Książka demaskująca takie podejście do nauki, które czyni z niej bożka, domagającego się bezdyskusyjnego posłuchu
Reinhard Kreissl DLACZEGO WIARA W NAUKĘ NAS OGŁUPIA? |
|
Ten, kto siedzi zamknięty w dusznej szklarni, a chce wpuścić do niej świeże powietrze, powinien rzucić w jej ścianę kamieniem. Wiatr wszystko wtedy poprzewraca, i może to być zabawne i pomocne. Poza tym: to, co rozbite, przynosi szczęście.
źródło: photogenica.pl
Coll-Francisco Cruz
Choćby poszczególne dyscypliny naukowe bardzo się starały zachowywać postawę pełną dystansu wobec analizowanych przez siebie zjawisk, obserwować je od zewnątrz i broń Boże nie dotykać przedmiotu swej żądzy poznawczej, to jednak są one beznadziejnie uwikłane wświat, którego nie chcą albo nie potrafią widzieć. Na niektóre z tych uwikłań rzucimy tu ironiczne spojrzenie. Książka ta nie ma ambicji naukowych. Nie zawiera przypisów ani długiego wykazu literatury. Jest to raczej nieco frywolna opowieść o nauce samej w sobie i samej dla siebie, napisana z perspektywy kogoś, kto tę wieżę z kości słoniowej chętniej okrąża, niżby miał w niej na trwale zamieszkać. Bardziej cieszy spryskanie jej białych ścian szorstkimi myślami niż codzienne ich polerowanie na wysoki połysk, co w gruncie rzeczy sprzyjałoby tylko narcystycznemu przeglądaniu się w nich. Pisanie przeciwko utrwalonemu porządkowi rzeczy i w obronie radosnej wiedzy wyostrza zdrowy rozsądek, który niestety nie jest w nauce chętnie widzianym gościem.
Książka ta zawdzięcza wiele impulsów dyskusjom z przyjaciółmi i kolegami. Niejedna zawarta w niej złośliwa uwaga zrodziła się z wieczornych rozmów z moim bliskim przyjacielem, kolegą i współpracownikiem Heinzem Steinertem. Niewielu jest ludzi, z którymi można krytykować własną profesję bez najmniejszych wewnętrznych oporów i w sposób tak interesujący. Na osobliwą figurę speca od Afganistanu zwrócił moją uwagę Lars Ostermeier. Wyrazy podziękowania należą się w tym miejscu również wielu innym osobom, które, antyszambrując przez długie lata swej akademickiej działalności, dostarczyły mi materiału poglądowego do tej książki. Podzięka niech im będzie złożona w formie skłonienia głowy przed pomnikiem nieznanych badaczy. Pragnę wreszcie poświęcić całość mojemu zdecydowanie przedwcześnie zmarłemu przyjacielowi i wielkiemu patafizykowi Uwemu Opolka, który poświęcił życie nauce, a przy tym, angażując się bez reszty na jej rzecz, nie zdołał już przebić się zgodnie z regulaminem obowiązującym w wieży z kości słoniowej przez poniżające ceremonie.
opr. ab/ab