Cotygodniowy felieton z Przewodnika Katolickiego (36/2002)
Przed kilkoma dniami Polską wstrząsnęły informacje o bestialskich morderstwach i gwałtach w okolicach Leszna i Poznania.
Ofiarami tych zbrodni są nie tylko ci, których wprost one dotyczą, ale w rzeczywistości my wszyscy, całe społeczeństwo, którego poczucie bezpieczeństwa jest w istotny sposób zagrożone.
Jak zwykle w takich sytuacjach wraca dyskusja o skuteczności i sensie sprawiedliwej kary i celach wymiaru sprawiedliwości. Obecny wzrost przestępczości i to przestępstw najcięższych jest — w znacznym stopniu — rezultatem rozprzestrzenienia się filozofii i praktyki liberalnej, która negując lub pomijając istnienie Boga, pomija de facto istnienie sprawiedliwości obiektywnej, a więc neguje prawo wymierzenia kary w imię tej właśnie obiektywnej sprawiedliwości.
Działalność sądów sprowadzona została do roli instytucji resocjalizacyjnych, których głównym celem jest nie odpłata za dokonany czyn, a „naprawa” przestępcy. Tymczasem pierwszym celem sądów jest wymierzanie sprawiedliwości, drugim ochrona społeczeństwa przed zbrodnią i zbrodniarzem, a trzecim celem — też ważnym — jest naprawa przestępcy, w dzisiejszym socjologiczno-prawniczym żargonie — resocjalizacja.
Wymierzanie kary, czyli w tradycyjnym języku prawniczym odpłaty — w razie potrzeby surowej i zawsze nieuniknionej — jest ze względów moralnych konieczne, a ze względów społecznych niezbędne. Dzisiejszy lewicowo-liberalny kodeks karny nie spełnił, bo spełnić nie mógł pokładanych w nim nadziei.
Dziś czekamy na rozpatrzenie przez Sejm nowego kodeksu karnego, który stanie się w Polsce podstawą ładu moralnego i społecznego.
Marcin Libicki jest posłem Prawa i Sprawiedliwości
opr. ab/ab