Niesamowita była ta młoda Żydówka z Nazaretu. Pełna łaski, bo dla niej Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba zawsze był najważniejszy.
Młoda dziewczyna "pełna łaski". Pełna łaski, bo dla niej Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba zawsze był najważniejszy. Jak wszyscy Żydzi czekała na Mesjasza, czekała na wypełnienie się Bożej obietnicy. I w tym momencie archanioł Gabriel mówi jej, iż pocznie i porodzi Syna - Jezusa, Syna Bożego. Tego, który przynosi zbawienie.
Niesamowita była ta młoda Żydówka z Nazaretu. Przecież od takiej wiadomości może zawrócić się w głowie. Często podkreślamy pokorę Maryi, Jej postawę służby. A mnie fascynuje jej niemal zuchwałe pytanie skierowane do Anioła: "Jakże się to stanie skoro nie znam męża?" Innymi słowy mogłaby żartobliwie powiedzieć: „Wiesz Aniele, ja w bociany to już nie wierzę”. Jaki w tym jest realizm! Jaki zdrowy rozsądek!
Dopiero, gdy Boski Posłaniec się wytłumaczył, gdy jako potwierdzający znak wspomniał o Elżbiecie, gdy podkreślił, że "dla Boga nie ma nic niemożliwego", dopiero wtedy Maryja wypowiedziała swoje "Fiat".
A Bóg w swojej delikatności czekał na zgodę Maryi i myślę, że właśnie wtedy począł się Jezus Chrystus. Bóg przyjął Ciało, stał się Człowiekiem, stał się Emmanuelem - Bogiem z nami.
Boże daj mi proszę łaskę wiary Maryi. Bym obok zaufania do Twoich planów, miał w sobie zdrowy rozsądek, który moją wiarę umacnia.
Andrzej Cichoń
Rozważanie napisane na niedzielę 8. 12. 2019 r.
opr. ac/ac