Msza nie jest pierwszym lepszym obrzędem czy ćwiczeniem miłosierdzia. Poprzez Mszę świętą żyjemy życiem nieba...
Sobór Watykański II niezwykle trafnym sformułowaniem ujął najistotniejszy element zbawczego i mesjańskiego dzieła Jezusa Chrystusa: Chrystus „uśmiercił nienawiść we własnym ciele, a wywyższony przez zmartwychwstanie wylał Ducha miłości w serca ludzkie” (KDK 78). Uśmiercił nienawiść i wylał miłość! Nie można było lepiej wyrazić tego, co uczynił dla nas Jezus. Uśmiercił nienawiść we własnym ciele: to Wielki Piątek. Wylał Ducha miłości w serca ludzkie: to Misterium Paschalne. Pascha, tajemnica śmierci i zmartwychwstania, mieści się w samym centrum misterium Chrystusa i Jego misji zbawienia. A jako że Paschę przeżywamy w misterium eucharystycznym, zatem Eucharystia znajduje się w samym centrum misterium Kościoła i Jego zbawczego dzieła. Sedno tajemnicy Paschalnej Chrystusa wyłania się wyraziście w książce Divo Barsottiego, w której zawarte jest jedyne, niezwykle wymowne wspaniałe słowo: Pascha. W tekście słowo to nie pada ani razu. W zamian wielokrotnie i świadomie uwidoczniony został „akt śmierci i zmartwychwstania” Chrystusa jako kluczowy moment Jego misji i zasadnicza treść tajemnicy eucharystycznej, która jest paschalna w każdym ze swoich trzech aspektów: rzeczywista obecność, ofiara, uczta.
Skoro my poprzez Mszę świętą uczestniczymy nie tylko w śmierci Chrystusa, nie tylko w Jego zmartwychwstaniu, ale również w chwalebnym Wniebowstąpieniu, musimy przeżywać to, co mówi święty Paweł: Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze (Kol 3,1) Wznieśmy się pod niebiosa, starajmy się dokonać tego przejścia, aby zanurzyć się w tajemnicę Bożą i aby przeżywać Bożą obecność. Co za różnica, czy jesteśmy w Sienie czy we Florencji? Wiecie, że jedna z najistotniejszych kwestii życia duchowego to beznamiętność (mówi o niej święty Ignacy z Lojoli, naucza święty Franciszek z Sales). Czym jest beznamiętność? Tym, że ludzkie sprawy już nas nie obchodzą! To, czy jesteśmy w takim miejscu czy innym, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy, starzy czy młodzi, to kwestie, które już nas nie dotyczą, ponieważ my żyjemy w niebie. Nasze prawdziwe życie toczy się w Bogu, drodzy bracia. Już teraz jesteśmy w niebie, jeśli oczywiście żyjemy w wierze i w miłości.
Rzecz jasna nasze ciało pozostaje podległe chorobom; przeżywamy dni bólu, smutku, niepokoju, ale nasze życie duchowe toczy się już w niebie. Żyjemy w Bożej obecności; przeżywamy wizję Boga.
Tak jak Słowo, które wedle słów świętego Jana jest pròs tòn Theòn (J 1,1), u Ojca, tak każdy chrześcijanin żyje w obliczu Boga. Dlatego, zarówno kiedy jesteśmy w kościele, jak i kiedy jesteśmy poza kościołem, czy chodzimy po ulicach, czy znajdujemy się w naszych domach, każdy z nas musi przeżywać Bożą obecność i w niej trwać.
Nasze prawdziwe życie jest, tak jak życie wszystkich dzieci Bożych, przed obliczem Ojca. A żeby przeżywać tę obecność, musimy przeżywać Mszę świętą, czystą ofiarę Syna a w niej dar z nas samych. Ofiarę tę musimy nieustannie składać Bogu. Kosztuje nas jeszcze krwi, śmierci, ponieważ jesteśmy związani z tym światem. Święci nie czują żalu, że nie żyją już na ziemi, że nie przynależą do tego świata. My tak, odczuwamy zmęczenie lat, odczuwamy ciężar choroby, odczuwamy trudy życia. Żyjemy związani z tym światem.
Rozwińmy skrzydła, jak mawiała święta Franciszka Saweria Cabrini. Niech nasza dusza wyzwoli się ze wszystkich ziemskich okowów i wzniesie w czystą wolność dzieci Bożych, niech w Bożym świetle odetchnie pokojem i radością Jego obecności.
Drodzy bracia, to właśnie powinniśmy przeżywać podczas Mszy świętej. Msza nie jest pierwszym lepszym obrzędem czy ćwiczeniem miłosierdzia. Poprzez Mszę świętą żyjemy życiem nieba, oblatio munda (Ml 1,11), przeżywamy czystą ofiarę Syna złożoną przedwiecznemu Ojcu Jego. Dlatego podczas Mszy świętej wszyscy możemy powiedzieć: Uczyń nas wiecznym darem dla Ciebie, abyśmy otrzymali dziedzictwo z wybranymi Twoimi, przede wszystkim z Najświętszą Dziewicą Maryją i wszystkimi Świętymi...
Naszą ofiarę przeżywamy już teraz: czynimy to wyzwalając się ze spraw ziemskich. Wymaga to o nas wysiłku, ponieważ związani jesteśmy z rzeczami tego świata i z nami samymi, związani jesteśmy ze światem. Wyrwać się z siebie samych i z korzeni, by dać ponieść przez Ducha Świętego to wielki ból, gdyż wiąże się z zerwaniem więzów; ale kiedy już zdobędziemy wolność, wówczas nawet i w bólu będziemy mogli powtórzyć za świętym Pawłem: Opływam w radość w każdym ucisku (2Kor 7,4), gdyż w naszej duszy rozleje się bezgraniczny pokój Boży, czysta radość Jego miłości.
Jest to fragment książki:
Divo Barsotti, Pascha z Chrystusem. Jak zrozumieć Mszę Świętą, Wydawnictwo Bratni Zew, ISBN 978-83-7485-095-7
Książka ta, to prawdziwy skarb.
Autor w mądrych słowach zobrazował Misterium Eucharystyczne, posługując się znanym powszechnie podziałem: na Mszę Świętą jako Obecność, Komunię i Ofiarę.
Wierzący po lekturze prezentowanych stronic „będzie wiedział więcej”, ale przede wszystkim otrzyma bodziec, aby przeżywać Ofiarę Eucharystyczną na sposób nowy: z wiarą, aktywnie, z wdzięcznością, z poczuciem nieprzystosowania i pragnieniem świętości. A to oznaczać będzie, że Czytelnik niepostrzeżenie wzbił się do nieba na skrzydłach orła.
opr. aś/aś