Adwentowe rekolekcje: Powszechne powołanie do świętości

Adwentowe rozważania "Rekolekcje dla spóźnialskich" (5)


ks. Marek Dziewiecki

Powszechne powołanie do świętości

Jesteśmy powołani do bycia podobnymi do Boga,
który stał się podobny do nas we wszystkim, oprócz grzechu.

Często słyszę twierdzenie, że Bóg stworzył nas wszystkich, czyli także przestępców, osoby uzależnione czy ludzi o nie-Bożej orientacji seksualnej. Tymczasem Bóg stwarza człowieka nas na swój obraz, czyli na podobieństwo Tego, który kocha - mądrze i wiernie. Jeśli ktoś z nas okazuje się mało podobny do Boga, to nie jest to wola Stwórcy. To efekt naszych, ludzkich słabości. To konsekwencja naszych grzechów i zaniedbań. To efekt walki z rodziną i z zasadami Dekalogu. Bóg wie, że każdy z nas może wypaczyć piękno człowieczeństwa, które otrzymał. Wie, że inni ludzie mogą uczynić nas gorszymi niż Bóg nas stworzył i wymarzył. Właśnie dlatego Bóg dosłownie wychodzi z siebie i przychodzi do nas w ludzkiej naturze, by chronić w nas Boże człowieczeństwo, gdyż żadne inne człowieczeństwo niż Boże nie jest prawdziwe. Troskę Boga o to, by człowiek był Bożym człowiekiem, nazywamy powołaniem. Bóg powołuje, bo kocha. Powołuje, czyli każdemu podpowiada niepowtarzalną, najlepszą dla tego właśnie człowieka drogę życia i rozwoju.

Nikt z nas nie jest powołany do tego, by naśladować ludzi, choćby to byli szlachetni rodzice czy wielcy święci. Od świętych możemy się wiele nauczyć, ale jesteśmy powołani do tego, by naśladować Jezusa. Im bardziej dorastam do świętości, tym bardziej jestem podobny do Jezusa, a tym mniej jestem podobny do innych świętych, bo staję się świętym na mój niepowtarzalny sposób. Najwięksi święci są do siebie tak niepodobni! Jakże różny jest św. Piotr od św. Jana czy św. Pawła! Jak bardzo różni się Matka Teresa od Siostry Faustyny. Jakże niepodobny jest św. Jan od Krzyża do św. Jana Bosco czy do ks. Jerzego Popiełuszki!

Naszym pierwszym powołaniem jest przyjęcie daru człowieczeństwa w wersji oryginalnej, czyli Bożej, bez „poprawiania” tego daru. Żadne zwierzę nie może odrzucić ani wypaczyć swego sposobu istnienia, gdyż zwierzęta nie mają świadomości ani wolności. Żółw nie może chcieć być małpą czy człowiekiem. Tylko człowiek jest w stanie odrzucić albo zniekształcić dar człowieczeństwa. Może sobie wmówić, że jest zwierzęciem. Albo że jest Bogiem. W obydwu przypadkach zacznie zachowywać się w sposób niegodny człowieka. Święta Bożego Narodzenia to zaproszenie do tego, by moje człowieczeństwo stawało się podobne do człowieczeństwa Chrystusa. Dopiero wtedy stanę się zdolny do podjęcia drugiego powołania — powołania do świętości. Świętość to nie perfekcjonizm ani stawanie się kimś doskonałym. To także nie cierpiętnictwo. Prawdziwy święty to ktoś podobny do Jezusa. To ktoś, kto w błogosławiony sposób radzi sobie z twardą rzeczywistością. To ktoś do tańca i do różańca. To mocarz miłości, wierności i piękna. To radosny ambasador Boga na ziemi.

Dla ogromnej większości ludzi miejscem realizacji takiej świętości jest małżeństwo i rodzina. Święty to ktoś, kto wiernie i czule kocha swego małżonka i dzieci. To kapłan czy kapłanka ogniska domowego. Rodzina to podstawowe miejsce sprawowania kapłaństwa powszechnego, które otrzymaliśmy na chrzcie świętym. A kapłan to ktoś powołany do tego, by pomagać ludziom świeckim w dorastaniu do ich świętości i by razem z nimi stawać się człowiekiem świętym. Kapłan, który naśladuje Jezusa, od rana do wieczora wspiera małżeństwa i rodziny, ale nie czyni tego kosztem własnej żony i własnych dzieci. Tu właśnie tkwi sens celibatu. Do każdego chrześcijanina odnoszą się słowa św. Piotra: „Wy jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła” (1 P 2, 9). Gdy postępuję jak dziecko światłości, wtedy Syn Boży nie staje się człowiekiem nadaremno!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama