Co nam daje i jak działa wstawiennictwo świętych? Na czym polega świętych obcowanie?
Każdy człowiek powinien mieć przyjaciół. W tym zacnym gronie nie może zabraknąć również... świętych. Znajomość z tymi, którzy odeszli z tego świata, przynosi nadzwyczajne owoce.
Kiedy myślimy o świętych, oczyma wyobraźni widzimy postaci z aureolą i złożonymi rękami. - Święci często są nam obcy, nawet gdybyśmy wiarę w ich obcowanie wyznawali po milion razy. Pozaziemski świat wydaje się odległy, bajkowy, wręcz wymyślony - zauważa ks. Tomasz Cabaj. - Tytuł świętego w odczuciu wielu z nas kojarzy się z kolejnym szczeblem kościelnej kariery. Świętość ciągle wiążemy z pewną tajemnicą. Nie wiadomo, co jest trudniejsze: żyć jak święty czy przejść wszystkie kongregacje Watykanu, by zdobyć takie miano - dodaje.
W świętych powinniśmy jednak widzieć nie tylko wzór do naśladowania. Oni są nam dani ku pomocy. Ich orędownictwo jest nadzwyczajne. I nie chodzi tu o jakieś wyjątkowe cuda. Wstawiennictwa świętych warto wzywać zarówno w ważnych dla nas chwilach, jak i w zwykłej szarej codzienności.
- O wstawiennictwo szczególnie proszę tych, którzy w pełni zjednoczyli się z Bogiem. Wierzę, że kiedy wzywam ich pomocy, razem ze mną zanoszą moje prośby do Ojca. Prosząc przez ich pośrednictwo, wiem, że moje modlitwy nie pozostaną bez odzewu - mówi studentka Aleksandra Jaszcz. Przyznaje, że owoców płynących z orędownictwa świętych doświadczyła już wielokrotnie. Przykłady? Bardzo proszę...
- Dostałam zaproszenie na ślub. Uroczystość miała odbyć się w kościele oddalonym o około 30 km od miejsca mojego zamieszkania. Umówiłam się ze znajomym, że wspólnie z koleżanką dotrzemy do Świdnika na 15.00. Niestety, uciekł nam pociąg - wspomina. - Zaczęłam się modlić, prosiłam o pomoc św. Ritę, bo sytuacja wydawała się beznadziejna. Czułam jednak, że znajdziemy odpowiednie rozwiązanie i nie zawiodłam się. W ciągu niespełna 10 minut odebrałam telefon od księdza z Lublina, który również wybierał się na ten ślub, pytając, gdzie jesteśmy. Chwilę później zabrał nas ze sobą i zawiózł na miejsce. Gdyby nie pomoc księdza, musiałybyśmy zrezygnować z udziału w Mszy św., podczas której nasza koleżanka składała przysięgę małżeńską - precyzuje.
A. Jaszcz odwołuje się też do kolejnego przykładu. - Podczas pisania pracy licencjackiej, gdy nie wiedziałam, jak zredagować kolejne rozdziały, modliłam się przez wstawiennictwo św. Pawła Apostoła, ponieważ jest on patronem pisarzy i dziennikarzy, a więc także i moim. Zaskoczyło mnie, że po modlitwie przychodziło natchnienie. Po skończeniu pracy nie musiałam nawet wprowadzać większych poprawek. Od tamtej pory, zanim cokolwiek zacznę pisać, staram się prosić mojego patrona o to, by za jego wstawiennictwem zostało mi udzielone światło Ducha Świętego - tłumaczy.
Do podobnej praktyki ucieka się br. Adam Szczygieł, paulista. - Nasz założyciel, bł. ks. Jakub Alberione, polecał swoim uczniom, by przed apostolstwem, ale też w trakcie posługi modlili się aktami strzelistymi: „Maryjo Królowo Apostołów, módl się za nami!”, „Św. Pawle Apostole, módl się za nami!”... Taka modlitwa naprawdę im pomagała. Ja robię podobnie! Nie zaczynam redakcyjnej pracy czy spotkań z ludźmi, zanim nie odmówię modlitwy do naszych świętych patronów. To zawsze działa. Z taką pomocą wszystko zaczyna się układać - opowiada.
Naszymi pośrednikami i orędownikami przed Bogiem mogą być również ci, którzy przebywają w czyśćcu. - Zmarli nie mogą sami sobie pomóc, oni liczą na naszą modlitwę. Niedawno przeżywałem bardzo trudną sytuację apostolską. Odwiedzając dwa różne cmentarze, modliłem się w intencji wszystkich na nich spoczywających. Prosiłem jednocześnie, aby przedstawili moją sprawę Bogu - wyjaśnia zakonnik. - Wierzyłem, że mnie wysłuchają, a Pan Bóg uczyni to, co zechce, bo jest suwerenny - dodaje. Przyznaje, że był zaskoczony, bo to rzeczywiście zadziałało. We wspomnianej intencji modlił się już cały rok, a tu orędownictwo zmarłych przesądziło o całej sprawie.
Ks. T. Cabaj zaznacza, że nasza wiara największy test przechodzi właśnie na cmentarzu, kiedy stajemy wobec tajemnicy śmierci. - Wiara w życie po śmierci pozwala również nam żyć inaczej: lepiej, bliżej Boga i Jego sakramentów. Chcemy spotkać się w przyszłości z tymi, którzy już odeszli. Następnie wiara dojrzewa i jako pierwszego chcemy spotkać Boga, bo przecież gdyby nie On, nie byłoby ani nieba, ani żadnego obcowania świętych, ani nas. To Bóg uświęca ludzkie życie, a Jego łaska rozwija wiarę, Jego miłość sprawia, że chcemy kochać. Ten, kto kocha, jest święty! Choć Jezus zaprasza do siebie wszystkich, to jednak właśnie ci, którzy umieją i chcą kochać, są gotowi, by wejść do Jego królestwa - wyjaśnia.
Ksiądz przypomina sobie także, jak w przeszłości, podczas jednego z kazań, usłyszał, iż po każdej szczerej spowiedzi jesteśmy święci, czyli dosłownie: gotowi na niebo. - Świętość nie kosztuje, świętość się opłaca, a spowiedź zawsze jest gratis. Zawsze i na wieki wieków! Deklaracja „wierzę w świętych obcowanie”, oznacza również, że ktoś kiedyś może wypowiadać te słowa, mając na myśli... nas samych. Świętości życzę! - podsumowuje.
AGNIESZKA WAWRYNIUK
OKIEM DUSZPASTERZA
Prawda o „świętych obcowaniu” określa, jakie relacje panują pośród członków ludu Bożego. Kościół to przecież nie tylko ludzie aktualnie żyjący na ziemi. Kościół to również ci, którzy już na wieki są zjednoczeni z Bogiem w niebie, to także ci, którzy przeżywają oczyszczenie w czyśćcu. Dopiero z nimi my - pielgrzymujący na ziemi - tworzymy całość Kościoła. Nawet śmierć nie jest nas w stanie oddzielić od siebie. Możemy sobie wzajemnie pomagać, możemy razem się modlić. Dzięki tej więzi możliwe jest błaganie Boga za wstawiennictwem tych, którzy już na ziemi osiągnęli doskonałość i teraz są z Nim w chwale nieba. Dzięki niej możemy modlić się również za tych, których życie dobiegło końca, ale nie osiągnęli pełni niebieskiej chwały.
Prawda o „świętych obcowaniu” daje wielką nadzieję i radość, bo dzięki niej już doświadczamy wielkości Boga. Podczas każdej Mszy św. modlimy się razem z aniołami i archaniołami, ze wszystkimi świętymi. W czasie liturgii wokół nas jest rzesza świętych. Są razem ze mną, modlą się wraz ze mną, chcą pomagać, prosić Boga, dostrzegają nasze problemy i sytuacje. To jest piękno wspólnoty całego Kościoła! Dopiero dostrzeżenie „świętych obcowania” pozwala ujrzeć piękno Kościoła oraz fakt, że świętość - często mylona z idealizmem - jest po prostu możliwa. Prawda ta mobilizuje i zobowiązuje również nas do modlitewnej pomocy w intencji - liczących na nią - bliskich zmarłych.
AWAW
Echo Katolickie 42/2014
opr. ab/ab