O manipulacjach medialnych
Środki społecznego przekazu są nieodłączną częścią naszego świata. Jedni nazywają je zwierciadłem rzeczywistości, inni mówią o nich „czwarta władza”. Są wszechobecne.
Media stały się narzędziem komunikacji, przekazywania informacji, dostarczania rozrywki. Większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez nich. Obserwacja ich rosnącego wpływu na naszą rzeczywistość powoduje jednak, że coraz częściej słychać pełne niepokoju pytania: czy media są tylko odbiciem rzeczywistości, czy też ją kreują? A jeśli tak, to jaki obraz świata proponują nam i tworzą w naszych umysłach?
Na samym początku warto podkreślić, że media ze swej natury nie są ani dobre, ani złe. Są moralnie obojętnie. Są narzędziami, które mogą (i powinny) być wykorzystywane w dobrych celach. Dostarczanie informacji, godziwej rozrywki i zabawy, wymiana myśli, edukacja - te i wiele innych obszarów naszego życia pozwala patrzeć na środki przekazu jako na potężne narzędzie, które może służyć do realizacji dobrych celów. Jednak potęga oddziaływania mass mediów sprawia, że mogą stać się one narzędziem niebezpiecznym, jeśli dostaną się w niepowołane ręce. Oprócz niewątpliwych szans na lepszy i bardziej sprawiedliwy świat, związanych z rozwojem techniki, w tym środków przekazu, pojawiają się oczywiste zagrożenia. Przejawiają się one w możliwości wykorzystania ich jako narzędzia manipulacji, propagandy, pokazywania wykrzywionego i nieprawdziwego obrazu świata. Jedna z teorii dotyczących oddziaływania mediów na społeczeństwo, tzw. teoria agenda-setting, autorstwa McCombsa i Shawa (1972), zakłada ogromny wpływ mediów na to, jakie tematy opinia publiczna uzna za ważne: oczywiście te, które pojawią się w środkach przekazu. Dość optymistycznie autorzy teorii uznali, że media mają jedynie wpływ na to, o czym myślimy, a nie jak myślimy. Jednak kontynuatorzy ich badań stopniowo przypisywali środkom przekazu coraz dalej idący wpływ na rzeczywistość.
Ciekawą teorię (tzw. teoria spirali milczenia) sformułowała Elisabeth Noelle-Neumann. Doszła ona do wniosku, że we wszystkich społeczeństwach można zauważyć mechanizmy integracyjne, opierające się na lęku jednostki przed brakiem uznania, śmiesznością i izolacją. Spirala milczenia oznacza sytuację, w której ludzie obserwują bez przerwy swoje środowisko, rejestrując, jakie zagadnienia zyskują, a jakie tracą na ważności. Ci, którzy głośno wyrażają swoje poglądy, wydają się silniejsi niż są naprawdę i powodują wyparcie z publicznego obiegu innych poglądów, które są coraz bardziej przemilczane. W wyniku działania tej spirali milczenia powstaje nieprawdziwy obraz kontrowersyjnych przekonań, występujących w społeczeństwie, zaś prawdziwa opinia większości społeczeństwa różni się od tzw. opinii publicznej. E. Noelle-Neumann definiuje ją jako „poglądy i zachowania oparte na określonych wartościach i moralności, które należy demonstrować publicznie, gdy mamy do czynienia z ustabilizowaną sytuacją społeczną. Gdy warunki społeczne podlegają procesom zmian, wówczas te poglądy i zachowania mogą, ale nie muszą być publicznie demonstrowane”. Swój pogląd na temat tego, co dominuje w opinii publicznej, osoba wyrabia na podstawie dwóch źródeł: bezpośredniej obserwacji otoczenia oraz poznawania treści przekazywanych przez mass media. Powstanie spirali milczenia zależy od wystąpienia trzech warunków: musi chodzić o poglądy, które są płynne i podlegają zmianie; które mają jednoznaczną wymowę moralną i co do których dyskusja toczy się o to, czy są dobre lub złe z moralnego punktu widzenia; co do których wreszcie media zajmują określoną pozycję.
E. Noelle-Neumann była przeświadczona o silnym wpływie mediów na przekonania. Podkreślała, że wpływ ten jest kumulatywny i wielostopniowy. Oddziaływanie mediów na świadomość jest rozłożone w czasie i trudno wychwycić jego stopień pojedynczymi badaniami. Ponadto wszystkie media oddziałują na odbiorcę łącznie, więc badania ograniczające się tylko do wpływu np. telewizji są - jej zdaniem - pozbawione sensu.
Obie omówione teorie uzupełniają się. Wskazują, że media mają wpływ zarówno na to, o czym myślimy i dyskutujemy, jak i na to, co myślimy i mówimy. Nie są więc tylko - jak chcą niektórzy - obiektywnym zwierciadłem, w którym odbija się rzeczywistość, lecz narzędziem, które ten obraz rzeczywistości w ludzkich umysłach może w bardzo poważnym stopniu kształtować. A zatem podmioty, mające w swych rękach środki przekazu, mają jednocześnie klucz do kształtowania ludzkich poglądów i zachowań. W instrukcji duszpasterskiej „Aetatis novae” z 1992 r. czytamy, iż „potęga środków przekazu jest tak wielka, że wpływają one nie tylko na to, jak ludzie myślą, ale także o czym myślą. Dla wielu rzeczywistością jest to, co środki przekazu uznają za rzeczywiste; wszystko, czemu nie poświęcają uwagi, wydaje się pozbawione znaczenia”.
Niestety, stwarza to również wielkie pole do nadużyć i manipulacji. Może być to działanie wielostronne - prowadzić do wykluczenia pewnych grup społecznych poza nawias debaty publicznej czy też pomijania w niej tematów, które dla kogoś są niewygodne. Jak pisze M. Iłowiecki w swej książce „Krzywe zwierciadło. O manipulacji w mediach”, jedną z metod manipulacyjnych jest tzw. metoda przykrycia, w żargonie dziennikarzy amerykańskich nazywana „czerwonym śledziem” (dlaczego akurat tak? Ponieważ czerwony śledź jest anomalią i w naturze na pewno przyciągałby uwagę). Chodzi tu o podrzucenie w danym momencie informacji sensacyjnej lub dotykającej szczególnie drażliwych kwestii, by odwrócić uwagę odbiorców od innego tematu i przykryć coś, co zdaniem manipulatorów lepiej usunąć ze sfery zainteresowania. Czasem „czerwonym śledziem” bywa insynuacja, zarzut, który obniża prestiż niewygodnych osób czy grup. Czasem po prostu jest to klasyczny „kanał”, w który umiejętnie kieruje się strumień zainteresowania społecznego.
A teraz przerwijmy na moment lekturę i wymieńmy z pamięci trzy najważniejsze wydarzenia minionych dwóch tygodni w Polsce i na świecie. Czy pomyśleliście, Drodzy Czytelnicy, o podniesieniu podatku VAT, które będzie zabójcze dla polskiej gospodarki i doprowadzi do wzrostu cen? Żałobie narodowej w Chinach? Trudnej sytuacji gospodarczej w Polsce? Nowelizacji ustawy medialnej, która pozwoli rządzącej partii przejąć media publiczne? Skandalicznej końcówce prac komisji badającej aferę hazardową? Wejściu w życie uderzającej w polskie rodziny ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie? Może. Ale jestem przekonany, że ogromna większość w pierwszej trójce (jeśli nie na pierwszym miejscu) wymieniła jeszcze jedno wydarzenie, którego wprost nie przywołam. Wszystko bowiem wskazuje, że mamy do czynienia z klasycznym „czerwonym śledziem”, który ma odwrócić naszą uwagę i myślenie od tematów niewygodnych dla władzy, bo pokazujących jej niekompetencję i nieudolność. Wniosek? Wniosek, Drogi Czytelniku, wyciągnij sobie sam...
opr. aw/aw