Najnowsze pokolenie Oświecenia uśmiecha się na sam dźwięk imienia „antychryst”

To, co Boże Objawienie przekazuje nam na temat Antychrysta, nie jest czymś drugorzędnym. Nie stanowi on też żadnego fortelu mającego służyć do straszenia wiernych. Znajdujemy tam elementy, które pozwalają nam zrozumieć symptomy „końca czasów”, byśmy nie ulegli pokusie antychrysta, powodowani zniechęceniem lub rozpaczą – pisze ks. prof. Robert Skrzypczak.

Najnowsze pokolenie Oświecenia, pochłonięte produktami marki hi-tech, transformacją ekologiczną i transhumanistycznymi marzeniami, uśmiecha się na sam dźwięk imienia „antychryst”. Bez względu na to, czy są to uśmiechy pełne zadowolenia z przylgnięcia do tego postnowoczesnego „zbawiciela ludzkości”, czy też uśmiechy uważających się za lepszych od tamtych wielowiekowych plotek, nie ma to większego znaczenia. Uśmiecha się również wielu pasterzy Kościoła i wielu teologów, wyrażając pewną nutę nadęcia w stosunku do owych średniowiecznych tematów, które krytyka biblijna i teologiczna w znacznym stopniu zdyskwalifikowała jako dziedzictwo wiary niewystarczająco dojrzałej i nieoświeconej. Nie ma jednakże powodów do śmiechu ani do obnoszenia się z pełnym politowania grymasem twarzy.

Aktualny etap życia kościelnego, który przyjął rozeznawanie znaków czasu za punkt honoru swej intelektualnej kompetencji, demonstruje nieuleczalną ślepotę w ich rozpoznawaniu, zasługując na reprymendę Pana Jezusa: „Obłudnicy, umiecie rozpoznać wygląd ziemi i nieba; jak to się dzieje, że nie umiecie rozpoznać tego czasu?” (Łk 12, 56).

Dwa tysiące lat temu Chrystus chodził po ziemi palestyńskiej, a Jego lud Go nie rozpoznał. Dzisiaj Antychryst depcze ludziom po głowach, zwodząc ich i gnębiąc na wszelkie sposoby, a prawie żaden ze strażników Bożej owczarni tego nie zauważa. Na szczęście prawie żaden. W ostatnim wywiadzie udzielonym Peterowi Seewaldowi, jako dodatek do obszernej biografii papieża emeryta, Benedykt XVI wyraźnie mówił o Antychryście działającym w oparciu o „antychrześcijańskie credo”, które narzuca się wszędzie i który karze „społeczną ekskomuniką” każdego, kto ważyłby się je kwestionować.

Antychryst papieża Benedykta

W swoich wyrachowanych odpowiedziach Benedykt XVI zaproponował precyzyjny klucz interpretacyjny w odczytywaniu naszych czasów. Papież emeryt zdecydował się nie odpowiadać na wiele pytań Seewalda, ponieważ – jak się wyraził – „zajmowanie się tematami, które porusza pan w niektórych swoich pytaniach, w naturalny sposób prowadziłoby do udzielania rad w kontekście obecnej sytuacji Kościoła”, a tym samym do ingerowania „w pracę obecnego papieża”. W tej kwestii ograniczył się jedynie do przypomnienia swej wypowiedzi z ostatniej audiencji generalnej z 27 lutego 2013 r.: „Pośród wszystkich cierpień, które nękają ludzkość, oraz niepokojącej i niszczącej siły złego ducha, w Kościele zawsze będziemy mogli rozpoznać cichą moc Bożej dobroci”.

Zły duch działa w pełnym wymiarze godzin, by niszczyć i niepokoić ludzi. Czyni to, posługując się „powszechną dyktaturą ideologii pozornie humanistycznych, którym sprzeciwienie się pociąga za sobą wykluczenie z podstawowego nurtu społecznego". Ze słów papieża Benedykta XVI wynika, że w niedawnej przeszłości, podobnie jak i w naszych czasach, pod szyldem humanistycznego uzasadnienia ludzie dopuszczają się największych obrzydliwości. W każdym przypadku chodzi o nowy humanizm bez Boga. Papież stwierdził:

„Współczesne społeczeństwo dąży do sformułowania antychrześcijańskiego wyznania: ci, którzy je kwestionują, są karani ekskomuniką społeczną. Strach przed tą duchową mocą Antychrysta jest aż nazbyt naturalny i jest naprawdę konieczne, aby modlitwy całych diecezji i Kościoła światowego przyszły na ratunek, aby się jej oprzeć”.

W roku 2020, gdy świat zaczął doświadczać własnej kruchości w związku z powszechną pandemią koronawirusa i oszustwa fałszywej wolności zaproponowanej przez wielkie koncerny szczepionkowe, Benedykt XVI ujawnił przed całym światem tożsamość Antychrysta, opisując jego dwie podstawowe cechy działania: fałszywy humanizm i wykluczenie społeczne tych, którzy mu się nie podporządkują. To ostatnie będzie cechą, która pozwoli nam rozpoznać humanizm Antychrysta: każdy, absolutnie każdy, bez względu na rasę, religię i klasę społeczną, będzie zmuszony do wejścia do grona przyjaciół Antychrysta w imię budowania nowego braterstwa, lepszego niż to, które był w stanie zbudować Jezus. Lecz ci, którzy się temu sprzeciwią i ci, którzy odmówią przyjęcia znamienia bestii na swojej ręce i czole (por. Ap 13, 16-17), nie będą mogli ani kupować, ani sprzedawać. Chodzi o inteligentny zamordyzm.

Treść tego fałszywego humanizmu kardynał Ratzinger opisał już w 2005 r. w swym przemówieniu w klasztorze benedyktyńskim Subiaco na kilka godzin przed śmiercią św. Jana Pawła II: „Bezpieczeństwo, którego potrzebujemy jako warunek wstępny naszej wolności i naszej godności, nie może ostatecznie pochodzić z technicznych systemów kontroli, ale może wypływać tylko z siły moralnej człowieka. Tam, gdzie jej brakuje lub jest niewystarczająca, moc, którą będzie dysponował człowiek, będzie coraz bardziej przekształcana w moc niszczenia". Ta siła moralna nie ma nic wspólnego z „nowym moralizmem, którego kluczowymi słowami są sprawiedliwość, pokój i zachowanie stworzenia”. Ani też z innym moralizmem, podlanym chrześcijańskim sosem, który sprowadza „istotę orędzia Jezusa o Królestwie Bożym do tak zwanych rozproszonych «wartości Królestwa», utożsamianych z wielkimi sloganami moralizmu politycznego, prezentowanych jako synteza religii pomijająca Boga, mimo że to On właśnie jest podmiotem i przyczyną Królestwa Bożego”.

Ten fałszywy humanizm uprawiany przy założeniu zamkniętego dostępu do nieba – nauczał Benedykt XVI na początku swego pontyfikatu – może zetrzeć w pył jedynie „Jezus Chrystus, Syn Boży, dany ludzkości przez Ojca, aby przywrócić jej zniekształcony przez grzech obraz doskonałego człowieka, na którym da się zbudować prawdziwy humanizm”

(X Publiczna Sesja Akademii Papieskich, 15 listopada 2005 roku). Ów 94-letni papież emeryt wytrwale, jak widać, wskazywał na nadejście Antychrysta i na „koniec czasów”, jakie zgodnie z tytułem swej książki zapowiadał wysoko ceniony przez Ratzingera filozof Josef Pieper. „Koniec czasów”, według analiz Piepera, miałby się zbiec dokładnie z „panowaniem Antychrysta”.

Antychryst kardynała Müllera

Niedawno kard. Gerhard L. Müller, swą publikacją umieszczoną w czasopiśmie „Cardinalis” (nr 3, październik 2022, s. 20-23), potrząsnął swoimi braćmi kardynałami i pozostałymi chrześcijanami, zmuszając ich do myślenia, że czasy, w których żyjemy są apokaliptyczne. Wszystko dzieje się na opak: śmierć wielkiego ateisty i liberała Eugenio Scalfariego, redaktora naczelnego dziennika „La Repubblica”, budzi w Watykanie głosy podziwu i współczucia, podczas gdy dla kardynała Josepha Zena, nieustraszonego bojownika o wiarę katolicką w Chinach, pozostaje tylko krępujące milczenie. Niedawny prefekt Kongregacji Wiary zastanawia się, jak to jest, że ateiści, zwolennicy gender, aborcjoniści i podżegacze wojenni zyskują specjalne audiencje u papieża, podczas gdy wierni katolicy są krytykowani za dogmatyzm, rygoryzm i religijną sztywność. Wywrotowe postanowienia synodu niemieckiego są tolerowane, podczas gdy księża i wierni, którzy kochają starożytną liturgię, są przeganiani. Jest wystarczająco dużo danych, by poważnie zadawać pytania:

„Czy Kościół katolicki zostanie przytłoczony niszczycielską otchłanią sekularyzacji i w końcu pozwoli się przeniknąć nihilistycznym uczuciem «śmierci Boga»? […] Czy Antychryst już się zadomowił?”

I wreszcie: „Czy w całym tym doktrynalnym i moralnym zamieszaniu jest on jeszcze «Kościołem Boga żywego, filarem i fundamentem prawdy» (1 Tm 3, 15)? Czy obietnica Jezusa złożona Piotrowi, że bramy piekielne nie zatopią Jego Kościoła (Mt 16,18), jest nadal aktualna w tych apokaliptycznych czasach?”.

W analizie kard. Müllera, z jednej strony znajdujemy Friedricha Nietzschego, „proroka Antychrysta”, który wskazuje jako zasadniczą cechę imperium tegoż Antychrysta „całkowite wyrzeczenie się prawdy filozoficznej i teologicznej”, będące konsekwencją „śmierci Boga”. Gdy prawda zostanie zmieciona z powierzchni ziemi, „wszystko, co pozostaje [...] jest relatywizmem metafizycznym i moralnym, którego chaotyczną pustkę wypełnia «wola mocy» nadczłowieka. […] Władza jest ponad prawem. Wykluczenie prawdy z dyskursu sprawia, że każde kłamstwo staje się dopuszczalne”. Z drugiej strony niemiecki teolog przywołuje rosyjskiego myśliciela Władimira Sołowjowa, który z zadziwiającą jasnością opisuje fizjonomię wielkiego przeciwnika Chrystusa w słowach: „Uniwersalny filantrop, który dobroczynnością pokonuje wszelkie przeciwieństwa” i któremu udaje się zjednoczyć „całą mądrość religijną i wiedzę naukową ludzkości w jedną uniwersalną wizję”. Ów uniwersalny władca chciał mieć u swego boku nadwornego kapelana, głowę nowej świeckiej religii obowiązującej w nowym imperium. W tym celu zwołał wielkie zgromadzenie ekumeniczne, na którym wybrano „wątpliwego katolika i niewątpliwego oszusta”, który wcześniej „prześlizgnął się” jako kardynał w Rzymie. Nowy przywódca religijny, „odurzony imperialną religią zjednoczonego świata i zaszczytną rolą, jaką dane mu zostało w niej odegrać”, stał się liderem duchowym na usługach władzy światowej, „który nie stawia już problemu prawdy i przylgnięcia do Jezusa Chrystusa”.

W szczytowym momencie tego zbiorowego oszustwa niewielka reszta wyznawców Jezusa Chrystusa gromadzi się wokół Jego przesłania. To ich odważne wyznanie wiary w Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela „nieuchronnie ujawnia fundamentalny antychrześcijański charakter Nowego Porządku świata bez Boga, ponieważ ktokolwiek zaprzeczy, że Jezus jest Synem Bożym, jest kłamcą, a jego duchowym narzędziem jest fałszywy lider, który rządzi tym światem”.

W wizji Sołowjowa prawdziwi uczniowie Jezusa zwierają szeregi, nie wbrew papieżowi, ale wokół „papiestwa wolnego od wszelkich ziemskich interesów i względów, jak również od pokus ziemskiej władzy”.

Znajdują tam oparcie „ci, którzy pomimo prześladowań i zniewag nie dają się oszukać i zwodzić samozwańczym nowym władcom świata i zabójczym odkupicielom ludzkości”. Scala ich w jedno przyznanie się do Syna Boga żywego.

Początek końca naszych czasów przeczuwał wielki filozof katolicki Josef Pieper, zmarły niemal trzydzieści lat temu. Powszechna apostazja, całkowita kontrola społeczeństw oraz skłonność do użycia siły są, według Pipera, cechami charakterystycznymi panowania Antychrysta. Są one „skrajnym i jak najbardziej radykalnym przejawem «dysharmonii», która przeniknęła do historycznego świata wraz z grzechem pierworodnym” (On the End of Time, s. 117-118). W obliczu tego „pseudo-porządku podtrzymywanego przy użyciu siły” (s. 121) Kościół, w postaci małej reszty, nie ma innej szansy na zwycięstwo jak poprzez męczeństwo. To, co Boże Objawienie przekazuje nam na temat Antychrysta, nie jest czymś drugorzędnym. Nie stanowi on też żadnego fortelu mającego służyć do straszenia wiernych. Znajdujemy tam elementy, które pozwalają nam zrozumieć symptomy „końca czasów”, byśmy nie ulegli pokusie antychrysta, powodowani zniechęceniem lub rozpaczą, gdy dostrzeżemy, że wszędzie zdaje się triumfować niesprawiedliwość i bezbożność i wszystko wydaje się stracone. Chrześcijanina winna podtrzymywać nadprzyrodzona cnota nadziei. Nadziei na dobre przeżycie „końca czasów” przez tego, kto pokłada ufność w Panu. „Skoro cel chrześcijańskiej nadziei nosi nazwę «nowego nieba i nowej ziemi» – zauważa Pieper – czyż nie powinniśmy zakładać, że musi istnieć również szczęśliwy koniec dla tej ziemskiej rzeczywistości?” (str. 142).

„W czasach zamętu i zamieszania – kontynuuje kard. Müller – prześladowań z zewnątrz i od wewnątrz, nie boimy się upadku Kościoła. Czasy ostateczne są dniami próby dla naszej wiary, że Antychryst nigdy nie zdoła pokonać prawdziwego Chrystusa”. Cała dezorientacja, ból i udręka tychże czasów zostały przepowiedziane przez Pana Jezusa. Znaki końca muszą być okrzyknięte zarazem przejawami nowego początku, który jest już blisko: „A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 28).

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama