Żądając znaku od Boga zamykamy nieraz oczy na te znaki, które już nam dał
— Pokolenie złe i cudzołożne znaku szuka! (Mt 12,39; 16,4)
Dlaczego tak ostra odpowiedź?
Bo tych znaków, które Pan już dał, nie dostrzegli, a domagali się takiego, który by zamówili sami, który by odpowiadał ich pojęciom i zamiłowaniu do cudowności. Są koneserami, smakoszami znaków. Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się na dół. Jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża. Jeśli jesteś Synem Bożym, postąp tak, jak my byśmy postąpili, dysponując Twoją mocą. To by nas przekonało. A jeżeli dajesz inne znaki, to Twoja własna wina, że Ci nie wierzymy.
Jest to więc jeszcze jedno oblicze naszej niepamięci o tym, że Bóg jest absolutnie suwerenny i wolny. Że nie jest automatem, z którego po przyciśnięciu odpowiedniej kombinacji guziczków wypada żądany przedmiot. Że nie można Go w kieszeni nosić, i wyjmować, kiedy zechcemy, żeby zażyć jak tabakę.
Obiecał nam spełniać nasze prośby. Ale nigdy nie obiecał, że będzie je spełniał dokładnie tak, jak Mu podyktujemy. Za bardzo nas kocha.
Fragment książki „Mamy problemy”
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora "honoris causa". Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
opr. mg/mg