Meandry dobroczynności: filantropia usprawiedliwieniem ideologicznej kolonizacji

Warren Buffett, Bill i Melinda Gates, George Soros rozdają miliardy na cele dobroczynne, tymczasem okazuje się, że bogaci są coraz bogatsi, a biednych wcale nie brakuje. Co gorsza, dobroczynność to często „sprzedaż wiązana”. Szczególnie dobitnym przykładem jest nasz rodzimy WOŚP – zauważa o. Dariusz Kowalczyk SJ.

Niewyobrażalnie bogaci miliarderzy chętnie kreują się na dobroczyńców, filantropów. Rzeczywiście! Tacy ludzie, jak Warren Buffett, Bill e Melinda Gates, George Soros itd. rozdają miliardy m.in. na służbę zdrowia, walkę z ubóstwem i wspieranie demokracji. Można by wykrzyknąć: To pięknie, że bogaci dzielą się z ubogimi! Sam Pan Jezus tak właśnie kazał czynić. Tyle że bogaci są coraz bogatsi, a biednych wciąż nie brakuje. Diabeł  – jak zwykle – tkwi w szczegółach.

Zauważmy, jak to różne międzynarodowe, finansowane przez „filantropów”, organizacje walczyły o demokrację i praworządność w Polsce za rządów Zjednoczonej Prawicy. A teraz uznały, że 13 grudnia 2023 roku demokracja została obroniona, a praworządność powróciła. Wygląda na to, że nie chodziło o praworządność, ale o lewacko-liberalne ideologie i zabezpieczenie swoich interesów. A jak wygląda zaangażowanie „dobroczyńców” na rzecz zdrowia ludzkości? Różnie! Wielu z nich wspierało mocno produkcję szczepionek na Covid. Wspieranie biznesu szczepionek, za bezpieczeństwo których nikt nie wziął odpowiedzialności, wiązało się z atakowaniem jakichkolwiek głosów, że Covid można i trzeba diagnozować i leczyć, a nie opowiadać, że szczepionki są jedynym „zbawieniem”. Liczne zasadne pytania dotyczące szczepionek pozostaną pewnie bez oficjalnych odpowiedzi. Pewna znajoma profesor medycyny z Rzymu, stwierdziła, że gdyby w czasie Covidu wiedziała to, co teraz, to nie zachęcałaby do szczepionek. I nie jest to jakaś odosobniona opinia. Jedno jest pewne! Na szczepionkach zarobiono miliardy…

Dobroczynność to często „sprzedaż wiązana”. Damy ci pieniądze, ale musisz zrobić to, kupić tamto, przyjąć i głosić określone idee. Chodzi tutaj o to, co Papież Franciszek nazywa „kolonizacją ideologiczną”. „Kolonizacja” oznacza w tym przypadku masowe narzucanie poglądów, by w ten sposób sprawować „rząd dusz”. To „pranie mózgów”, propaganda, zmasowana reedukacja. Podczas konferencji prasowej na pokładzie samolotu z Manili do Rzymu (19 I 2015) Papież opowiedział następującą historię:

„W 1995 roku, pani minister edukacji narodowej zwróciła się o poważną pożyczkę, aby wybudować szkoły dla ubogich. Otrzymała ją pod warunkiem, że do szkół zostanie wprowadzony podręcznik dla dzieci na pewnym poziomie nauczania – był on dobrze przygotowany dydaktycznie – gdzie nauczano teorii gender. Owa kobieta potrzebowała subwencji, ale była ona uwarunkowana w ten sposób. Przebiegła kobieta, powiedziała, że tak, kazała też przygotować inny podręcznik, dała obydwa i w ten sposób się jej udało...”.

To jeden z tysięcy przykładów używania dobroczynności dla kolonizacji ideologicznej.

Biskupi Afryki i Madagaskaru opracowali w 2015 roku „Wspólną Deklarację”, w której zauważyli, iż zdarza się nierzadko, że pomoc dla Afryki, w tym kredyty, jest uzależniona od przyjęcia pewnego rodzaju rozwiązań, jak propagowanie aborcji, antykoncepcji i zideologizowanej edukacji seksualnej z propagowaniem LGBT na czele. Różnego rodzaju dokumenty opracowane dla Afryki przemycają lub propagują całkiem otwarcie lewicowo-liberalne ideologie, które są obce dla zdecydowanej większości Afrykańczyków.

