Cotygodniowy felieton z "Gościa Niedzielnego" (30/2001)
Piszę ten felieton w święto narodowe Republiki Francuskiej i zamyślam się nad dziejami potrójnego hasła "Wolność, Równość, Braterstwo". Rewolucja była wydarzeniem zrodzonym z duchu Oświecenia, miała zastąpić władzę, która głosiła o sobie, że pochodzi od Boga, władzę zakorzeniającą się w Objawieniu, lepszą, bardziej sprawiedliwą władzą. Źródłem nowej władzy miał być Rozum, wedle rozumu miały być ułożone relacje między państwem a obywatelem, relacje między państwami, relacje między ludźmi. Celem miało być szczęście na ziemi, a w każdym razie zniesienie niesprawiedliwości i krzywd.
Trzy warunki szczęścia miały zastąpić Trójcę Przenajświętszą, ale ludzie nie są aniołami ani przed rewolucją, ani po niej. W trakcie rewolucji często działają po diabelsku zgoła. Patrząc z perspektywy większej już niż dwa stulecia łatwo stwierdzić, że trzy idee, córy rewolucji, miały nie takie same powodzenie. Z wolnością sprzymierzali się nie tylko ci, których historia pozbawiła wolności, wkrótce argument wolności pokochali także tacy, którzy mieli świadomy lub podświadomy zamiar odrzucenia ograniczeń wynikających z rozumu i równości. Wolność patriotów i przeciwników niewolnictwa znalazła się w stałym konflikcie z wolnością anarchistów, libertynów i liberałów. Nazwę "Front Wyzwolenia Czegośtam" ulubili sobie terroryści.
Z kolei równość stała się ulubionym zwierzęciem pociągowym demagogów lewicy, a z tego podejrzanego związku zwierzęcia i jego poganiacza zrodziło się hasło "urawniłowki" a także okrzyki typu "rabuj zrabowane" i "wszyscy mamy takie same żołądki". Braterstwo, w zasadzie miało mniej powodzenia, chociaż przydawało się propagandystom do deklamacji o braterstwie broni, bratniej pomocy, bratnich partiach. Łatwo zauważyć, że wszystkie trzy hasła są głęboko zakorzenione w ewangelicznych tradycjach Europy, a poważne i uczciwe potraktowanie trzeciego z nich - braterstwa opisane jest w przypowieści od dobrym Samarytaninie.
Gdyby udawało się nam praktykowanie braterstwa wynikające z nauczania Kościoła, upominanie się o wolność i równość nie było by tak bardzo potrzebne. Brat tylko wtedy ogranicza wolność bratu, gdy chroni go przed krzywdą, bracia nie muszą dzielić się równo, gdy dzielą się z miłością i solidarnie, uczciwie widząc swoje możliwości i potrzeby. Nadal nie jesteśmy jednak - dwieście lat po zburzeniu Bastylii aniołami. Trzeba rozumnie wspominać wszystkie trzy kluczowe słowa demokracji, dodawać do nich Dekalog i Osiem Błogosławieństw, pamiętać o kodeksie drogowym, przepisach podatkowych i prawach człowieka, a także o powinnościach człowieka - jak szybko sygnatariusze Karty Powinności Człowieka pozwolili, abyśmy o tym mądrym dokumencie zapomnieli!
Skoro wróciłem do haseł Rewolucji, przyznam się w końcu, jak uczciłem jej rocznicę. Przeczytałem rozdział o rewolucji w wybornej "Historii Francji" Jana Baszkiewicza. Dowiedziałem się setek faktów, o których nie miałem pojęcia, na przykład, po co zdobyto Bastylię. Nie chodziło o wolność dla garstki trzymanych tam więźniów. Liczono na zmagazynowaną tam broń.
opr. mg/mg
Copyright © by Gość Niedzielny (30/2001)