Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało

Znam przypadek sprzed kilku lat, kiedy to znajomy ksiądz szedł ul. Wiślną w Krakowie. Nagle podszedł do niego obcy młody człowiek i go opluł… Tylko za to, że był księdzem, że szedł w sutannie…

„Oto jestem” – to słowa skierowane przez Samuela do Pana Boga. Samuel nie od razu zrozumiał, kto go woła. Myślał, że wzywa go kapłan Heli. Heli domyślił się, że Samuela wzywa Bóg i pouczył młodzieńca, jak ma się odezwać, gdy Pan wezwie go ponownie. Samuel wypowiada znane nam słowa „Mów, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3,10).

Także dzisiaj wiele młodych osób wzywa Pan Bóg, aby poświęcili swoje życie w służbie Kościołowi. Niejednokrotnie nie możemy poznać, kto nas woła, a tym samym do czego jesteśmy powołani: do kapłaństwa czy do życia w małżeństwie. I tak jak Samuel udał się do kapłana Helego, tak my rozeznając swoje powołanie – oprócz żarliwej modlitwy – powinniśmy zasięgnąć opinii znajomego księdza, katechety czy spowiednika, który może nam podpowiedzieć, jak powinna wyglądać nasza przyszłość. Tym samym, gdy Pan Bóg zawoła nas, abyśmy wstąpili do seminarium duchownego i przyjęli sakrament kapłaństwa, to żebyśmy potrafili odpowiedzieć „Oto jestem”, żebyśmy mieli odwagę te słowa wypowiedzieć.

Często na Mszach św. prymicyjnych możemy podczas kazania usłyszeć, że kapłana niektórzy błogosławią, inni zaś przeklinają; wszyscy chcą osądzać. Że jeśli wygląda młodo: jest za młody, jeśli chodzi zamyślony: jest wiecznie niezadowolony. Jeśli jest przystojny: dlaczego się nie ożenił? Jeśli brzydki: żadna go nie chciała. Jeśli jest otyły: niczego mu nie brakuje, jeśli jest szczupły: na pewno choruje. Jeśli głosi kazanie dłużej niż dziesięć minut: nigdy nie skończy, a jeśli jest rzeczowy: nie umie nic powiedzieć. Jeśli jest wymagający: oddala od siebie ludzi. Jeśli rozmawia i odwiedza parafian: nigdy go nie ma w domu, a jeśli siedzi w Kościele: niczym się nie interesuje. Jeśli jest młody: nie ma doświadczenia, a jeśli jest stary: zrobiłby dobrze idąc na emeryturę. Tak więc wyszukujemy wiele rzeczy, które są niczym więcej, jak tylko znakami sprzeciwu…

„Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało”, czytamy w Ewangelii wg św. Mateusza. Ci Robotnicy, ci Kapłani Chrystusowi, byli przy nas od chwili udzielenia sakramentu chrztu św. Będą do chwili naszej śmierci. Udzielają nam Komunii świętej, odprawiają Eucharystię, jednają nas z Bogiem w sakramencie pokuty, mówią i uczą nas o Panu Bogu, o prawdach naszej wiary. Jak im za to się odwdzięczamy? Niejednokrotnie złym słowem, obmową, oszczerstwem. Przyjęło się w naszej Ojczyźnie, że bezkarnie można naśmiewać się z osób duchownych. Znam przypadek sprzed kilku lat, kiedy to znajomy ksiądz szedł ul. Wiślną w Krakowie. Nagle podszedł do niego obcy młody człowiek i go opluł… Tylko za to, że był księdzem, że szedł w sutannie…

Z kolei co jakiś czas słyszymy o napadach na plebanie i mordowaniu księży. Nie w krajach misyjnych, nie w krajach, gdzie chrześcijaństwo jest prześladowane, tylko w Polsce, w naszej Ojczyźnie… JE ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński, na pogrzebie bestialsko zamordowanego ks. Tadeusza Krakówko powiedział: „(…) To już upływa dwa tysiące lat. A Twoi słudzy, o Jezu, ciągle są zabijani! Mordowano Apostołów. Przez trzysta lat wszyscy papieże ginęli śmiercią męczeńską. A w naszej Ojczyźnie od samych początków umierają kolejni biskupi, kapłani, zakonnicy i zakonnice. Ongiś ginęli z ręki pogan, czy wrogów Kościoła i Polski. Ale nadchodzą czasy, kiedy zaczynają umierać od swoich, z rąk własnych parafian! (…) Dosyć propagandzie zła! Nie tak daleko stąd zginął ojciec z rąk syna, giną dzieci z rąk matek, brat zabija brata. Uderza się w kapłanów. Zastanówmy się nad tym głęboko. Czy to nie my jakże częstymi oszczerstwami i plotkami szerzymy nienawiść? Czy to nie my zatruwamy życie jadem zazdrości i nienawiści? Zwłaszcza czytając, słuchając i oglądając demoralizujące media! (…) Nie możemy przejść obojętnie obok wyznania jednego z zabójców innego kapłana, który przyznał się, że uczynił to z nienawiści do księży katolickich. A skąd się ta nienawiść wzięła? Czy nie z naszych mediów, z wypowiedzi jakże licznych polityków i dziennikarzy, którzy z taką łatwością w poczuciu bezkarności, posługując się obelżywymi słowami, atakują kapłanów, wciąż dzielą biskupów, podstępnie ośmieszają kolejnych papieży? Uderzają w moralność i wszelkie zdrowe zasady”.

Zło się szerzy, ale pamiętajmy – wygra dobro! Możemy zaobserwować wiele dobra, wiele inicjatyw, które księża podejmują w parafiach. Możemy także zaobserwować troskę świeckich wiernych o kapłanów. Te troskę możemy zauważyć m.in. w Ruchu Margerytek, który rozszerza swoją działalność w Polsce. Jego cele to: modlitwa o łączność kapłanów ze swoimi biskupami i ze Stolicą Apostolską; modlitwa za Ojca Świętego i całą wspólnotę Kościoła; uczulenie wiernych na potrzebę współpracy z kapłanami; modlitwa o powołania kapłańskie i wspomaganie osób przygotowujących się do kapłaństwa lub życia zakonnego. Bliższe informacje na temat tego Ruchu dostępne są w Internecie.

Tak więc o kapłanie mówi się różnie. Ale, jeśli umrze... kto go zastąpi? Pomyśl nad tym…

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama