Fragmenty książki "Żywy czy martwy? Sens zmartwychwstania Jezusa", będącej zbiorem historii ludzi, którzy uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa
On urodził się w mało znanej wiosce jako niechciane, nieoczekiwane dziecko niezamężnej wieśniaczki. Do trzydziestego roku życia pracował fizycznie. Potem, przez trzy lata, był wędrownym nauczycielem i cudotwórcą. Tysiące ludzi poruszył swoją nauką. Tłumy zbierały się, aby go słuchać. Jego biografowie mówią nam, że w czasach, gdy nie znano jeszcze współczesnej medycyny, potrafił wyleczyć wielu ludzi mocą swojego słowa lub dotykiem, chorzy zaś pokonywali wiele kilometrów, czasami niesieni przez innych, aby mogli się z nim spotkać.
Nigdy nie powierzono mu żadnej władzy ani nie miał rzeczników prasowych, którzy zainteresowaliby jego osobą międzynarodowe środki przekazu. Nie studiował na uniwersytecie, nie ukończył żadnych szkół ani nie podróżował do odległych miejsc na świecie. Nie dokonał niczego, z czym zwykle łączy się słynne osobistości. Nie posiadał żadnych referencji — tylko własne.
Miał zaledwie trzydzieści trzy lata, gdy fala opinii publicznej zwróciła się przeciwko niemu: jego przyjaciele zniknęli, a tłumy zaczęły domagać się jego śmierci. Ręce i nogi przybito mu do drewnianych belek i powieszono go pomiędzy dwoma kryminalistami. Kiedy umierał, żołnierze, którzy wykonali egzekucję, zagrali w kości o jego ubranie — jedyną rzecz, jaką posiadał.
Od tego czasu minęło dwadzieścia wieków, a jednak on wciąż jest o wiele bardziej znany niż ktokolwiek inny, kto chodził po ziemi. Wszystkie armie, jakie kiedykolwiek walczyły na świecie, całe lotnictwo, jakie bombardowało miasta i wioski, wszyscy posłowie, jacy kiedykolwiek zasiadali w parlamentach, wszyscy prezydenci i królowie, jacy kiedykolwiek rządzili — wszyscy zebrani razem nie mieli tak wielkiego wpływu na życie ludzi na ziemi, jak on1.
1 Tekst ten stanowi parafrazę z książki Jamesa Allana Francisa One solitary life (wyd. 1926).
opr. aw/aw