Powtórka z Ameryki. Jak zachowają się rektorzy Uniwersytetu Warszawskiego i Jagiellońskiego?

Od wielu miesięcy najbardziej prestiżowe amerykańskie uczelnie są miejscem strajków okupacyjnych, w trakcie których studenci demonstrują solidarność z Palestyńczykami w Strefie Gazy. Demonstranci żądają od władz swoich uczelni zerwania wszelkich kontaktów z instytucjami pochodzącymi z państwa Izrael. Akcja ta powoli przenosi się do Polski – pisze Piotr Semka, felietonista Opoki.

Listy żądające zdecydowanego sprzeciwu kierownictwa uczelni przeciw postępowaniu Izraela zaczynają zbierać studenci z Krakowa i Poznania. Trzy tygodnie temu przed Collegium Novum, głównym budynkiem Uniwersytetu Jagiellońskiego zebrało się około 150 osób. Mieli ze sobą transparenty: „Bojkot instytucji to nie bojkot naukowców”, „stop ludobójstwu”, „XI przykazanie: nie bądź obojętny”. Delegacja studentów wręczyła rektorowi apel, pod którym podpisało się niemal trzy tysiące studentów i wykładowców. Domagają się natychmiastowego zerwania współpracy Uniwersytetu Jagiellońskiego z uniwersytetami izraelskimi, ośrodkami badawczymi, organizacjami i firmami. Domagają się od uniwersytetu ujawnienia wszystkich przypadków współpracy z instytucjami z państwa Izrael.

W Warszawie od zeszłego tygodnia grupa studentów Uniwersytetu Warszawskiego okupuje niewielki park Autonomia przy Nowym Świecie w proteście przeciwko izraelskiej interwencji w strefie Gazy. Żądają nie tylko zerwania współpracy z izraelskimi instytucjami akademickimi oraz innymi organizacjami i firmami, które są związane z okupacją Palestyny. Domagają się też informacji, z jakimi podmiotami tego typu UW prowadzi współpracę i w jakim zakresie. Można spodziewać się, że protesty pojawić się mogą na innych uczelniach.

Pytanie, które musi nasuwać się przy czytaniu tego typu doniesień, brzmi: dlaczego uczelnia ma zrywać kontakty z wszystkimi instytucjami izraelskimi? Każdą z nich można oczywiście oskarżyć, że nie odcięła się od polityki władz. W imię czego jednak takie instytucje mają składać takie solenne deklaracje? Ten konflikt nie jest tak jednoznaczny, jak to przedstawiają propalestyńscy aktywiści. Owszem brutalność Izraela budzi słuszne protesty i żądania zastopowania działań godzących w palestyńskich cywili, ale to Hamas zaczął tę wojnę i nadal przetrzymuje sporą ilość izraelskich zakładników. Czy można więc piętnować izraelskich naukowców en block?

W wielu wypadkach można podejrzewać, że szefowie takich instytucji naukowych nie chcą ani solennych deklaracji poparcia dla operacji w Gazie, ani potępiania jej, bo nie chcą by ich uczelnie wewnętrznie się podzieliły. Studenci żądając pełnego zerwania, lekceważą fakt, że współpraca np. historyków uniwersyteckich z placówkami naukowymi w Izraelu w warunkach polskich bardzo często dotyczy dramatycznych lat wojny. A dramatyczna przeszłość relacji polsko-izraelskich i ich ogromna wrażliwość na wszelkie konflikty nijak się ma do postulatów studenckich. W imię czego np. Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego ma zrywać kontakty z Yad Vashem?

Kolejna wątpliwość dotyczy tego, że studenckie rezolucje potępiają wyłącznie zachowanie armii izraelskiej w Gazie, ale pomija fakt przetrzymywania przez Hamas izraelskich zakładników i ignoruje np. ostrzał terytorium Izraela przez palestyńskie rakiety. Ten konflikt jest niezwykle skomplikowany i nie da się go porównywać z falą potępienia, jakie spotkała agresja Rosji na Ukrainę. W samym Izraelu politycy opozycji wzywają premiera Benjamina Netanjahu do zakończenia działań powodujących tak wielkie straty wśród cywilnych Palestyńczyków. Wśród wykładowców izraelskich uczelni są też ludzie, którzy potępiają brutalność metod używanych na okupowanych terytoriach. W imię czego mają być karani, napiętnowani zrywaniem ich współpracy z polskimi uczelniami?

Obawiam się, że te pierwsze próby protestu na Uniwersytecie Warszawskim czy Jagiellońskim to zapowiedź narzucania swojej woli przez wojującą mniejszość władzom uczelni na zasadzie szantażu i faktów dokonanych w postaci okupacji terenu uczelni. Do tego jeszcze jak na razie nie doszło, ale może dojść. Pytanie, jak zachowają się rektorzy. Warto obserwować przebieg kolejnych wypadków, bo pokaże on czy rektorzy polskich uczelni potrafią zapewnić możliwość spokojnego studiowania tym studentom, którzy albo chcą przede wszystkim studiować, albo widzą dramatyczną złożoność sytuacji na Bliskim Wschodzie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama