Czy w każdej chwili wybieram drogę Bożą?
Jon 3,1-5.10; 1 Kor 7,29-31; Mk 1,14-20
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, z Twoją pomocą rozpoczynam rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na III Niedzielę Zwykłą.
W dzisiejszej Ewangelii widzimy scenę powołania pierwszych Apostołów. Rybakami ludzi są ich następcy – biskupi, oraz pomocnicy biskupów – prezbiterzy i diakoni, z kolei poprzez nich wszystkich do „łowienia ludzi” powołany jest cały Lud Boży.
Codziennie stoimy na rozdrożu, możemy pójść za Jezusem albo nie. Chrystus nas zachęca: „Pójdźcie za mną”. Wybór jednak należy do nas. W każdej chwili życia wybieramy pomiędzy najlepszą drogą, którą proponuje nam Bóg, oraz inną, która zaprowadzi nas niechybnie w przepaść. W tym właśnie objawia się potęga Boga, który jest pełen miłosierdzia. Mógłby nas zmusić do tego, byśmy poszli za Nim, jednak Bóg chce, byśmy sami poznali miłość, którą nam daje, i wybrali Jego. Pozostawia nam wolność. Jestem przekonany, że Bóg płacze wtedy, gdy wybieramy inną drogę. Płacze, ale pozostaje wierny swojej obietnicy – daje nam wolność.
Gdy już wybierzemy Bożą drogę, automatycznie staniemy się rybakami kolejnych ludzi, pomożemy im wybrać Jezusa. Nawet wtedy musimy postąpić jak Bóg – pozostawić im wolny wybór. W ten sposób, gdy będziemy pomagali powoływać uczniów, cały świat będzie mógł pójść drogą Jezusa. I nie zastanawiajmy się, czy jest to w ogóle możliwe. Na pewno jest to marzeniem Boga.
Przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy mam świadomość, że ja także jestem odpowiedzialny za to, by głosić Jezusa?
2. Czy w każdej chwili wybieram drogę Bożą?
3. Czy pomagam innym osobom – ateistom, niewierzącym, obojętnym, odkrywać Boga?
Powyższa refleksja została zaczerpnięta z książki Kajetana Rajskiego „Wsłuchani w Słowo. Refleksje na niedziele i święta roku B” (Biblos 2011)
opr. aś/aś