Polska Wielkanoc

Temat tradycyjnych dań królujących na wielkanocnym stole prowokuje do przywołania dawnych obyczajów, które na podlaskiej wsi nadal są praktykowane.

„Oby nam łaskawe nieba darów swoich nie szczędziły… Oby nam nie brakło chleba, ani życia, ani siły. Byśmy byli litośnymi, w Bogu mogli się weselić. I wszystkiem z nieszczęśliwymi jak tem jajkiem się podzielić!”.

Wielkanoc to najważniejsze święto chrześcijan na całym świecie – Krystyna Werner nie ma wątpliwości. Rozmowę na temat przeżywania Wielkiego Postu jako czasu przygotowania do obchodów Triduum Paschalnego mieszkanka Żukowa w powiecie włodawskim uzupełnia wspomnieniem pielęgnowanych przed laty zwyczajów i wierzeń. Bo dawna wieś, jak tłumaczy, stała na straży tradycji, a przywiązanie do Kościoła było owocem wiary zaszczepionej przez rodziców. „Wychowywałam w niej swoje dzieci, teraz przekazuję ją wnukom” – podkreśla ­pani Krystyna. I przechodzi do opowieści o tym, „jak to ongiś bywało”…

W duchu przygotowania

„Każdego roku staram się zakończyć wszelkie prace do Wielkiej Środy, by móc w pełni uczestniczyć w wydarzeniach Triduum Paschalnego” – wyjaśnia pani Krystyna Werner. Pytana o formy nabożeństw pomagających godnie przygotować się do świąt Zmartwychwstania Pańskiego, wskazuje Gorzkie żale, Drogę krzyżową, jak też udział w rekolekcjach czy wreszcie niedzielne kazania głoszone przez proboszcza w jej rodzinnej parafii. „Teraz kościół mamy na miejscu, a więc i dostęp do sakramentów jest łatwiejszy. Dawniej na Mszę świętą trzeba było dojeżdżać aż do Włodawy. Drogę krzyżową odprawiało się w domu z rodzicami. Na stole stały dwie świece, pomiędzy nimi krzyż, przed którym się klękało. Z kolei picie wody święconej miało chronić nas od chorób. Post był ścisły. Nie tak jak teraz…” – zastrzega. I dodaje: „Nie było muzyki ani tańczenia. W piątek przez cały Wielki Post nie jadło się wyrobów mlecznych, tylko kiszoną kapustę z olejem. W święta stół był zastawiony, ale jedynie własnymi wyrobami. Zresztą, dawniej wszystko robiło się w domu. Chleb piekło się zawczasu w piecu chlebowym, podobnie jak babki i mazurki. Z białego sera robiło się pastę. Był i żurek na zakwasie, i kiełbasa z własnej wędzarni” – wspomina pani Krystyna.

W pamięci mojej rozmówczyni zapisały się także słowa towarzyszące uroczystemu rozpoczęciu śniadania wielkanocnego. „Gospodarz brał do ręki talerzyk ze święconką i obdzielając jajkiem wszystkich domowników, składał obecnym życzenia: «Oby nam łaskawe nieba darów swoich nie szczędziły…»” – cytuje.

Zadumać się nad życiem

Prawdę, że kluczem do godnego przeżycia świąt Zmartwychwstania Pańskiego jest przygotowanie obejmujące czas 40-dniowego postu, potwierdza także Walentyna Kuszpa, mieszkanka Kaplonosów w parafii Lubień. „Życie w pośpiechu może zaburzyć piękną, bogatą w przeżycia i symbole tradycję. Wielki Post stwarza natomiast wiele okazji, by przystanąć choć na chwilę i zadumać się nad własnym życiem. Ten czas naznaczony jest szczególnym wymiarem duchowym” – sygnalizuje. Zdradza, że jej sposobem przygotowania do świąt staje się m.in. lektura katolickiej prasy i książek czy słuchanie audycji formacyjnych w radiu. „Podczas Wielkiego Postu więcej czasu poświęcam na modlitwę” – podkreśla i jako przykłady podaje piątkowe rozważania męki Pańskiej, śpiew Gorzkich ­żali czy wreszcie ekstremalną Drogę krzyżową, której uczestnicy pokonują 30-kilometrowy odcinek na trasie Lubień – Parczew.

W centralnym miejscu wielkanocnego stołu pani Walentyny królować będzie – jak co roku – koszyczek z poświęconymi dzień wcześniej jajkami, chrzanem, kiełbasą, małą babeczką i figurką Pana Jezusa z chorągwią w ręce – symbolem zmartwychwstania. „Do wielkiej uczty zasiądziemy zaraz po powrocie z Mszy świętej rezurekcyjnej. Na śniadanie będzie żurek z jajkiem i biała kiełbasa… Zawsze są też babki i mazurki” – wyjaśnia.

Symbol nowego życia

Temat tradycyjnych dań królujących na wielkanocnym stole prowokuje do przywołania dawnych obyczajów, które na podlaskiej wsi nadal są praktykowane. Walentyna Kuszpa zwraca uwagę na powszechny, wprowadzający w Wielki Tydzień zwyczaj święcenia palm. „Ludowe wierzenia przypisywały palmom liczne właściwości” – tłumaczy, wskazując m.in. na „zabieg” połykania poświęconych bazi. „Uważano, że zabezpieczą one przed każdą chorobą, zwłaszcza bólem gardła” – sygnalizuje. Praktykowaniu innej tradycji – bicia się palmami – towarzyszyło z kolei życzenie wszelkiej pomyślności i powiedzenie typu: „Palma bije, nie zabije, Wielki Dzień – za tydzień”. W pamięci pani Walentyny przetrwał również obrzęd kultywowany w odniesieniu do zwierząt hodowlanych. „Palmą uderzało się po grzbiecie bydło podczas pierwszego w danym roku wypędu na pastwisko” – wyjawia.

Z kolei jajko, inny „atrybut” Wielkanocy, Walentyna Kuszpa określa mianem symbolu nowego życia. „Nieprzypadkowy w tym kontekście był zwyczaj darowania pisanek dzieciom, wnukom i chrześniakom – akcentuje. – Malowanki, kraszanki… – różnie się je nazywało i wykonywało”. Krystyna Werner wyjawia, że jeden ze sposobów farbowania pisanek polegał na gotowaniu ich w wywarze z zebranych łupin od ­cebuli bądź zalewaniu ich wodą po burakach albo korze brzozy – w zależności od tego, jaki chciało się uzyskać kolor.

Pani Krystyna opowiada jeszcze o świątecznym zwyczaju „toczenia jaj” i poniedziałkowym śmigusie-dyngusie… Przywoływaniu przez gospodynie dawnych obrzędów towarzyszy zaś przekonanie, że ich celebrowanie jest ważne, ponieważ pozwala dostrzec sacrum w prozie. Staje się też najskuteczniejszą szkołą wiary i tradycji dla młodych pokoleń.

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama