Mówmy swoim głosem

27 grudnia dniem wolnym od pracy? Jeśli czytamy tylko nagłówki informacji prasowych, tak można by sądzić. Włączmy jednak myślenie i nie dajmy się wodzić za nos

Kiedy przeczytałem tę informację, to oniemiałem. „27 grudnia dniem wolnym od pracy? Nalega Episkopat, Gądecki podpisał petycję” — krzyczał nagłówek na portalu gazeta.pl.

Po kliknięciu okazało się, że chodzi o deklarację poparcia dla ustanowienia dnia wybuchu Powstania Wielkopolskiego świętem państwowym (więcej na ten temat na s. 62 w rozmowie z Rafałem Reczkiem z IPN, jednym z inicjatorów tego przedsięwzięcia). Ale na tym nie koniec treści. „Oficjalnie chodzi o upamiętnienie zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego 1918—1919 — czytam. — Data 27 grudnia jest jednak o tyle znamienna, że to ledwie dzień po drugim dniu świąt Bożego Narodzenia. Gdyby zatem ustanowiono 27 grudnia świętem państwowym, wolne od pracy trwałoby trzy doby” — wyjaśnia przenikliwy dziennikarz. W tym momencie ręce mi opadły. Weź tu, człowieku, teraz udowodnij, że nie jesteś wielbłądem. Że nie o żadne „przedłużanie” Bożego Narodzenia tutaj chodzi; że arcybiskup poznański wspiera inicjatywę, która Wielkopolan powinna — i mam nadzieję, że tak będzie — zjednoczyć ponad podziałami, bo chodzi tu przecież o otoczone wielkim szacunkiem wydarzenie; że wreszcie święto państwowe wcale nie oznacza, że dzień automatycznie stanie się wolnym od pracy (o czym nawet sam autor w tekście napisał). Napisać tak, byle można się było przyczepić... Efekt jest taki, że Kościołowi odbierana jest w ten sposób wiarygodność. A ta wiarygodność, zwłaszcza dziś, jest nam wszystkim bardzo potrzebna.

Przykładem niech będzie zaplanowane na ten tydzień głosowanie w Parlamencie Europejskim. Europosłowie mają głosować nad rezolucją, której podstawą będzie tzw. raport Maticia. Nazywa on aborcję prawem człowieka i de facto pozbawia personel medyczny możliwości skorzystania z klauzuli sumienia — to wszystko w duchu „zdrowia oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych”. W tym szaleństwie Kościół może — a nawet musi — być głosem rozsądku.

Za taki głos rozsądku należy uznać też dokument przygotowany przez Radę Społeczną Episkopatu (to na razie jego projekt, ale — jak pisze Tomasz Królak — nie powinny w nim nastąpić większe zmiany). Został on przygotowany na czas wychodzenia z czasu pandemii, ale zwraca uwagę na kilka ważnych dla naszego życia społeczno-politycznego kwestii. Czy sposób sprawowania władzy przyczynia się dziś do wzrostu społecznego zaufania? Czy budują je media publiczne, których informacyjny przekaz podporządkowany jest partyjnej propagandzie? Czy Polska nie jest dziś bardziej upartyjniona niż przed rządami Zjednoczonej Prawicy? To tylko kilka pytań, które nasuwają się po lekturze tego dokumentu. Na większość z nich powinni dziś odpowiedzieć rządzący, bo oni sprawują w kraju władzę, ale od odpowiedzi o społeczne zaufanie nie może uciec też szeroko rozumiana opozycja. Kościół nie powinien się bać stawiania spraw w taki sposób. Nawet jeśli dziś wiele wskazuje na to, że bliższy jest mu program którejś z partii, to musimy pamiętać, że żadna tak naprawdę nie realizuje w stu procentach Ewangelii.

Tematem numeru „Przewodnika” jest w tym tygodniu przepis na dobre małżeństwo. Coraz mniej osób chce w ogóle zawierać związek małżeński, a coraz więcej problemów widać u osób, które taki związek zawarły. Według badań prof. Zbigniewa Izdebskiego pandemia jeszcze tę kwestię uwypukliła. Przeprowadzone w okresie lockdownu badania wykazały, że 22 proc. Polaków myśli o rozwodzie. Obecnie nie tylko ludzie młodzi myślą o rozstaniu. Coraz częściej dochodzi do rozwodów wśród osób w późniejszej fazie życia. O rozwodzie myślą czterdziesto-, pięćdziesięcio-, sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatkowie. A o tym, czy małżeństwo wymaga instrukcji obsługi, o roli samooceny w związku, pułapkach myślowych, w jakie wpadają małżonkowie, oraz maskach gniewu, jakie zakładają, przeczytają Państwo w rozmowie Katarzyny Jarzembowskiej z psycholożką i psychoterapeutką Małgorzatą Kornacką.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama