Nowe życie filmu

Po skończonej pracy okazało się, że efekt był wręcz sensacyjny

– Po skończonej pracy okazało się, że efekt był wręcz sensacyjny. Świeżość, jaka wyłoniła się z obrazu, można porównać z przetarciem brudnej szyby i zajrzeniem do wnętrza tego filmu – tak operator Witold Sobociński opisuje swoje wrażenia po zakończonej cyfrowej rekonstrukcji Sanatorium pod klepsydrą. Te entuzjastyczne słowa oraz łzy, które miał w oczach po premierze odnowionego filmu, nie byłyby możliwe bez zaangażowania wielu ludzi skupionych wokół projektu KinoRP.

Zaczęło się od rozczarowania

Projekt ten swoją pierwszą odsłonę miał podczas Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni w 2008 roku. Odnowiona, cyfrowa wersja Pociągu Jerzego Kawalerowicza została przyjęta entuzjastycznie. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia. Ten wszystkim dobrze znany film nagle nabrał nowego życia. Słynna scena pościgu za mordercą, w której podróżni wybiegają z zatrzymanego w nocy pociągu i pędzą za uciekającym mężczyzną, istnieje w pamięci kinomanów jako ciemny niewyraźny obraz, gdzie nie do końca wiadomo, co się dzieje, kto rzuca kamieniem, a kto zostaje ranny. Tymczasem cyfrowa rekonstrukcja wlała w tę scenę tyle kolorytu i emocji, że z niegasnącym zdumieniem obserwujemy wszystkie detale, odcienie szarości oraz kolejne fazy świtu. Jan Laskowski, autor zdjęć do Pociągu, sam czuwał nad odnowieniem filmu, który nakręcił pół wieku wcześniej. I o dziwo – dopiero teraz mógł w pełni zobaczyć efekt tamtej pracy.

– Wszystko zaczęło się od rozczarowania – opowiada szef projektu KinoRP, Grzegorz Molewski, twórca kanału filmowego Kino Polska – od rozczarowania tym, że w Polsce nie ma dobrych kopii, a to, co oglądamy w telewizji, jest w opłakanym stanie. Zaczęło się od kanału Kino Polska, gdzie prezentowaliśmy świetny przegląd polskich filmów. Okazało się jednak, że stan kopii filmowych jest zatrważający. Zrozumieliśmy, że coś z tym trzeba zrobić. Jednak nawet my sami nie wiedzieliśmy, jaki efekt możemy uzyskać. Odnawianie starych kopii to delikatna sprawa, postanowiliśmy więc pokazać środowisku filmowemu, co może z tego wyniknąć. Na początek scyfryzowaliśmy tylko kilka filmów – chcieliśmy udowodnić, że to, co obecnie oglądamy, to w istocie karykatura powstałych przed laty filmów, pośród których są również arcydzieła. Uzyskany efekt przekonał zarówno nas, jak i całe środowisko filmowe.

Grzegorz Molewski zaprosił do współpracy dwie polskie firmy specjalizujące się w obróbce obrazu i dysponujące sprzętem najwyższej jakości: dom postprodukcyjny The Chimney Pot i Studio Filmowe TPS. Pracę nad dźwiękiem powierzono Toya Studios. Ważnymi partnerami projektu są Studio Filmowe KADR, a od niedawna również Studio Filmowe OKO.

Po Pociągu i Sanatorium pod klepsydrą przyszedł czas na kolejne arcydzieła: Matka Joanna od Aniołów, Popiół i diament, Austeria, Salto, Seksmisja, Krzyżacy. A to dopiero początek.

Interpretacja cyfrowa

– W pracy nad rekonstrukcją obrazu współdziałają dwie profesje – mówi Witold Sobociński – kolorysty oraz operatora. Kolorysta stara się wyrównywać obraz, decyduje o jakości koloru, żeby wszystkie ujęcia były pod tym względem równe. Kiedy kolorysta ma możność współpracować z operatorem, który robił dany film, wówczas wspólnymi siłami mogą poprawiać obraz zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym. Jeśli obecność operatora przy rekonstrukcji filmu jest niemożliwa, obowiązuje zasada wierności oryginalnej koncepcji barwnej dzieła.

Zanim rozpoczną się prace nad rekonstrukcją trzeba odnaleźć negatyw filmu. I tu pojawiają się pierwsze problemy. Zdarza się bowiem, że negatyw istnieje, ale jest straszliwie zniszczony albo brakuje w nim sporej liczby klatek. Bywa i tak, że negatyw zaginął i rekonstrukcję trzeba przeprowadzać na podstawie materiałów pośrednich – interpozytywów lub internegatywów. Negatyw jest skanowany klatka po klatce, po czym każda jest zapisywana oddzielnie w postaci odrębnego pliku o wysokiej rozdzielczości. Obróbka obrazu dokonuje się właśnie na tych plikach – na każdym z osobna. Warto dodać, że na przeciętny film o długości 100 min. składa się około 140 tysięcy klatek. Nawet najlepsi i najbardziej pracowici specjaliści nie poradziliby sobie z tak obszernym materiałem bez odpowiedniego sprzętu.

– Sprzęt i oprogramowanie, jakimi obecnie dysponujemy – mówi Jędrzej Sablinski, szef The Chimney Pot – są takie same, jak w zaawansowanych technologicznie firmach na świecie, choćby w Hollywood. Jedyna różnica to mniejsza skala. Zamiast kilkuset stanowisk mamy kilkanaście. Dzięki tym narzędziom standard rekonstrukcji cyfrowej, jaki oferujemy, jest porównywalny z tym, który obowiązuje w świecie.

