świętego wyobrażenia. Całun Turyński - wizerunek Chrystusa odciśnięty przez Niego samego - uważa się za obraz uzasadniający inne wyobrażenia. Jednak prototypowym obrazem, kamieniem węgielnym ikonografii religijnej jest Mandylion - obraz twarzy Chrystusa Zmartwychwstałego odciśnięty na przezroczystym materiale, acheiropoietyczna ikona „nie ludzką ręką stworzona".
Przez wieki Mandylion czczony był jako najcenniejsza relikwia świata chrześcijańskiego. Odnalazł się w Edessie około 525 roku, później został przeniesiony do Konstantynopola, a od XIII wieku uważany jest za zaginiony. Ostatnio wiele wskazuje na to, że odnaleziono go w małym włoskim miasteczku w kościele Kapucynów jako „Całun z Manoppello", o czym opowiada najnowsza książka Paula Badde pt. „Boskie oblicze". Ten właśnie wizerunek stał się wzorcem rysów twarzy dla wszystkich portretów Chrystusa, a ikony -jego kopie - także nazywane Mandylionem, uważane były za cudowne. Dlaczego? Otóż wszystkie powtórzenia, niezależnie od ich ilości, posiadają tę samą energię praobrazu i w niczym nie są gorsze od oryginału.
Słowo „mandylion" pochodzi z greki i oznacza chustę. Wiąże się to z legendą o królu Abgarze, która opowiada historię odbicia przez samego Chrystusa swej twarzy na kawałku materiału. Odpowiednikiem tej legendy w świecie zachodnim była opowieść o Weronice. Najstarsze mandyliony pochodzą z IV wieku, charakterystyczne jest dla nich frontalne ujęcie głowy bez szyi i ramion. Duże oczy patrzą wprost na widza, a mistycznej sile tego wzroku nie sposób się oprzeć.
Prawdziwa twórcza ikona jest objawieniem Chrystusa, Bogurodzicy, świętych, aniołów i raju, już tu, na ziemi. Tak jak Pismo Święte jest słownym wyrażeniem świętej historii, tak ikona przedstawia tę historię poprzez obraz. Dlatego mówi się, że ikony są pisane, a nie malowane.
Nie znajdziemy podpisu autora na desce ikony: autorem jej jest bowiem sam Duch Święty, a jej pisanie to forma modlitwy. Zadaniem ikony nie jest zadziwiać estetycznymi rozwiązaniami formalnymi, ale przekazywać treści wspólne dla całego Kościoła. Ma pobudzać do rozmowy z Bogiem. Nie dziwią ściany pokryte ikonami w cerkwiach, coraz częściej znajdziemy je także we wnętrzach współczesnych kościołów katolickich. W kościele pw. św. Bartłomieja we Florencji powstały wspaniałe freski wykonane przez katolika, współczesnego malarza ikon, założyciela Drogi Neokatechumenalnej, Kiko Argüello.
Pisania ikon obok świeckich uczą się katoliccy księża i siostry zakonne. Czy to tylko moda? „Rzeczywiście ikona coraz bardziej jest obecna w naszych kościołach i wierzę, że nie jest to związane z modą na ikonę, lecz intuicyjnym podejściem katolików do ikony jako do wielkiego bogactwa duchowego" - napisał Bogusław Andres, który w czasie trwania roku akademickiego prowadzi warsztaty ikonopisania w Warszawie. Spotkanie z ikoną to spojrzenie na samego Chrystusa, a sztuka pełni tu największą ze wszystkich posług - głosi chwałę Bożą.
opr. mg/mg