O lęku przed badaniami cytologicznymi i mammograficznymi
Mammografia i cytologia to badania, które mogą uratować kobiecie życie. Są bezbolesne, a wiele pań może skorzystać z nich bezpłatnie. Niestety, na badania zgłaszają się nieliczne. Tłumacząc się brakiem czasu, wstydem, zupełnie nie biorą pod uwagę faktu, że narażają zdrowie i życie.
Listonosz zostawia w skrzynce pocztowej lub pod drzwiami zaproszenie na cytologię bądź mammografię przysłane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Adresatka ogląda kopertę i, wiedząc co jest w środku, kładzie ją gdzieś głęboko w szafie albo, co gorsza, wyrzuca, nawet nie czytając. - Muszę się przyznać, że pomimo iż dostałam zaproszenie na cytologię, do tej pory na nią nie poszłam. Nawet nie miałam takiego zamiaru... - mówi 35-letnia Joanna. - Dopiero kiedy okazało się, że moja koleżanka ma jakieś zmiany na szyjce macicy, zgłosiłam się do przychodni.
Niestety, taka postawa jest nagminna. - Zaproszenia wysyłane przez NFZ przynoszą dość mizerne efekty. Korzysta z nich zaledwie około 10% kobiet uprawnionych do nieodpłatnych badań - mówi Ewa Prokurat, położna z Przychodni „Centrum Matki i Dziecka” w Siedlcach.
- W ramach swojego zawodu zajmuję się m.in. profilaktyką wykrywania raka szyjki macicy oraz raka piersi (głównie poprzez naukę samobadania, edukację zgłaszających się do nas pacjentek). Nasza firma uczestniczy w populacyjnym programie scriningowym raka szyjki macicy - wyjaśnia pani Ewa i dodaje: - Informacja na temat możliwości bezpłatnych badań jest dobra, również dostępność, mimo wszystko musimy włożyć sporo wysiłku, żeby przekonać panie do tego, aby zgłosiły się do gabinetu. Działając w poradni ginekologiczno-położniczej, programem tym obejmujemy praktycznie każdą pacjentkę będącą pod naszą opieką. Badamy wszystkie panie zgłaszające się do poradni, nawet te, które nie mieszczą się w przedziale 25-59 lat. Staramy się też edukować zgłaszające się do nas kobiety. Prowadzimy również wykłady w szkołach - stawiamy na wychowanie młodego pokolenia. Chcemy, by młode dziewczyny wiedziały, jak ważne są badania cytologiczne i profilaktyka.
Położna zwraca też uwagę na inny fakt. - Należę do pokolenia, w którym na „te” tematy w szkole się nie mówiło. Sprawy ginekologiczne są trudnymi do poruszenia również dla nauczycieli i rodziców, najczęściej podaje się tylko niezbędne minimum informacji. Nie porusza się tematyki chorób, zwłaszcza wstydliwych. Stąd nasze wyjście do szkół - zarówno na terenie Siedlec, jak również wielu innych placówek w regionie, m.in. w okolicach Mińska Mazowieckiego. Wstyd jest jednym z głównych czynników, który powoduje, że panie nie chcą poddawać się badaniu cytologicznemu. Ginekolog to nadal „wstydliwy” specjalista, pojmuje się go jako lekarza, do którego chodzi się, będąc w ciąży - kończy.
„Nowotwory złośliwe są pierwszą przyczyną zgonu kobiet w wieku poniżej 65 lat, zaś pierwsze miejsce zajmuje rak piersi. W krajach wysoko rozwiniętych zachorowalność na raka piersi zwiększa się. Pomimo postępów w diagnozowaniu i leczeniu choroby zwiększa się także liczba zgonów. W Polsce od wielu lat wzrasta zachorowalność na raka piersi, zaś w ostatnich latach przyrost ten przybrał na sile. Wzrost zachorowalności dotyczy zwłaszcza nowotworów piersi u kobiet w wieku pomenopauzalnym i związany jest ze zmianą stylu życia kobiet polskich, szczególnie tych elementów, które wpływają bezpośrednio na metabolizm hormonalny” - dowiadujemy się z raportu dostępnego na stronie www.rakpiersi.pl.
Podobnie groźnie brzmią również inne dane przytaczane przez twórców raportu: rak piersi jest najczęstszym nowotworem złośliwym u kobiet w Polsce; na chorobę tę zapada w naszym kraju jedna na 12 kobiet. Udział nowotworów złośliwych piersi w ogólnej liczbie nowotworów złośliwych u kobiet stale rośnie; w 1963 r. stanowiły one odpowiednio 12,7%, natomiast w 1996 r. - 19%. Podobnie wzrasta liczba zgonów z powodu tych nowotworów.
W Polsce również rak szyjki macicy wciąż jest jednym z najgroźniejszych nowotworów i ciągle zbiera okrutne żniwo. Wywoływany przez pewne typy powszechnie występującego wirusa zwanego HPV lub wirusem brodawczaka ludzkiego, polega na nieprawidłowym i niekontrolowanym rozroście komórek nabłonka szyjki macicy. Istnieje ponad 100 typów wirusa HPV. Większość z nich to typy niskiego ryzyka, które nie wywołują raka szyjki macicy. Typy wysokiego ryzyka jednakże mogą powodować rozwój nieprawidłowych komórek, prowadzący do powstania nowotoworu. - Rak szyjki macicy jest nowotworem, którego mogłoby nie być, gdyby kobiety regularnie wykonywały badania profilaktyczne - tłumaczy E. Prokurat. - W krajach Europy północnej ten rak został zupełnie wyeliminowany dzięki objęciu kobiet badaniami cytologicznymi, szczepieniami. Doszło do takiej sytuacji, że studenci medycyny z tych krajów muszą przyjeżdżać do Polski, żeby zobaczyć, jak klinicznie wygląda ten rak - przytacza przykład.
W naszym społeczeństwie wciąż nie brak mitów dotyczących zarówno badań mammograficznych, jak i cytologicznych. Kobiety często twierdzą, że badanie cytologiczne jest bolesne, a mammografia niebezpieczna ze względu na promieniowanie. - Pobieranie cytologii jest bezbolesne. Za to leczenie raka szyjki macicy w zaawansowanym stadium staje się długotrwałe i bardzo przykre dla kobiety - mówi położna. - Jeśli pobierzemy wymaz, obejrzy go cytolog, i nawet będą tam komórki zmienione nowotworowo, to zabieg jest bardzo prosty. Kiedyś panie nazywały to „przypalanką”, a fachowo „konizacją”. Jest to wycięcie odrobiny szyjki macicy i sprawdzenie, czy granice preparatu, który został wycięty, są zdrowe. I na tym kończy się leczenie. Oczywiście, wtedy kobieta jest częściej badana cytologicznie, standardowo co pół roku wykonuje kolejne badania. Jeśli wyniki są dobre, przechodzi na standardowe badanie raz w roku - tłumaczy.
- Dawka promieniowania podczas mammografii jest zbliżona do dawki otrzymywanej podczas prześwietlenia zęba. Nie bójmy się więc tego badania. Jest ono całkowicie nieinwazyjne. Nie wymaga żadnego dodatkowego przygotowania. Potrzebna jest jedynie dobra wola - twierdzą specjaliści.
Najważniejszą przeszkodą, która skutecznie uniemożliwia wczesne wykrywanie oraz leczenie zarówno raka piersi, jak i szyjki macicy, jest wciąż niska świadomość kobiet, które bardzo często lekceważą zagrożenie. Programy profilaktyczne są dostępne dla coraz większej grupy kobiet. Niestety, płeć piękna wciąż wydaje się zapominać, że możliwość dawania życia nakłada na kobietę szczególny obowiązek dbania o swoje zdrowie w każdym momencie.
Normalny dzień polskiej kobiety wygląda zwykle tak: pobudka wcześnie rano, przygotowanie śniadania dla rodziny, odprowadzenie dzieci do szkoły, a potem praca - zawodowa albo w domu (wszystko jedno jaka; jedna i druga zabiera mnóstwo czasu), po południu zakupy, wieczorem pranie i prasowanie, pomaganie w odrabianiu lekcji, czasami chwila na obejrzenie serialu. Ciągle „zabiegana”, wciąż troszcząca się o najbliższych. Niestety, w tym nawale obowiązków kobiety bardzo często zapominają o tym, że aby być dobrą mamą, żoną, córką, babcią, muszą zachować zdrowie!
Jak pokazują wyniki badań opinii publicznej, większość Polaków jako jeden z życiowych priorytetów wymienia zdrowie. Tyle że niewiele robimy, aby jak najdłużej nim się cieszyć. Programy profilaktyczne, pomimo że dają możliwość bezpłatnego wykonania badań, nie cieszą się popularnością. Realizowane przez NFZ programy wczesnego wykrywania raka piersi i raka szyjki macicy, na które imienne zaproszenia dostały tysiące polskich kobiet, wciąż nie przynoszą rezultatów, jakie mogłyby przynosić.
Szczególnie słabą informację i mobilizację do wykonania badań odnotowuje się w mniejszych miastach oraz na wsiach. Niestety, w społeczeństwie wciąż obecne są niedorzeczne stereotypy na temat wizyt u ginekologa - że odwiedza się go jedynie, będąc w ciąży itp.
W takiej sytuacji to najbliżsi, sąsiadki i koleżanki muszą przejąć inicjatywę! Panie często nie mogą się zmobilizować do wizyty w gabinecie - trzeba więc pomóc im w podjęciu takiej decyzji. Wiele kobiet mówi, że wizyta u ginekologa, wykonanie mammografii czy cytologii przychodzi im łatwiej, kiedy idą z koleżankami lub siostrą, bo razem raźniej jest przełamać wstyd i lęk. Zatem drogie Panie, indywidualnie, grupowo - nieważne jak - wszystkie znajdźcie czas, aby zadbać o swoje zdrowie!
W ramach programu „Zdrowa Gmina”, realizowanego na naszym terenie przez przychodnię „Centrum” oraz samorządy gminne, pacjenci mogą skorzystać z bezpłatnych badań. Zgłaszający się do programu będą mogli nie tylko wykonać badanie poziomu cukru czy cholesterolu, ale również wiele innych, w tym mammografię. Oto terminarz badań:
25 kwietnia - Latowicz + badanie mammograficzne
9 maja - Hołubla + badanie mammograficzne
16 maja - Domanice
23 maja - Seroczyn
30 maja - Hołubla
6 czerwca — Wielgolas +badanie mammograficzne
SONDA
W mojej rodzinie nikt nie chorował na raka - ja byłam pierwsza. Najpierw jako młoda kobieta, świeżo upieczona matka, zgłosiłam się do pani doktor i usłyszałam, że muszę poddać się leczeniu z powodu zmian na szyjce macicy. To, że nie zbagatelizowałam problemu, najprawdopodobniej uratowało mi życie.
Jak się okazuje, warto regularnie pojawiać się u ginekologa i słuchać rad lekarza. Mnie decyzja o wizycie i poddaniu się zabiegowi dała szansę zobaczyć, jak dorasta mój syn. Kolejny raz przekonałam się, jak ważne są badania profilaktyczne, kiedy wspólnie z koleżankami poszłam na mammografię. Byłam pewna, że będzie to jedynie formalność, ponieważ nie odczuwałam żadnych dolegliwości, nie wyczułam również żadnych zmian w piersiach. Badanie wykazało jednak, że w jednej z nich znajduje się guzek. Poddałam się operacji i wiodę normalne życie. Gdyby nie to, że znalazłam czas na wizytę w gabinecie lekarskim, mogłoby ono wyglądać zupełnie inaczej. Kobietom, które odkładają badania, zajmują się wszystkim innym, a nie własnym zdrowiem, chcę powiedzieć, że należy o siebie dbać, a diagnoza mówiąca, iż mamy raka, wcale nie oznacza, że zaraz umrzemy. Jestem żywym przykładem na to, iż z nowotworem można wygrać i jeszcze przez wiele lat cieszyć się życiem.
Niestety, muszę się przyznać, że nie wykonywałam regularnie badań mammograficznych. Trafiłam na nie dopiero w chwili, gdy lekarz wyraźnie mi je nakazał. Nie wykonywałam ich, mimo iż znajduję się w tzw. grupie ryzyka, czyli wśród moich bliskich były osoby chorujące na nowotwory. Nie zmobilizowało mnie to jednak dostatecznie do zgłoszenia się na badanie. Mammografia wykazała, że mam w piersi niewielki guzek. Kolejne badania potwierdziły, że jest to guz złośliwy, który należy wyciąć. Potem była operacja. Jestem już kilka lat po mastektomii i czuję się dobrze. Z perspektywy własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że waga badań profilaktycznych jest nie do przecenienia. W moim przypadku mammografia pozwoliła wykryć guzek, kiedy był on jeszcze mały, i być może właśnie dzięki temu udało się przeprowadzić skuteczne leczenie. Kobiety nie powinny bać się badań. Nawet jeśli okaże się, że guz rzeczywiście znajduje się w piersi, nie oznacza to, iż jest on złośliwy albo w zaawansowanym stadium. Jego wykrycie daje nam szansę na wyleczenie. Nie wolno od razu zakładać, że badanie pokaże coś złego. Strach przed poznaniem wyniku nie powinien być przeszkodą, wręcz przeciwnie - winien motywować.
Myślę, że wszystkie kobiety, niezależnie od tego, ile mają lat i jak bardzo są zajęte obowiązkami zawodowymi czy rodzinnymi, powinny znajdować czas na to, aby zadbać również o siebie, zwłaszcza o swoje zdrowie. Tak jak dbamy o naszą urodę, regularnie chodzimy do fryzjera czy kosmetyczki, tak samo powinnyśmy pamiętać o wizycie u ginekologa. Nie możemy się też usprawiedliwiać wstydem, takie tłumaczenie jest zupełnie niedorzeczne. Ginekolog to taki sam specjalista, jak każdy inny. Musimy pamiętać, że na jednej szali jest nasz wstyd, a na drugiej życie.
Sądzę, że bardzo ważne staje się edukowanie w tej dziedzinie już młodych dziewczyn. Trzeba im mówić o tym, jak ważne jest samobadanie piersi, regularne wykonywanie cytologii. Dbania o swoje zdrowie również musimy się uczyć. Wydaje mi się, że edukacja powinna być prowadzona na dużo większą skalę, tak, aby każda kobieta miała świadomość, jak wielkim zagrożeniem jest zarówno rak piersi, jak i szyjki macicy. Panie muszą być świadome zagrożenia, może dzięki temu będą bardziej o siebie dbały, a rak przestanie zbierać tak straszne żniwo. Sądzę, że również my, jako „Amazonki”, będziemy prowadziły w przyszłości akcje informacyjne, które, miejmy nadzieję, przyniosą pozytywne efekty.
MS
PYTAMY Ewę Prokurat, położną z Przychodni „Centrum Matki i Dziecka” w Siedlcach
W jakim wieku są panie, które najczęściej zgłaszają się na badania?
Najczęściej zgłaszają się panie urodzone pomiędzy 1960 a 1970 r., czyli w wieku 50-59 lat. Przychodzą, kiedy dobry lekarz wytknie palcem, że nie wykonały takich badań. Bo, niestety, nie wszyscy widzą w standardzie wizyty ginekologicznej cytologię. Część z tych pań zaczyna odczuwać dolegliwości związane z klimakterium i dlatego zgłasza się do lekarza. Przychodzi też sporo kobiet, które „są” w okolicach urodzenia dziecka - im również przypomina się o konieczności wykonywania badania. Bardzo mało jest jednak takich, które zwyczajnie mówią sobie, że warto się przebadać.
Nie mamy nawyku regularnego dbania o nasze zdrowie?
Zgłaszamy się do lekarza dopiero wtedy, kiedy czujemy się źle lub zaobserwujemy jakieś niepokojące objawy. Kiedy pytam kobiety o ostatnie badanie cytologiczne, często słyszę, że było robione dość dawno - przy okazji ciąży. Na pytanie, dlaczego tak się zaniedbały, zbagatelizowały, odpowiadają: „a nic mnie nie bolało, nie czułam takiej potrzeby”. Niestety, w przypadku raka szyjki macicy ból jest już bardzo niedobrym objawem.
W dziedzinie profilaktyki raka szyjki macicy wiele zmieniło się na lepsze. Szczególnie, jeśli chodzi o sprzęt i przygotowanie personelu...
W naszej przychodni mamy warunki, aby zbadać około 500 kobiet tygodniowo (dobre zaplecze i sprzęt, który jest wymagany przez NFZ). Do lamusa przeszły stosowane kiedyś do badania cytologicznego patyczki z watką. Obecnie używa się do tego celu specjalnych szczoteczek, co umożliwia wykonanie próbek wysokiej jakości. Również personel jest przeszkolony - położne skończyły państwowy kilkuetapowy kurs pobierania cytologii, zakończony egzaminem państwowym. Jakość pobieranych przez nas preparatów jest bardzo wysoka - w tym roku otrzymaliśmy nagrodę za największą ich ilość w województwie mazowieckim oraz za jakość tych preparatów, czyli w dwóch kategoriach.
Wykrycie raka nie jest wyrokiem. Siłą woli, dzięki wsparciu rodziny i bliskich chorobę można przezwyciężyć. Życie po operacji usunięcia piersi również może być dobre - zwłaszcza gdy otaczamy się koleżankami, które przeżywają to samo.
Paniom, które zachorowały na raka piersi i przeszły amputację sutka, bardzo często niezwykle trudno jest się pogodzić z tym, jak po operacji wygląda ich ciało. Nikt nie potrafi zrozumieć, co czują w takiej chwili, nikt nie wie, z jak wieloma problemami muszą się borykać. Bliscy, mimo że mają najlepsze chęci, nie zawsze potrafią pomóc. Wtedy przychodzi potrzeba podzielenia się swoimi wątpliwościami i problemami z kobietami, które przechodziły przez to samo. Właśnie dlatego wiele pań tak chętnie korzysta ze spotkań, które organizują kluby i stowarzyszenia amazonek.
Siedleckie amazonki działają niewiele ponad rok, ale mają już na swoim koncie spore sukcesy. Z własnych składek zakupiły piłki, maty do ćwiczeń oraz łóżko do masażu i opłaciły kurs masażu limfatycznego masażystce, która przywraca sprawność ich rękom. Znalazły również miejsce, gdzie mogą się spotykać i ćwiczyć - ich siedziba znajduję się przy ul. Kazimierzowskiej. Same zgromadziły też wszystkie elementy wyposażenia. - Jedna przyniosła stolik, inna krzesła, kolejna wazon. Razem wykonałyśmy wiele dekoracji, które teraz ozdabiają naszą siedzibę - mówią amazonki.
Podkreślają również, że wspólna praca, rozmowy i rehabilitacja są dla nich ogromną przyjemnością, uwielbiają się spotykać, rozmawiać, stały się grupą przyjaciółek, które dzielą się swoimi smutkami, radościami, opowiadają o pracy, dzieciach, wnukach i wszystkim, co dzieje się w ich codziennym życiu. Ale nie tylko w takich chwilach są razem. Organizują także dni skupienia, w czasie których jest czas na refleksję i modlitwę. - Nasze spotkania odbywają się dwa razy w tygodniu: we wtorki i czwartki o 16.00 - mówi Joanna, szefowa siedleckich amazonek. - Wszystkie panie po mastektomii, które czują, że potrzebują rozmowy z kimś, kto również przechodził to samo co one, mogą w każdej chwili się do nas zgłosić, przyjść na spotkanie, zadzwonić pod nr tel. 666 511 059 bądź skontaktować się za pośrednictwem e-maila pod adresem: amazonki.siedlce@o2.pl - zachęca i dodaje: - Mogą się w ten sposób kontaktować również osoby, które chciałyby z nami współpracować jako wolontariusze.
Amazonki działają również w Białej Podlaskiej. Kiedyś Stowarzyszenie Klub Kobiet po Mastektomii „Amazonki” Biała Podlaska, dziś pod nazwą Bialskopodlaskie Stowarzyszenie „Amazonki”. - Działa od listopada 1997 r. Spotykamy się w każdą środę po 15.00 w naszej siedzibie przy ul. Okopowej 3, pokój 404 - mówi Anna Sowa, przewodnicząca stowarzyszenia. - Prowadzimy również telefon dyżurny 83 343-38-32, czynny w każdą środę od 12.00 - wyjaśnia. Rehabilitant pomaga paniom w doborze właściwych ćwiczeń i masuje ich ręce. W ubiegłym roku odbywały się warsztaty z psychologiem. Przez cały czas prowadzona jest terapia zajęciowa, panie wykonują różnego rodzaju ozdoby, stroiki świąteczne. Pomieszczenie, w którym odbywają się spotkania, nieodpłatnie udostępnił im bialski szpital.
Bialskie „Amazonki” angażowały się również w akcje informacyjno-profilaktyczne, m.in. brały udział w spotkaniach z młodzieżą szkolną, a także uczyły panie samobadania piersi w czasie akcji organizowanej przez firmę AVON. - Bierzemy też udział w Ogólnopolskich Pielgrzymkach Amazonek na Jasną Górę, w tym roku już po raz trzynasty. Staramy się także pisać wnioski o dofinansowanie wyjazdów „Rekreacja, turystyka i sport”, takie podróże są dla nas bardzo ważne - podkreśla A. Sowa.
opr. aw/aw