Kolejny etap rekonstrukcji to najdłuższa i najbardziej żmudna część pracy. Składają się na nią kolejno: eliminowanie drgań kamery, migotania obrazu, usuwanie rys i zanieczyszczeń na taśmie, a także sklejek i znaczników końca aktów.

Co zrobić, kiedy brakuje paru klatek filmu? – Nowoczesny sprzęt i dobry specjalista również i z tym sobie poradzą – zapewnia Kamil Rutkowski, szef zespołu obróbki obrazu w The Chimney Pot. Jednak wszystkie te czynności są niezwykle pracochłonne. Praca nad rekonstrukcją jednego filmu angażuje cały zespół specjalistów na ok. 1,5-3 miesiące, w zależności od poziomu zniszczenia negatywu. Trzeba też dodać, że te działania wymagają od wykonawców przygotowania ogromnych przestrzeni pamięci na dyskach – aby uzyskać najlepszy efekt, prace prowadzone są na plikach o wysokiej rozdzielczości, a te zajmują mnóstwo miejsca. – Do jednego filmu – wyjaśnia Rutkowski – potrzebujemy od 12 do 15 terabajtów przestrzeni dyskowej. Aby to sobie wyobrazić, wystarczy przypomnieć, że przeciętny pełnometrażowy film na DVD zajmuje około 4,5 gigabajta. Czyli wspomniana przestrzeń to równowartość mniej więcej 3 tysięcy takich filmów.

Jerzy Wójcik – autor zdjęć m.in. do: Kanału, Eroici, Popiołu i diamentu, Matki Joanny od Aniołów – swój udział w rekonstrukcji filmu nazywa interpretacją cyfrową. Oryginalny negatyw filmu zawierał maksimum informacji wizualnych, jakie mógł pomieścić. Jednak przy każdej kolejnej kopii następowała coraz większa utrata zawartości informacyjnej. Jeśli w procesie rekonstrukcji każda klatka oryginalnego negatywu jest przenoszona do postaci cyfrowej, to te pliki zachowują 100% pierwotnej zawartości negatywu. Dopiero teraz widzimy na ekranie to wszystko, co było w negatywie od samego początku, czego jednak nie mogliśmy zobaczyć z powodu strat powstałych podczas kopiowania. Do tego trzeba dodać aktualne możliwości technik komputerowych, np. część kadru można wyostrzyć, a część przyciemnić lub cyfrowym zoomem skorygować kompozycję całości. To właśnie wedle Jerzego Wójcika jest interpretacja cyfrowa – czyli twórcze przekształcanie zapisu światłoczułego negatywu na cyfrowy.

Kiedy obraz jest już gotowy, do pracy przystępują specjaliści od warstwy dźwiękowej. W projekcie KinoRP zajmuje się tym łódzka firma Toya Studios. Ścieżkę dźwiękową trzeba oczyścić z szumów, trzasków, zakłóceń. Potem ustawić odpowiedni balans pomiędzy tłem muzycznym a dialogami. Dzięki temu tło jest bardziej wyraziste, a dialogi czytelniejsze. Ten element rekonstrukcji cyfrowej nie jest już tak czasochłonny jak obróbka obrazu. Wystarczy kilka, kilkanaście dni.

Cyfra idzie w świat

– Odnawianie materiałów i przygotowanie ich wersji cyfrowych w najwyższej jakości – mówi Jędrzej Sabliński – sprawia, że nie tylko mamy świetny obraz i dźwięk, ale dodatkowo pojawiają się nowe możliwości dystrybucji filmów. Teraz można działać na różnych polach: dystrybucja cyfrowa w kinach, płyty Blu-ray, pyty DVD o lepszej jakości, emisja w kanałach telewizyjnych HD. Ważne jest też to, że przygotowanie kopii cyfrowej do kina jest o wiele szybsze i tańsze od robienia tradycyjnych kopii analogowych.

KinoRP we współpracy z sieciami Multikino i Silver Screen oraz warszawskim kinem Kultura organizują regularne premiery i projekcje starych-nowych filmów. Z kolei firma Pro-Motion wydała pierwsze trzy zrekonstruowane cyfrowo filmy na płytach Blu-ray (format najnowszej generacji, następca DVD). Są to Popiół i diament Andrzeja Wajdy oraz Austeria i Pociąg Jerzego Kawalerowicza. W przygotowaniu są kolejne tytuły: Sanatorium pod Klepsydrą Wojciecha Jerzego Hasa, Salto Tadeusza Konwickiego.

Kolejnym walorem projektu KinoRP jest bardzo ważny element edukacyjny. – Tworzymy w kinach – opowiada Grzegorz Molewski – specjalne zbiory cyfrowych kopii filmów dla szkół: Kolekcję Arcydzieł Polskiej Kinematografii. Chcemy, aby młodzi ludzie mogli poznawać najwybitniejsze polskie filmy w najwyższej jakości. Do tej pory w Kolekcji znalazły się: Popiół i diament, Austeria, Pociąg, Sanatorium pod klepsydrą, Matka Joanna od Aniołów i Salto.Niebawem wzbogacą ją jeszcze: Rękopis znaleziony w Saragossie, Seksmisja, Krzyżacy, Ostatni dzień lata oraz Zaduszki.

Rok 2008, w którym cała historia z cyfrową rekonstrukcją się zaczęła, był symboliczny. Obchodziliśmy wtedy 100-lecie polskiego kina. Niewątpliwie nasza rodzima kinematografia zasłużyła na tak spektakularny prezent.

Konrad Sawicki – ur. 1974. Teolog, redaktor, menedżer projektów internetowych, współpracownik WIĘZI.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama