Granica zła
i krzycz nad nią, ponieważ wzniosła się ich nieprawość przed Moje oblicze
To nie upomnienie (jak stoi w Biblii Tysiąclecia) miał zanieść Jona Niniwie, a ostrą reprymendę. Ich nieprawość, ich zło musiały osiągnąć szczyty nieba, skoro, podobnie jak modlitwy czy dym składanych ofiar, dotarły przed Pańskie oblicze. A co nim było? To samo co w czasach Noego (potop) i Lota (Sodoma): rozbój, przemoc i ucisk (3,8). A jednak za pierwszym razem Jona nie miał ogłosić Niniwitom Bożej pomsty i odpłaty, a jedynie gwałtownie ich zganić w imieniu JHWH. Jest w tym jakaś niepojęta miłość do grzeszników, jakaś „słabość” do wybaczania tym, którzy jak Niniwa choćby kiedyś, trochę, przez jakiś czas byli Mu wierni. I jest jakaś granica zła, której i Bóg ścierpieć nie może. A tylko zbrodnie przeciwko ludzkości i dziecięce nowotwory pozostaną tajemnicą.
11I było słowo JHWH do Jony, syna Amittaja, aby głosić [proroctwo]: 2Powstań! Idź do Niniwy miasta wielkiego, i krzycz nad nią, bo wzniosła się ich nieprawość przed Moje oblicze.
opr. ab/ab