Czy poznanie Jezusa uważam za najwyższą wartość?
Wszystko uznaję za stratę
ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa.
Flp 3,8
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, rozpoczynam z Twoją pomocą rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na Piątą Niedzielę Wielkiego Postu.
Myślę, że powyższe zdanie z Listu do Filipian jest jednym najpiękniejszych ze wszystkich Listów Pawłowych. Zawiera ono kwintesencję, która powinna przyświecać w życiu każdego chrześcijanina.
Dążeniem każdego człowieka powinno być poznanie Chrystusa Jezusa. Do tego powinniśmy dążyć, to powinno być celem naszej ziemskiej wędrówki. Ale co może oznaczać poznanie Jezusa?
Zastanówmy się najpierw, w jaki sposób poznajemy jakąś konkretną osobę. Przede wszystkim musimy znać jej imię, później, jak wygląda i wszelkie inne „zwykłe sprawy”. Następnie, by powiedzieć, że kogoś się dobrze zna, trzeba poznać jego idee, to, co kieruje jego życiem.
Wszystkie z powyżej podanych rzeczy możemy określić w wypadku Jezusa Chrystusa. Nawet Jego wygląd, wszakże istnieje Całun Turyński. Jego największym przesłaniem była miłość Boga do człowieka. Pokazał to najlepiej na krzyżu, gdy zawisł pomiędzy niebem a ziemią. My w swoim życiu powinniśmy wyzbyć się wszystkiego, byleby tylko poznać Chrystusa. Powinno to zajmować nasze życie i być dla nas sprawą wiecznie priorytetową.
Panie Jezu, przemyślę w tym tygodniu:
1. Czy byłbym w stanie poświęcić wszystko dla Jezusa?
2. Czy potraktowałem kiedyś Chrystusa jako człowieka bliskiego, a nie jako niedostępnego Boga?
3. Czy poznanie Jezusa uważam za najwyższą wartość?
opr. aś/aś