Wyzwolenie Polaków od pedagogiki wstydu należy do najważniejszych zadań stojących przed Kościołem w Polsce i przed państwem
Wyzwolenie Polaków od pedagogiki wstydu należy do najważniejszych zadań stojących przed Kościołem w Polsce i przed państwem
Wyzwolenie Polaków od pedagogiki wstydu należy do najważniejszych zadań stojących w tym roku przed Kościołem w Polsce i przed państwem. Wzywa do tego abp Marek Jędraszewski w naszym wywiadzie „Dziesiątka za Polskę”. Pod nowymi rządami Polska stanęła bowiem w centrum nie zawsze życzliwego zainteresowania europejskich instytucji i mediów. Na więcej przychylności możemy liczyć ze strony zwykłych ludzi w Europie Zachodniej, zmęczonych miałkością tamtejszych elit politycznych, skutkami realizowanej przez nie polityki multikulti oraz brakiem poczucia bezpieczeństwa. Polska broniąca swojej racji stanu odcina się od głównego nurtu nihilistycznych ideologii podmywających naszą cywilizację.
Pozytywnego zainteresowania Polską i jej chrześcijańską tożsamością możemy się za to spodziewać ze strony tysięcy młodych ludzi, którzy przyjadą do nas w lipcu na Światowe Dni Młodzieży z papieżem Franciszkiem. Będą to ludzie ponadprzeciętnie dobrze nastawieni do Polski i do Kościoła. Tę szansę trzeba dobrze wykorzystać. Już samo zestawienie młodzieży świata i Franciszka daje nadzieję na sporo pozytywnych przekazów medialnych o naszym kraju i o Kościele. Najważniejszy będzie jednak przekaz bezpośredni, czyli to, co setki tysięcy młodych ludzi wywiozą z naszej Ojczyzny jako osobiste doświadczenie kultury i wiary Polaków. Może zechcą urządzić świat na bardziej ewangeliczny sposób, jeśli doświadczą u nas Boga i świadectwa żywej wiary?
Trzeba jednak duchowej mobilizacji i nawrócenia, żeby spotkali u nas chrześcijaństwo przeżywane dumnie i radośnie. Żeby doświadczyli wiary, która przenika wszystkie dziedziny naszego życia i jest dla nas normalnością, a nie skansenem. W Polsce, podobnie zresztą jak w USA, mamy szansę obalić mit, że chrześcijaństwo jest nie do pogodzenia z nowoczesnością. Trwające obchody 1050-lecia Chrztu Polski są opatrznościowym przygotowaniem nas do takiego świadectwa. Trzeba wrócić do chrztu jako źródeł swojej wiary i do źródeł wiary narodu, żeby móc się dzielić wiarą z innymi. Potrzeba również, jak pisał papież Franciszek w Evangelii gaudium, świadomości, że wiara jest skarbem, żeby móc dzielić się tym skarbem radośnie. Dlatego potrzeba wyzwolenia się spod presji wspomnianej już pedagogiki wstydu, która – jak znowu przypomina papież Franciszek – próbuje ukazywać Kościół i ludzi wierzących jako… ciemnogród.
W Polsce, ze względu na szczególne związki Kościoła z narodem i z polską państwowością, pedagogika wstydu dotyka zarazem tego co katolickie i tego co narodowe. Z jednej strony bowiem to katolicyzm ukształtował naszą państwowość i narodową tożsamość, z drugiej zaś wolność Kościoła katolickiego w Polsce zawsze była uwarunkowana wolnością narodu. Pedagogika wstydu była jednym z narzędzi naszego zniewolenia. Tak było od zaborów z niewielkim przerwami aż do naszych czasów. Mieliśmy się ciągle wstydzić za naszych ojców, którzy przehulali I Rzeczpospolitą, za przegrane insurekcje, za utraconą niepodległość w roku 1939, za Powstanie Warszawskie, za Auschwitz, a nawet za „Solidarność”, wreszcie za papieża Polaka i za Kościół. Bo polskość, jak nam wmawiały do niedawna rządzące nami elity, to „obciach” i „nienormalność”.
Dlatego w nowym kontekście trzeba spojrzeć w prawdzie na nasze 1050-letnie dzieje, których „nie sposób zrozumieć bez Chrystusa”. Były w nich momenty słabości i potknięcia. Więcej jednak było powodów do chwały dla narodu i dla Kościoła. Bo to Polska była już w średniowieczu ojczyzną praw człowieka i potem pierwszej w Europie konstytucji. Byliśmy krajem tolerancji, gościnnym dla wypędzanych z Zachodu Żydów, dla muzułmańskich Tatarów, dla wyrzuconych z Czech arian, dla starowierów z Rosji i katolików z Prus. Daliśmy światu myślicieli, artystów, odkrywców i świętych. Kochamy wolność nad życie, a równocześnie potrafimy być heroicznie wierni danemu słowu i temu, w co wierzymy. Kościół w Polsce dał światu św. Jana Pawła II, a w nim samą ideę Światowych Dni Młodzieży. Stąd również wyszła iskra Bożego Miłosierdzia. I tu przebiega dzisiaj front obrony naszej cywilizacji przeciwko dyktaturze relatywizmu.
Nasza przeszłość i teraźniejszość daje nam powody do dumy. Potrzeba jednak osobistego nawrócenia, aby to dziedzictwo Kościoła i chrześcijańskiego narodu w pełni przyjąć za własne. Żeby świadczyć o nim autentycznie i szczerze.
"Idziemy" nr 4/2016
opr. ac/ac