Misja prorocka ochrzczonych
aby głosić [proroctwo]
Pierwsze zdanie Księgi kończy słowo lemor (dosł. mówiąc). Skoro jednak JHWH do Jony przychodzi z dabar, to musi to być coś więcej niż pobożny szept „do ucha”, proszący go, by „coś” powiedział. On jest powołany do lemor, do niezwłocznego przekazania dalej, mających jakieś głębsze znaczenie poleceń i woli Boga, czyli orędzia, które winno być pozbawione wszelkich wątpliwości, a więc jasne i zrozumiałe dla odbiorcy. I to jest zadanie proroka. Już dawno zagrzebaliśmy prorocką misję ochrzczonych. Czy nie szepczesz pod nosem „pochwalony”, tak by adresat nie usłyszał? Nie prosisz, by syn nie został księdzem a córka nie poszła do klasztoru? Nie zrzucasz na szkołę wychowania, nauki pacierza i dobrych manier? Nie stawiasz Biblii na stoliku, gdy ksiądz z kropidłem cię zaskoczy? I może rzeczywiście wierzysz, bo masz chrzest, komunię i bierzmowanie i ślub — i jak mówisz „masz na to papiery”. A co z lemor?
11I było słowo JHWH do Jony, syna Amittaja, aby głosić [proroctwo]: 2Powstań! Idź do Niniwy miasta wielkiego, i krzycz nad nią, bo wzniosła się ich nieprawość przed Moje oblicze.
opr. ab/ab