Z podniesionym czołem

Cotygodniowy felieton z "Przewodnika Katolickiego" (20/2006)

Prokuratura katowicka przesłuchała Aleksandra Kwaśniewskiego na okoliczność ułaskawienia Petera Vogla, mordercy staruszki, który później osiadł za granicą i został bankierem. Uważany za zagranicznego skarbnika lewicy jest podejrzewany m.in. o pranie brudnych pieniędzy. Kwaśniewski zapewnia, że Vogla nigdy nie poznał, ale prawdomówność nie była nigdy mocną stroną byłego prezydenta. Atmosfera zagęszcza się również wokół krajowego kasjera PZPR i SDRP, Wiesława Huszczy, któremu „wyznawcy systemu" mają zawdzięczać finansowe „przejście przez Morze Czerwone" do spółek nomenklaturowych. Oskarżany jest o nielegalne transakcje i wyłudzenia milionów złotych przez spółki, którymi kierował. Zażyłość z towarzyszami Iwińskim, Jaskiernią czy Łapińskim już mu chyba nie pomoże... Po ostatnim komunikacie Episkopatu wyżej głowy podnieśli słuchacze Radia Maryja, a na „salonach" zawrzało, bo niejeden oczami wyobraźni chciał już widzieć ojca Rydzyka w drodze do... Afryki. Na nic się zdały próby wywarcia presji na biskupów, aby wystąpili przeciw wolności medialnej w Polsce. Natomiast nam takie totalniackie zapędy niektórych piewców demokracji powinny dać do myślenia. Teraz trwają już spekulacje, czy w rozgłośni toruńskiej będzie więcej pluralizmu. Zastanawiam się, na czym ów pluralizm miałby polegać? Na zapraszaniu np. do „Rozmów niedokończonych" Tuska z Rokitą albo Kalisza z Olejniczakiem? Wątpię, czy oni sami chcieliby tam gościć.

Podnoszą czoła również rodziny katyńskie. Stało się to, co sugerowałem półtora miesiąca temu: do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wystąpiła ze skargą przeciw Rosji p. Wołk-Jezierska, a siedemdziesiąt rodzin ofiar katyńskich zapowiedziało, że pójdzie jej śladem. Choć nie sądzę, aby przyczyną sprawczą był akurat mój felieton, to odczuwam satysfakcję. Bo jest to decyzja o znaczeniu historycznym, nawet jeśli postępowanie potrwa kilka lat, a Rosja użyje wszelkich środków, aby nie dopuścić do rozpatrzenia skargi.

Dzięki nadaniu przez prezydenta Orderu Orła Białego Annie Walentynowicz i Andrzejowi Gwieździe, wyszli z cienia bohaterowie Sierpnia '80. Tych dwoje, jak nikt inny, symbolizuje pierwotną, nieskażoną ideę „Solidarności". Pojawiły się wprawdzie sugestie, że nadano im najwyższe polskie odznaczenie „na złość Wałęsie", ale to czysty absurd, więc szkoda czasu na polemikę. Andrzej Gwiazda powiedział, że z rąk obecnego prezydenta może przyjąć to odznaczenie z podniesionym czołem. Dał tym samym do zrozumienia, że nie przyjąłby go od Kwaśniewskiego czy Wałęsy. Czy można mu się dziwić?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama