Zwycięża tylko ten, kto umie pokonać innych przebaczeniem i bezinteresowną miłością
stron: 176
format: 130 x 210
ISBN 978-83-7485-170-1
Wydawnictwo Bratni Zew
Żyjemy w świecie zglobalizowanym, ale równocześnie plemiennym, gdzie każdy na płaszczyźnie indywidualnej, grupowej, wspólnoty lokalnej, regionalnej, narodowej, powodowany strachem instynktownie broni tego, co własne, zamiast otworzyć się na drugiego człowieka.
Słowo Boże kryje w sobie skarbiec mądrości, który może nam pomóc wejść na drogę braterstwa i wyjść poza wznoszone każdego dnia mury nieprzyjaźni.
Ewangelia Jezusa, która jest zakorzeniona w mądrych słowach Biblii, uczy nas jednoznacznie: tylko miłość zbawia i czyni szczęśliwymi. Nie osiągnie szczęścia ten, kto gardzi albo tylko przegania biednego i potrzebującego. To nie wojny ani terroryzm czy przemoc rozpleniona w naszym społeczeństwie przyniosą zwycięstwo. Zwycięża tylko ten, kto umie pokonać innych przebaczeniem i bezinteresowną miłością.
Miłość do tych najmniejszych, do biednych, do potrzebujących jest wyrazem uniwersalności chrześcijańskiego braterstwa.
W listopadzie 1989 r. upadek muru Berlińskiego przekreślił granicę, która dzieliła świat na dwoje i podsycił marzenie o globalnym pokoju, który miałby zapanować po stuleciu pełnym konfliktów. Ale już wkrótce, bo 11 września 2001 r., nadzieja okazała się złudna. Dzisiaj nieodzownie odczuwa się swego rodzaju stałe napięcie i przemoc, które czynią trudnym – a według niektórych wręcz niemożliwym – wspólne życie różnych nacji. Czy można żyć jak bracia, czy też musimy pogodzić się z logiką konfliktu jako czynnikiem niemożliwym do wyeliminowania z dziejów świata? Czy można jeszcze marzyć o świecie bez przemocy i bez wojny, czy niepodważalne różnice kulturowe, gospodarcze, etniczne i religijne czynią konflikt czymś nieuniknionym? Czy utopią jest budowanie wspólnej cywilizacji na świecie, na którym żyją różni ludzie i narody, często podzielone między sobą, jak utrzymuje Andrea Riccardi w swojej jakże istotnej książce zatytułowanej Żyć wspólnie? Są to pytania, które Biblia stawia już od pierwszych rozdziałów, od kiedy Kain zabił brata, naznaczając dzieje ludzkości przemocą.
Zagłębiając się w teksty biblijne łatwo jednak pojąć, że Bóg od samego początku był przeciwko przemocy i międzyludzkim konfliktom, którym zawsze przeciwstawiał braterstwo. Słowo Boże zachęca nas właśnie do budowania braterstwa, aby świat był bardziej ludzki, i aby możliwym stało się społeczeństwo, w którym wszyscy będą żyć wspólnie.
Konflikt i braterstwo to dwa ekstrema życia – jedni przeciwko drugim albo jedni z drugimi. Kain i Abel to przykład nieudanego współżycia, które naznacza historię swoim piętnem. Kain nie godzi się, aby pełnia jego bycia człowiekiem realizowała się u boku kogoś, kto jest od niego różny. Dlatego eliminuje brata. Ale już w opowieściach patriarchów Bóg pojawia się jako Ten, który pragnie odbudować życie w braterstwie. Mamy przed oczami historie rodzinne: Abram i Lot, Jakub i Ezaw, Józef i jego bracia. To w nich kryją się dzieje ludzkości, która z trudem poszukuje drogi do zgody w świecie pełnym konfliktów. Trud przezwyciężenia konfliktu przewija się przez całą historię Izraela, jak pokazuje nam niełatwa relacja między Saulem a Dawidem, emblematyczna dla ukazania, iż prawdziwa sprawiedliwość nie wypełnia się poprzez wyeliminowanie nieprzyjaciela: Saul powie do Dawida, który oszczędził mu życie: „Tyś sprawiedliwszy ode mnie, gdyż odpłaciłeś mi dobrem, podczas gdy ja odpłaciłem ci złem. Dziś dałeś mi dowód, że mi dobro świadczyłeś, kiedy bowiem Pan wydał mię w twoje ręce, ty mnie nie zabiłeś. Przecież, jeżeli kto spotka swego wroga, czy pozwoli na to, by spokojnie dalej szedł drogą?” (1Sm 24,18-20). Jakże instynktownym jest gest wyciągnięcia miecza, czyli odpowiadania przemocą na przemoc, w przekonaniu, że to jedyny sposób na życie w sprawiedliwości i, paradoksalnie, na osiągnięcie pokoju! Niemniej jednak, przemoc pociąga za sobą tylko przemoc, tak jak wojna nigdy nie prowadzi do rozwiązania konfliktu, lecz jedynie do niesprawiedliwego przelania krwi wielu ofiar, często niewinnych. Już Habakuk zwrócił się o wyjaśnienia do samego Boga, który w odpowiedzi na wołanie o pomoc, jakie wzniósł prorok żyjący w społeczeństwie naznaczonym złem, posłał tak okrutny lud jak Chaldejczycy. Jezus na swojej drodze męki i śmierci ostatecznie wyjaśnił, że Jego i nasz Bóg nie pragnie miecza, lecz pokoju uzyskanego dzięki solidarności i miłości do bliźniego, poczynając od biednych i nieprzyjaciół.
Świat, w którym żyjemy, tak jak świat opisany w Biblii, szybko zaludnia się nieprzyjaciółmi, „barbarzyńcami”, jak powiedziałby Tzvetan Todorov, ludźmi uważanymi za innych, a zatem za wrogów świata, który to schemat funkcjonuje od początków istnienia ludzkości. W dobie kryzysu, w jakiej obecnie się znajdujemy, nietrudno wyobrazić sobie, że żyjemy między realnymi bądź potencjalnymi wrogami, którzy raz za razem utożsamiają się z cudzoziemcami (Rumunami, Afrykanami albo Chińczykami, w zależności od pory roku), z Cyganami (od których trzeba trzymać się z daleka, a właściwe przegnać ich jak najdalej się da) czy z biednymi, którzy proszą o datek, stając na przeszkodzie naszemu pośpiechowi i pozornej przyzwoitości. Czasem wrogami stają się nawet ci, którzy nas wychowali, jak osoby starsze, które miast być pielęgnowane w domu, zamykane są w domach dla starców, ponieważ ich słabość czy choroba czynią i tak trudne życie zbyt ciężkim, przypominając, że wszyscy jesteśmy słabi i potrzebujący. Ludzie starsi wprawiają w zakłopotanie nasze poczucie wszechmocy i wiecznej młodości. Dla Ewangelii Jezusa, która zakorzeniona jest w mądrych słowach Biblii, nie ma innego wyboru: tylko miłość zbawia i czyni szczęśliwymi. Nie osiągnie szczęścia ten, kto gardzi albo tylko przegania biednego i potrzebującego. To nie wojny ani terroryzm czy przemoc rozpleniona w naszym społeczeństwie przyniosą zwycięstwo. Zwycięża tylko ten, kto umie pokonać innych przebaczeniem i bezinteresowną miłością.
W 1960 r. młody wówczas ksiądz Joseph Ratzinger, w pięknej książce Die christliche Brüderlichkeit (Chrześcijańskie braterstwo, Wydawnictwo Salwator), wychodząc od Ewangelii św. Mateusza 25,31-46 stwierdził, iż miłość do tych najmniejszych, do biednych, do potrzebujących, jest wyrazem uniwersalności chrześcijańskiego braterstwa. Czy droga braterstwa jest jeszcze możliwa w świecie pełnym konfliktów, gdzie obrona własnej odmienności staje się często przyczyną zamknięcia i starcia z innymi? Żyjemy w świecie zglobalizowanym, ale równocześnie plemiennym, gdzie każdy na płaszczyźnie indywidualnej, grupowej, wspólnoty lokalnej, regionalnej, narodowej, powodowany strachem instynktownie broni tego, co własne, zamiast otworzyć się na drugiego człowieka. Słowo Boże kryje w sobie skarbiec mądrości, który może nam pomóc wejść na drogę braterstwa i wyjść poza wznoszone każdego dnia mury nieprzyjaźni.
Ambrogio Spreafico : został wyświęcony na kapłana w 1975 r. Na Papieskim Uniwersytecie „Urbanianum” studiował filozofię i teologię, następnie odbył studia specjalistyczne w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. W latach 1978-1986 był wykładowcą Starego Testamentu na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, a od 1978 roku do 1991 roku wykładał język hebrajski w Papieskim Instytucie Biblijnym. W latach 1992-2008 był kierownikiem katedry Starego Testamentu na Papieskim Wydziale Teologicznym Uniwersytetu „Urbanianum”, którego przez wiele lat był rektorem. W 2008 r. został mianowany biskupem diecezji Frosinone-Veroli-Ferentino. Jest autorem licznych artykułów poświęconych Biblii i duchowości, jak również autorem wielu książek.
opr. aś/aś