Czasem już tu na ziemi mamy swoje chwile Przemienienia i czujemy się jak w niebie. To dobrze, bo trzeba się przyzwyczajać
Czasem już tu na ziemi mamy swoje chwile Przemienienia i czujemy się jak w niebie. To dobrze, bo trzeba się przyzwyczajać...
To aż trudno sobie wyobrazić. Pan Bóg mówi do Abrama:
Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę.
(…) będę ci błogosławił.
Jakie to musiało być wyraziste, bo:
Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał.
Nie umiem sobie tego do końca wyobrazić. Co by było, gdyby mi nagle Pan Bóg w ten czy inny sposób powiedział: „Zostaw swoją rodzinę, zostaw swój dom, który wybudowałeś 13 lat temu (choć jeszcze kredytu nie spłaciłeś). Zostaw swoją pracę, zostaw swoje zainteresowania, przyjemności. I idź tam, gdzie Cię poślę. Aha i nie szukaj GPS-em, gdzie to jest”.
Czy potrafiłbym tak zaufać? Czy potrafiłbym tak uwierzyć? Czu potrafiłbym złapać się z całych sił tego „będę ci błogosławił”?
Jak gdzieś niedawno czytałem, chyba u bpa Rysia, że trzeba wiedzieć, jaką Bóg ma dla mnie obietnicę.
Ostatecznie tą obietnicą jest niebo. To jest ta rzeczywistość dla której trzeba porzucić rodzinę, dom, wszystko inne i z pewnością nie znajdę tego miejsca GPS-em. Czy warto w to uwierzyć?
Dzisiejsza Ewangelia opisuje kawałek nieba, bo scena Przemienienia – jedna z moich ulubionych - pokazuje, jak będzie w niebie. Święty Piotr nie miał wątpliwości, że warto w tej rzeczywistości zostać:
Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty …
Bóg obiecał mi niebo. Choć właściwie nie wiem, jak ono będzie wyglądało, chcę uwierzyć, że warto zaryzykować i iść w to nieznane, jak Abram, by kiedyś już na wieczność móc powtórzyć za Świętym Piotrem:
Panie, dobrze, że tu jesteśmy
PS: Czasem już tu na ziemi mamy swoje chwile Przemienienia i czujemy się jak w niebie. To dobrze, bo trzeba się przyzwyczajać [uśmiech]
Dobrej niedzieli
Andrzej Cichoń
opr. ac/ac