W Polsce rodzimych miliarderów filantropów o globalnym zasięgu nie ma. Jednym z prawdziwych dobroczyńców był Roman Kluska, twórca giełdowej spółki Optimus SA. Postkomunistyczno-liberalny układ uderzył jednak w niego oszczerczymi oskarżeniami na tyle silnie, by skutecznie umniejszyć jego działalność. Nie mamy miliarderów, ale mamy różne organizacje, które zbierają pieniądze od ludzi, by potem używać ich do pomocy potrzebującym.

Najbardziej kontrowersyjną, a jednocześnie najbardziej nagłaśnianą przez medialno-polityczny układ sił liberalno-lewicowych organizacją jest WOŚP. Założyciel tej organizacji, Jerzy Owsiak, gra nie tylko w zbieranie pieniędzy na sprzęt dla szpitali, ale gra także w twardą politykę. Przed ostatnimi wyborami pojawiły się w całej Polsce plakaty WOŚP, a na nich duży napis: „Polacy! Pokonajmy to zło! WYGRAMY”. Litery „MY” w biało-czerwonych barwach. Obok serduszko WOŚP, a poniżej, dużo mniejszą czcionką i w kolorze mniej odróżniającym się od tła, dodano: „z sepsą. Ogólnopolski program walki z sepsą”. Tylko najbardziej cyniczni albo naiwni mogą twierdzić, że chodziło rzeczywiście o sepsę i że wydane na plakaty pieniądze pomogły walce z sepsą… Na zblatowanym z WOŚP-em festiwalu Owsiaka młodzież uczyła się rytmicznie skandować „J…ć PiS”.

Owsiak poparł proaborcyjny, wulgarny Strajk Kobiet, a Strajk Kobiet poparł WOŚP. Swego czasu lider WOŚP napisał na X: „Dziękujemy #StrajkKobiet za maila ze wsparcie. Strajk Kobiet w sobotę i w niedzielę gra z orkiestrą. Nie dajmy się podzielić”. Już to tylko powinno wystarczyć, by ci, którzy aborcję uważają za zło, wspierali inne zbiórki, niż WOŚP.

Ci, którzy publicznie domagają się od Owsiaka satysfakcjonujących, pełnych rozliczeń z uzbieranych milionów, są opluwani... Ostatnio sprawa stała się szczególnie paląca w związku z powodzianami. Dziennikarze pytali: Co się stało z pieniędzmi dla powodzian? Miliony leżą na kontach WOŚP-u? Co będzie z odsetkami z tych pieniędzy? Padają też pytania o to, kto jest zatrudniony w WOSP-ie i jaką pensję pobiera. Niestety, za każdym razem, kiedy Owsiak pytany jest o dokładne rozliczenia, zaczyna histeryzować, błaznować i robić z siebie ofiarę rzekomego hejtu. W czym wspierają go zaprzyjaźnione media i zaprzyjaźnieni politycy.

Wątpliwości budzi sam pomysł, by np. pieniądze ze spółek państwowych szły na rzeczy, za które odpowiedzialne jest państwo, za pośrednictwem prywatnej fundacji. Przy czym buduje się mit, że gdyby nie pieniądze WOŚP-u, to dzieci by umierały, tak jak gdyby państwo polskie, czyli społeczeństwo z podatków, w tym z podatków spółek Skarbu Państwa, nie było w stanie zapewnić należytego sprzętu państwowym szpitalom. Nic dziwnego, że w żadnym innym kraju nie robi się czegoś takiego, jak WOŚP.

Dobroczynność, pomoc ludziom potrzebującym, ofiarom wypadków, chorób, kataklizmów, powinna łączyć wszystkich ludzi dobrej woli. Niestety, dziś nie brakuje sytuacji, w których dobroczynność jest elementem walki ideologicznej i politycznej. Dlatego przyglądajmy się dobrze, kto jest kim i jakie są jego dłuogofalowe cele, aby nie marnotrawić dobrych odruchów serca i naszych pieniędzy.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama