Z Maryją na szlaku

Podejmij wyzwanie: spakuj plecak i wyrusz Jasną Górę, by przeżyć czas łaski, doświadczyć pielgrzymkowych trudów. A ten, kto pójdzie pierwszy raz, z pewnością będzie chciał wrócić na pątniczy szlak!

Podejmij wyzwanie: spakuj plecak i wyrusz Jasną Górę, by przeżyć czas łaski, doświadczyć pielgrzymkowych trudów. A ten, kto pójdzie pierwszy raz, z pewnością będzie chciał wrócić na pątniczy szlak!

Z Maryją na szlaku

Czy dam radę? Czy podołam trudom pielgrzymki? Iść czy nie iść? – niejedna osoba zadaje sobie podobne pytania. Jednak ci, którzy co roku pielgrzymują na Jasną Górę, odpowiadają krótko: „Iść!”.

Po co mi to?

Pewnie ile osób, tyle intencji i powodów, by pójść na pielgrzymkę. Wielu dziękuje, wielu prosi, wielu przeprasza i wynagradza. Wszyscy pełni ufności, że Czarna Madonna wysłucha, pocieszy, uprosi u swego Syna potrzebne łaski. Pielgrzymka to nie rajd, spacer ani wycieczka. To czas, kiedy można otrzymać bardzo wiele. To miejsce na wyjątkowe przyjaźnie. To momenty, kiedy jest się z Bogiem bardzo blisko. Piesza pielgrzymka to nie tylko modlitwa, śpiew i marsz. To również możliwość poznawania i sprawdzania samego siebie. Pielgrzymka wbrew pozorom nie jest dla każdego. Jest dla ludzi wyjątkowych, dzielnych, odważnych i wytrwałych. Takich, którzy szukają i chcą czegoś więcej. Takich, którzy nie zdążyli przyzwyczaić się do wygodnego fotela i pilota do telewizora.

Nie troszczcie się zbytnio o jutro

– czytamy w Ewangelii Świętego Mateusza. I tak jest na pielgrzymce. Mieszkańcy miejscowości, przez które przechodzą pielgrzymki, są bardzo życzliwi i gościnni. Kiedy pątnicy przemierzają pielgrzymkowy szlak, są częstowani są kawą, herbatą, kompotem, drożdżówkami, kanapkami czy owocami. Tam, gdzie zaplanowane są postoje obiadowe, gospodynie gotują litry rozmaitych zup, dbając o to, by były one sycące i pożywne.

Dzień pielgrzyma rozpoczyna się bardzo wcześnie, zwykle około 5, 6 rano. Centralnym punktem każdego dnia jest Msza św. Na kolejnych etapach pielgrzymki śpiewa się godzinki, odmawia różaniec, koronkę do Bożego Miłosierdzia, litanie czy Anioł Pański. Pielgrzymi modlą się również śpiewem. Księża przewodnicy albo zaproszeni goście głoszą konferencje. Każdy pielgrzymkowy dzień kończy wieczorne nabożeństwo połączone z Apelem Jasnogórskim. W niektórych grupach wieczorami, jeśli ktoś ma jeszcze siłę i ochotę, odbywają się spotkania i wspólna zabawa.

Co zabrać?

Bagaż pielgrzyma składa się z dwóch części. Większa torba czy plecak dowożone są każdego wieczora do miejscowości, w której zaplanowany jest nocleg. Z kolei mniejszy, podręczny bagaż – najlepiej plecak – każdy nosi ze sobą. Oprócz legitymacji pielgrzyma i znaczka koniecznie trzeba mieć przy sobie dowód tożsamości z numerem pesel. Od osób niepełnoletnich wymagana jest pisemna zgoda rodziców na uczestnictwo w pielgrzymce.

Do bagażu podręcznego trzeba zabrać coś do picia, kubek mniej więcej półlitrowy z łyżką i coś słodkiego. Należy również mieć coś od deszczu i polar lub koszulę flanelową na chłodniejsze pory dnia. Do plecaka wkładamy też zapasowe bawełniane skarpetki. Przyda się także coś, na czym można usiąść na postoju: karimata, mały koc lub folia. Potrzebne będą również chusteczki higieniczne i nawilżane oraz krem z filtrem UV. Ważna jest również podręczna apteczka, a w niej spirytus salicylowy, talk, maść na odciski, bandaż. Pamiętajmy także o lekach, które przyjmujemy stale. Warto zabrać niedużą buteleczkę żelu antybakteryjnego, a także jakiś środek przeciwko komarom i kleszczom. I ważna uwaga: te wszystkie rzeczy, które niesiemy w plecaku najlepiej trzymać w foliowym worku, aby nie zostały przemoczone, gdy lunie deszcz.

Buty pielgrzyma powinny być wygodne, najlepiej za kostkę, im bardziej znoszone, tym lepiej. Gdy idziemy w nowym obuwiu, łatwo narazić się na odciski. Strój raczej godny niż swobodny. Zbyt krótkie szorty i spódniczki lub koszulki na ramiączkach zostawmy w domu. Konieczne jest nakrycie głowy: czapka z daszkiem, kapelusz albo chustka.

W większym bagażu powinno znaleźć się: coś do spania, czyli: śpiwór, jasiek, karimata i pidżama; coś do ubrania, czyli: bawełniana bielizna i skarpety, krótkie spodenki, dres, ciepły sweter lub polar, przewiewne podkoszulki, długie spodnie, wygodne buty i klapki pod prysznic; coś do pielęgnacji, czyli: przybory do higieny osobistej (mydło, szczoteczka i pasta do zębów, szampon, ręcznik, przybory do golenia itp.); a także inne przydatne na pielgrzymce rzeczy, czyli: latarka, igła z nitką, plastry (najlepiej takie na otarcia, pęcherze i odciski), maści na bóle stawów, nożyczki, długopis, notes, ładowarka do telefonu.

Dlaczego warto?

Na to pytanie niech odpowiedzą sami pielgrzymi:

„W tym roku szłam po raz pierwszy na Jasną Górę. Nie miałam pojęcia, co mnie tam spotka i jakich ludzi Pan Bóg postawi na mojej drodze. Jednak przekonałam się, że pielgrzymowanie jest czymś niesamowitym. (...) To trzeba przeżyć na własnej skórze, żeby zrozumieć. Spotkałam wspaniałych ludzi i zrozumiałam wiele spraw, co pozwoli mi lepiej żyć. (…) Mam tylko 15 lat, ale w przyszłym roku gdybym nie poszła, byłabym chora... Już namawiam swoich przyjaciół do przyszłorocznego pielgrzymowania”.
Sara L.

„W tym roku byłam szósty raz. Pamiętam swoją pierwszą pielgrzymkę – deszczową. I już wiedziałam, co będę robiła w sierpniu za rok! I za dwa! I tak długo, jak się da! (...). Pielgrzymka powinna dopełniać nasze życie, a nie wypełniać je. Mamy się nauczyć, jak być dobrym i uprzejmym dla wszystkich, nawet gdy są uciążliwi, a my zmęczeni. Cały czas pielgrzymujemy, więc ta sierpniowa droga nie powinna być odskocznią od rzeczywistości, tylko skondensowaną rzeczywistością, którą musimy wlać w swoją codzienność. (...) Warto iść na pielgrzymkę, warto zebrać trochę skondensowanej Miłości w kieszenie i karmić Nią siebie i innych tak długo, jak się da”.
Ola

„Na początku bardzo się bałam. Tego, czy dam radę, czy dojdę, czy wystarczy mi sił, czy ludzie mnie polubią, czy zaakceptują. I szczerze mówiąc, nie chciałam iść. Najzwyczajniej w świecie nie chciało mi się, ale ponieważ pielgrzymkę planowałam już od trzech lat i obiecałam komuś wyjątkowemu, że pójdę, tak więc spakowana, obkupiona w to, co najważniejsze (i w co mniej ważne również), 2 sierpnia ruszyłam... Już pierwszego dnia wędrówki wiedziałam, że nie będzie łatwo. Byłam bliska załamania i rozpaczy, ale dzięki Opatrzności i modlitwom szłam dalej z nadzieją, że to wszystko jakoś się ułoży. (…) Gdy po całym dniu wędrówki człowiek jest zmęczony i otrzymuje od kogoś gościnę, wtedy zaczyna doceniać nie tylko dobra materialne, ale i obecność drugiej osoby, zaczyna doceniać bliźniego, kochać go, szanować, być mu wdzięcznym. Czas, który spędza się, wędrując z grupą, uczy nas współpracy, ale przede wszystkim wzajemnej miłości i szacunku. Obawy, które miałam na samym początku, zniknęły. Bo na pielgrzymce człowiek nigdy nie jest sam, wraz z nim idą jego bracia i siostry, a nad nimi wszystkimi jest jeszcze Pan Bóg. (...) Oczywiście, było ciężko. Obolałe nogi, pęcherze, zdarte gardła, przeziębienia, chwile nerwów, kryzysów i tzw. głupawek pielgrzymkowych. Ale to wszystko wydaje się być niczym wobec ogromnej radości, jakiej człowiek mógł doświadczyć. Ludzkie świadectwa, uśmiechy, łzy, wspólne posiłki, rozmowy, wspólne modlitwy, adoracje, tańce, śpiewy – jak to bardzo uświęca człowieka! (...) Nie bójcie się spróbować, naprawdę warto”.
Ania

Przekonani? Zatem, do zobaczenia na pielgrzymkowym szlaku!

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama