Kiedy zobaczy się „Nieplanowane”, lub przeczyta się napisaną przez Abby Johnson książkę pod tym samym tytułem, nie da się już powtarzać, że aborcja jest prawem kobiety.
Kiedy zobaczy się „Nieplanowane”, lub przeczyta się napisaną przez Abby Johnson książkę pod tym samym tytułem, nie da się już powtarzać, że aborcja jest prawem kobiety...
Od 1 do 11 listopada oglądnęło go 172 tys. 130 osób. Już podczas premierowego weekendu „Nieplanowane” był najchętniej wybieranym przez widzów filmem. Ataki środowisk lewicowych, feministycznych i proaborcyjnych, oraz zapowiadany przez nie bojkot, nie tylko nie zniechęciły publiczności, ale wręcz zmobilizowały do kupienia biletu i pójścia do kina.
- To właśnie ci, którzy film widzieli, robią mu najlepszą reklamę mówiąc rodzinie, znajomym, współpracownikom, dlaczego warto go oglądnąć. Ważną rolę odgrywają też osoby znane, które w mediach społecznościowych dzielą się swoimi przemyśleniami po seansie — zauważa Andrzej Sobczyk, prezes Stowarzyszenia Rafael i przedstawiciel Rafael Film, dystrybutora filmu „Nieplanowane” w Polsce.
Ogromną przysługę wyświadczają filmowi również ci zwolennicy aborcji, którzy krzyczą, że „Nieplanowane” to najgroźniejszy film XXI. Cóż, mają rację, bo nikt, kto go zobaczy, nie powie już, że aborcja to tylko zabieg, polegający na usunięciu tkanek płodu, i podobny do zabiegu usunięcia chorych tkanek z narządu, który właśnie zaczyna atakować nowotwór. Wszak i tu, i tu, chodzi o pozbycie się problemu…
Jest tylko jedna ważna różnica. W przypadku aborcji usuwa się rozwijające się dziecko. Człowieka. I nie ważne, czy ma on kilka dni, tygodni czy miesięcy. On żyje (od momentu poczęcia!), a gdy lekarz chce go zabić, ucieka przed śmiercionośnym narzędziem, jak gdyby próbował schronić się w bezpiecznym miejscu pod sercem matki. Niestety, jest bez szans. „Tak jest zawsze” — mówi obojętnie, w jednej ze scen filmu, lekarz, który właśnie przeprowadza aborcję.
To właśnie ten moment dla Abby Johnson, dyrektorki jednej z klinik Planned Parenthood, jest przełomem i początkiem nawrócenia, które ostatecznie każe się jej pożegnać z karierą, jaką robiła pracując przez 8 lat w tym aborcyjnym gigancie. Sama jest już matką maleńkiej córeczki oraz dwóch innych dzieci, które zabiła – raz rękami chirurga, a raz — łykając tabletki poronne. Od chwili, gdy zobaczyła na ekranie USG jak wygląda zabijane dziecko, i co się z nim dzieje podczas aborcji, nic nie może być już jednak takie, jakie było… Abby w kilka sekund zrozumiała bowiem, w czym uczestniczyła i jak łatwo dała się zmanipulować Planned Parenthood. W efekcie podpisując zgody na aborcje (chirurgiczne i farmakologiczne) wmawiała przerażonym kobietom, że to dla ich dobra, bo przecież nie chcą mieć kłopotu. A aborcja to bardzo bezpieczna procedura medyczna… W ten sposób skazała na śmierć 22 tys. dzieci.
- „Nieplanowane” ukazuje całą prawdę na temat tego, w jaki sposób pracują kliniki aborcyjne i jak wiele jest w nich zakłamania. Pokazuje też prawdę o tym, jak wygląda aborcja i jak zmienia człowieka, nie tylko pod względem fizycznym, ale także pod względem psychicznym. To jest dramat całych rodzin, a nie tylko jednej kobiety — wskazuje Agnieszka, żona i mama, która oglądnęła film i poleca go innym. — Warto na własne oczy zobaczyć, jak wielkim darem jest ludzkie życie. Do kin powinni iść zwłaszcza ludzie młodzi, licealiści, którzy już w tym wieku rozpoczynają współżycie i nie zdają sobie sprawy z wielu rzeczy — dodaje.
Podobnego zdania jest Andrzej Sobczyk. — Rafaelowi bardzo zależy na tym, by dotrzeć z filmem do ludzi młodych, którzy teraz muszą wyrobić sobie zdanie na temat ważnych i najważniejszych spraw. Niedługo mogą przecież stanąć przez życiowymi decyzjami — podkreśla.
Kiedy zobaczy się „Nieplanowane”, lub przeczyta się napisaną przez Abby Johnson książkę pod tym samym tytułem, nie da się już powtarzać, że aborcja jest prawem kobiety (do „wyboru” i do „własnego ciała”), czy uczestniczyć w czarnym marszach. „Nieplanowane” boli i wbija nawet w najwygodniejszy fotel. Od pierwszej do ostatniej minuty.
opr. ac/ac