Przyjaciele Chrystusa

Rozmowa z księdzem profesorem Jerzym Szymikiem, teologiem i poetą, wykładowcą Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego

Ostatnio dotarła do dobiorców książka (wyd. Gaudium) będącą zbiorem odpowiedzi na ankietę przygotowaną przez redaktorów czasopisma „Akcent”. Pytania postawione księżom – poetom, profesorom, publicystom, duszpasterzom, dotyczyły kapłaństwa. 12 osobistych odpowiedzi nie wyczerpuje tematu, staje się jednak przyczynkiem do dyskusji o roli kapłana na początku XXI wieku. Jednym spośród respondentów ankiety jest ksiądz profersor Jerzy Szymik, teolog i poeta, wykładowca Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Śląskiego, który zgodził się odpowiedzieć na kilka pytań podsumowujących tę publikację.

Jak przyjął Ksiądz Profesor sam pomysł ankiety skierowanej do księży, a mówiącej o wizerunku kapłana i co Księdza Profesora zaskoczyło w odpowiedziach innych kapłanów?

Pomysł jest dobry, ciekawy. Choć niewiele mnie w odpowiedziach zaskoczyło (znam wszystkich jej uczestników, czytam ich teksty, wiem, mniej więcej, jak myślą, wartościują). Pominę uwagi krytyczne do niektórych pomieszczonych w książce tez, diagnoz i wartościowań. Najciekawsze, najgłębsze dla mnie teksty: Sochoń, Walewander, Luter.

Jaki jest zdaniem Księdza Profesora sposób, na to żeby zmienić w mediach obraz księdza z reprezentanta środowiska kościelnego na reprezentanta Chrystusa?

Kościół reprezentuje Chrystusa, tak że reprezentować Kościół („środowiska kościelne”) to nie jest mało. Chciałbym być dobrym reprezentantem Kościoła. Bo Kościół jest naszą współczesnością z Chrystusem, nie ma innej.Ale wiem o co Pani tak naprawdę pyta. Nie ma innej drogi: wszelkie dobre zmiany zaczyna się (musi się zaczynać) od siebie. Od zmiany samego siebie. Mediami należy sie przejmować, ale drugorzędnie, nie pierwszorzędnie. Zmieniać należy pierwszorzędnie własne serce i życie, a potem przyjdzie czas na media (albo i nie przyjdzie, bo one dzięki naszej wewnętrznej przemianie zmienią się same).

Czy jest Ksiądz Profesor w stanie wymienić obszary głównego zaangażowania księży - realnie i idealistycznie, jak jest i jak powinno/mogłoby być?

Pozwoli Pani, ze zacytuję samą końcówkę mojej wypowiedzi do ankiety „Akcentu”? Tak? Bo wydaje się, że jest na temat, który Pani zakreśla pytaniem. Oto ten fragment:

„Czego oczekują od kapłanów wierni?

Właśnie tego wszystkiego (wzmacniania w wierze, udzielania wsparcia moralnego, zaangażowania w kulturę i kwestie społeczne, politykę, działalność charytatywną, dostarczania wzorów osobowych) i jeszcze wielu, wielu innych cnót, postaw i aktywności... To źle i dobrze. Źle: bo to nie jest możliwe w jednym ludzkim życiu (chyba że jest się świętym Janem Pawłem II, ale ten się nie zdarza zbyt często na tym łez padole). Widzę nieraz jak młodzi księża „pękają” od tego nadmiaru oczekiwań. Ale to też dobrze: bo to znaczy, że jest ogromne zapotrzebowanie na bycie księdzem. Lubię powtarzać (za Benedyktem XVI), że gdyby kogoś takiego jak ksiądz rzymskokatolicki nie było, to należałoby go jak najszybciej wymyślić.

Pomijając media lewicowo-liberalne (bo te oczekują od księży, by się samozlikwidowali, stając się Bartosiami i Obirkami a od pozostałych oczekują jedynie działalności charytatywnej i ekologicznej) i pomijając media szmatławe (bo je trzeba pomijać), to pozostałe oraz zdecydowana większość wiernych wypełniających nasze polskie kościoły nadaje w moją stronę i w stronę moich braci w koloratkach komunikat cudowny, dzięki któremu chce się żyć i chce się być księdzem. Brzmi on mniej więcej tak: chcemy tego, co zrobiłeś ze swoim życiem a do czego wezwał cię Bóg. Potrzebujemy cię.

Za ten komunikat i jego moc: bądźcie błogosławieni”.

Czy konfrontowanie się z pytaniami o rolę i postrzeganie księdza przez wiernych mogą księdzu pomóc czy wręcz przeciwnie są utrudnieniem w rozumieniu własnej tożsamości?

Jest to pomoc, bez wątpienia. Pokora jest fundamentem wszelkiego dobra, więc słuchanie tego co inni mają o nas do powiedzenia, także krytycznego (a to wymaga pokory) jest czymś dobrym. I może zawierać bezcenne wskazówki. Choć, oczywiście, trzeba tego słuchać nie tylko życzliwie, ale i krytycznie, bo wierni nie muszą mieć racji z definicji.

Co to jest według Księdza Profesora klerykalizm i jaka powinna być postawa księży względem niego?

To jedna z chorób nękających nasze księżowskie środowisko. To efekt naszych grzechów i uwarunkowań społecznych naszego życia i pracy: buty, przemęczenia, inności, rutyny, roli społecznej, doznanych klęsk (porażek duszpasterskich i nie tylko). Przeciwdziałać trzeba, i to „od wewnątrz” (od samego siebie głównie). Recepty? Naturalność, prostota, bliskość wobec życia i ludzi, trzymanie ręki na pulsie współczesności. I pokora, pokora, pokora...

Jeżeli miałby Ksiądz Profesor porównać rolę i pozycję sprzed przemian ustrojowych i obecnie, czy coś się zmieniło?

Wiele się zmieniło na plus. Nie jestem rarogiem w mediach, magisterium moich studentów kleryków ma walor państwowy, rodzice alumnów nie tracą pracy i nie spotykają sie z szykanami. A ubecja nie nagrywa moich kazań. Oczywiście, zło nie przestało istnieć i jej (ubecji) duchowi potomkowie nazywają naszych biskupów pod kuriami „władcami macic” (Gazeta Wyborcza, 19 marca 2018 r.), ale to normalne w apokaliptycznych czasach (a każde, również nasze, jakoś takimi są). Niemniej: wyzwania obecnej fazy ponowoczesności są bardzo trudne dla Kościoła, ale zarazem jest to czas błogosławiony — wiele możliwości, niemała wolność Kościoła w niepodległej Ojczyźnie, wiele dziejącego się dobra. Jest co robić, jest dla kogo robić — warto być księdzem.

Czego moglibyśmy życzyć kapłanom w Wielki Czwartek A. D. 2018?

Żeby w żadnej sytuacji życia nie zapomnieli, ze nazwał nas swoimi przyjaciółmi. Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi”. Być przyjacielem Chrystusa... czegoż chcieć od życia więcej?

 


opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama