Kontrowersyjny Owsiak, dobro niewątpliwe

Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (4/2000)

W chwili, gdy piszę ten felieton, nie jest jeszcze pewne, czy tegoroczna zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przekroczyła sumę 20 milionów złotych. Pewne jest natomiast, że co najmniej o cztery miliony został pobity rekord zeszłoroczny. Wśród tych, którzy Jurka Owsiaka wielbią i tych, których on tak irytuje, że gotowi są go zwalczać, ja sam znajduję się pośrodku — z wyraźnym jednak przechyłem na stronę zwolenników.

Nieznośny jest dla mnie rodzaj proponowanej przez Orkiestrę muzyki i styl zabawy. Budzi szacunek i zazdrość nie tylko sprawność organizacji, ale i osobowość Kapelmistrza.

W rozmowie z reporterem „Rzeczpospolitej” profesor socjologii na Uniwersytecie Warszawskim, Barbara Szacka, odpowiedziała na pytanie o to, czy Owsiak zmienia postawę części społeczeństwa: Nie powiedziałabym, że zmienił, co ujawnił nasze naturalne postawy. Od prawieków w ludziach drzemie potrzeba współpracy, współdziałania. Potrzebny jest tylko wyzwalacz solidarności z potrzebującymi. A na pytanie o źródła negatywnych emocji związanych z Jerzym Owsiakiem Pani Profesor odpowiada: Bo on jest inny, ze świata ponowoczesnego. Proponuje nowy model działalności charytatywnej, która łączy się z radością i zabawą.

Nie jestem socjologiem, ale cała ta rozmowa (z 11.01) o Owsiaku pozostawiła mi wiele niedosytu, a nawet poczucie zamazywania prawdy. Przecież postawy „naturalne”, „potrzeby od prawieków” zostały pogłębione, wyszlachetnione przez dziesięć wieków ewangelizacji. W tym roku Orkiestra grała w niedzielę Chrztu Pańskiego, a ludzie, którzy z czerwonymi serduszkami od Owsiaka na płaszczach i kurtkach klęczeli w kościołach, nie mieli wątpliwości — to wszczepienie ich w Chrystusa aktem chrztu wzywało ich i zachęcało do składania daru. Imprezy Owsiaka wartościujemy inaczej, gdy porównujemy je z pielgrzymkami albo akcjami sprzedaży świec Caritas, a inaczej, gdy porównamy je z hasłem i szaleństwem „techno-parad” na Zachodzie. Postawy lęku, potępienia, odrzucenia wobec Owsiaka mają bardziej skomplikowane źródła niż sama tylko nietolerancja dla „inności”. Gdy mówi ludziom „jesteście wspaniali”, trafia na ich rzeczywistą potrzebę bycia wspaniałym. Gdy nazywa orkiestrę „Wielką” i pokazuje rozmiary zgromadzeń, syci jakoś potrzebę wielkości. Nawet jego ognie sztuczne i idea „światełka do nieba”to odpowiedź na tęsknotę za pionowym wymiarem życia, symbolicznym zerwaniem z przyziemnością konsumenckiego egoizmu. Owsiak, niewątpliwie charyzmatyczny i niewątpliwie demagogiczny, jest wyzwaniem. Nie tylko wyzwaniem dla tych, co robią dobro w ciszy i pokorze, a podświadomie tęsknią za tym, żeby ich ktoś za to pogłaskał po głowie jeszcze za życia. Owsiak — człowiek publiczny, jest przede wszystkim wyzwaniem dla Owsiaka — człowieka refleksji.

Metropolita lubelski arcybiskup Józef Życiński powiedział KAI: Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy powinniśmy zastąpić prozaiczną Orkiestrą Codziennej Pomocy. Wyraża ją codzienna harmonia serc we wspólnocie zatroskania, unikanie absurdalnych podziałów, gdy u podłoża leżą jakieś uprzedzenia, niedomówienia czy kompleksy. Kłopot tylko, że Orkiestry Owsiaka nie da się „zastąpić”, bo ona gra co roku coraz głośniej i skuteczniej.

Mam też pomysł na przyszły rok — niech pan Jurek głośno wykrzyczy nazwiska dyrektorów tych firm, które nie płacą składek Kasom Chorych. Gdyby zapłacili zaległe sumy, byłoby tego dwadzieścia razy więcej niż plony tegorocznej zbiórki — ile sprzętu medycznego można by wtedy kupić!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama