Krajobraz po wyborczej wojnie

Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (4/2000)

Sytuacja w Czeczenii zaczyna przypominać tę z 1995 r., kiedy to Moskwa ogłosiła, że podbiła cały zbuntowany kraj — a tymczasem czeczeńscy bojownicy panowali praktycznie nad całym terenem poza rogatkami Groznego. Dziś rosyjskie jednostki, wysunięte głęboko w góry późną jesienią, wycofują się na bezpieczniejsze pozycje, nie mogąc wytrzymać nieustannych, zawziętych ataków partyzantów. Czeczeni odzyskują nawet większe miasta, utracone podczas jesienno-zimowej kampanii.

Można to było przewidzieć. Kondycja rosyjskiej armii, która niecałe cztery lata temu przegrała wojnę z małym górskim narodem, nie poprawiła się przecież przez ten czas na tyle, by doprowadziło to do jakiejś zasadniczej zmiany jej skuteczności bojowej. Wiele wskazuje na to, że sukcesy jesiennej ofensywy były wynikiem politycznej presji Kremla na naczelne dowództwo: ekipie premiera Władimira Putina pilnie potrzebne były atuty przed grudniowymi wyborami parlamentarnymi. Rosyjscy żołnierze, pchani naprzód politycznymi dyrektywami, zajmowali kolejne terytoria bez należytego zabezpieczenia zaplecza, ignorując kardynalne reguły wojny partyzanckiej. Teraz zaś dają o sobie znać skutki takiej taktyki.

Rosyjscy generałowie uciekają się zatem do działań zastępczych, zapowiadając, że będą odtąd zatrzymywać i przesłuchiwać każdego napotkanego czeczeńskiego mężczyznę w wieku od 10 do 60 lat. Wątpliwe jednak, by nasilenie represji wobec osób cywilnych przyniosło jakiekolwiek skutki, poza dalszą eskalacją napięcia wewnątrz kraju oraz pogłębianiem się izolacji Rosji na arenie międzynarodowej.

Władimir Putin nie otrzyma zatem szybko glorii kaukaskiego zwycięzcy — ale też chyba tak bardzo mu na niej nie zależy. Dostał już, co chciał: sukces w wyborach prokremlowskiego „Niedźwiedzia” oraz namaszczenie odchodzącego Jelcyna. Zgłaszając swoją kandydaturę do marcowych wyborów prezydenckich, butnie zignorował tych spośród potencjalnych sojuszników, którzy w przyszłości mogliby mu zagrodzić drogę do zaprowadzenia jedynowładczych porządków na Kremlu. Z porządkami w Czeczenii trzeba będzie trochę dłużej poczekać.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama