Nieposłuszeństwo w Kościele

Czy takie reformy mogą prowadzić ku czemuś dobremu?

"Idziemy" nr 36/2011

Stefan Meetschen

Nieposłuszeństwo w Kościele

Z państw niemieckojęzycznych nadchodzą coraz to nowe inicjatywy mające na celu „naprawę” Kościoła katolickiego. Tym razem głos zabiera Austria poprzez utworzoną ostatnio tzw. Inicjatywę Proboszczów. Założona przez ks. Helmuta Schüllera – byłego wikariusza generalnego diecezji wiedeńskiej – i o. Uda Fischera, Inicjatywa skupia obecnie aż 317 członków, czyli co piętnastego duchownego katolickiego w Austrii. Czego domagają się rewolucjoniści? Ano tego, czego zwykle chcą tzw. reformatorzy Kościoła, a więc zniesienia celibatu, wyświęcania kobiet na księży, udzielania Komunii Świętej wiernym żyjącym w kolejnym związku po rozwodzie, głoszenia kazań przez osoby świeckie. W tym względzie pod koniec czerwca przywódcy Inicjatywy Proboszczów wystosowali tzw. „Wezwanie do nieposłuszeństwa”, opierając je na tym, iż wierni są niezadowoleni z funkcjonowania Kościoła katolickiego w Austrii, w którym brakuje demokracji i w którym zwykli ludzie nie mają głosu.

Kardynał Christoph Schönborn, przewodniczący Konferencji Episkopatu Austrii, odpowiedział na ów apel dopiero po trzech tygodniach, nie chcąc doprowadzać do eskalacji konfliktu. Wezwał buntowników do jedności z biskupem i papieżem. Na co ks. Schüller odpowiedział, iż Kościół to nie tylko biskupi i papież, ale również parafianie, którzy od długiego czasu zgłaszają swoje postulaty. W takim duchu 10 sierpnia odbyło się spotkanie kard. Schönborna i przedstawicieli Inicjatywy Proboszczów, które jednak nie przyniosło żadnego rozwiązania. Kolejne planowane jest na jesieni.

Inicjatywa Proboszczów napotyka krytykę także ze strony innych biskupów austriackich, którzy – jak na przykład biskup Grazu Egon Kapellari – wypowiadanie nieposłuszeństwa widzą jako wielkie niebezpieczeństwo dla jedności całego Kościoła powszechnego. Niestety, poparcie dla księży-buntowników płynie od różnych liberalnych grup i ruchów kościelnych, nie tylko austriackich, ale w ogóle niemieckojęzycznych, jak na przykład ruchu Wir sind Kirche (My jesteśmy Kościołem), którego przedstawiciele rozgłaszają – nie wiadomo na jakiej podstawie – iż Inicjatywę wspiera już 80 proc. katolików.

Na pytanie kard. Schönborna skierowane do ks. Schüllera, czy w tej sytuacji jest on jeszcze członkiem Kościoła, przewodniczący Inicjatywy mówi: „Kościół to nie firma. Nie mogę być zwolniony”. Zwolniony nie, ale z pewnością jeśli konflikt będzie się przeciągał, to dla ratowania austriackiej wspólnoty kościelnej episkopat będzie musiał na księży-buntowników nałożyć sankcje przewidziane w takich sytuacjach przez kościelne prawo. Na razie jednak kard. Schönborn próbuje rozmów z członkami Inicjatywy, a biuro prasowe episkopatu na zapytania dziennikarzy mówi o takich sankcjach jak ekskomunika jako o „odległych”. Nie rozumiem zatem, dlaczego zarówno „Gazeta Wyborcza”, jak i „Fronda” piszą o grożeniu przez kard. Schönborna ekskomuniką wobec buntowników, skoro nic takiego nie zostało powiedziane.

Ostatnio zresztą słowo „ekskomunika” stało się bardzo modne zarówno w wypowiedziach konserwatystów, jak i liberałów, pewnie dlatego, że mocno działa na wyobraźnię. Dotyczy ono jednak bardzo poważnych spraw i zawsze wiąże się z bolesnym rozłamem wspólnoty kościelnej. A takie rozłamy co jakiś czas pojawiają się w Kościele katolickim i ich przyczyna jest zawsze taka sama: brak posłuszeństwa przełożonym. W Polsce mieliśmy chociażby sprawę sióstr betanek, które nie chciały podporządkować się nawet Stolicy Apostolskiej, a obecnie wymówienie posłuszeństwa wobec kard. Stanisława Dziwisza przez ks. Piotra Natanka. Zauważmy, że zarówno duchownym z Inicjatywy Proboszczów, jak i ks. Natankowi chodzi o reformę Kościoła; dla pierwszych o jego liberalizację, dla drugiego o umocnienie w nim linii konserwatywnej. Zarówno pierwsza, jak i druga strona starają się przeprowadzić owe „reformy” po swojemu, na własną rękę, nie tylko bez zgody swojego biskupa, ale wręcz w otwartej z nim walce.

Czy takie reformy mogą prowadzić ku czemuś dobremu? Czyż ci wykształceni księża, po studiach teologicznych i filozoficznych, zapomnieli, że Pismo Święte mówi, iż Bogu milsze jest posłuszeństwo niż ofiary?

Autor jest dziennikarzem gazety „Die Tagespost”

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama