Miłosierdzie w praktyce

Katolicy powinni pomagać biednym, a nie angażować się w politykę ... to często powtarzany frazes. Jednak często zaangażowanie polityczne jest jedynym skutecznym sposobem pomocy biednym i poszkodowanym

„Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci
moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25, 40)

„Katolicy powinni pomagać biednym, angażować się w wolontariat i podejmować się innych dobrych uczynków, a nie uczestniczyć w sporach światopoglądowych!” — upominając się o moralność w życiu publicznym, nagminnie stykam się z takimi właśnie opiniami. Co ciekawe, najczęściej wygłaszają je wcale nie ateiści czy wrogowie Kościoła, a... sami katolicy. Wiele osób sądzi, że lepiej by Kościół nie angażował się w dyskusje o moralności, by nie zrażać do siebie wiernych o bardziej „liberalnych” poglądach. Inni zaś dali się przekonać, że neutralność światopoglądowa oznacza całkowite wycofanie się Kościoła z życia publicznego. Nic bardziej błędnego. Zajmowanie się sprawami światopoglądowymi nie tylko nie jest niczym złym, a wręcz jest obowiązkiem każdego chrześcijanina.

Wiara nie polega tylko na tym, ile się modlimy i jak odnosimy się do innych osób, ale przejawia się też w naszej postawie społecznej. Jeśli w wyniku aborcji czy in vitro giną konkretni ludzie, to nie możemy milczeć czy zachowywać się w sposób bierny. Przypominałoby to bowiem sytuację, w której widząc, że na ulicy bity jest niewinny człowiek, udawalibyśmy, że tego nie dostrzegamy. Upominanie się o prawa i los innych ludzi jest wyrazem największej miłości! W szczególności jeśli dotyczy to tych najbardziej bezbronnych ludzi, którzy sami, bez naszej pomocy, się nie obronią.

Każdy z nas ma wiele okazji, aby opowiedzieć się po stronie prawdy i życia — może to robić, choćby broniąc prawa do życia od poczęcia w rozmowach ze znajomymi, uczestnicząc w Marszach dla Życia, czy podpisując się pod projektami ustawodawczymi zwiększającymi ochronę życia nienarodzonych. Właśnie nadarza się doskonała okazja do uczynienia takiego małego gestu miłosierdzia. W całej Europie zbierane są obecnie podpisy pod projektem „One of us”, mającym uniemożliwić finansowanie aborcji i badań z wykorzystaniem zarodków z pieniędzy unijnych, zaś w Polsce — pod projektem ustawy zakazującym zabijania upośledzonych dzieci.

„One of us” to inicjatywa obywatelska wykorzystująca nowe przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej, które obligują Parlament Europejski do rozpatrzenia każdego wniosku, pod którym podpisze się milion obywateli z co najmniej siedmiu różnych krajów Unii. „Inicjatywa ma przeszkodzić w wypływaniu pieniędzy unijnych na programy niszczące ludzkie życie, co dotychczas miało miejsce” — tłumaczy jej sens Carlo Casini, przewodniczący Komisji Spraw Konstytucyjnych w Parlamencie Europejskim. Możliwość podpisu i więcej informacji o akcji na stronie http://www.jedenznas.eu

Drugi wspomniany projekt, pod którym można złożyć podpis, ma na celu ochronę życia upośledzonych dzieci w Polsce. W świetle obowiązującego w naszym kraju tzw. „kompromisu aborcyjnego”, całkowicie legalnie można zabić dziecko aż do 24 tygodnia ciąży, jeśli tylko podejrzewa się, że urodzi się ono niepełnosprawne. W większości przypadków zapis ten wykorzystywany jest do zabijania dzieci z podejrzeniem zespołu Downa. W 2011 r. w Polsce dokonano 669 legalnych aborcji, z czego 620 dotyczyło dzieci z podejrzeniem upośledzenia... Dość często możemy się spotkać z różnymi akcjami, które mają nas uwrażliwiać na los niepełnosprawnych. Takie akcje nigdy nie będą jednak skuteczne, jeśli od samego początku życia niepełnosprawni są stygmatyzowani, traktowani jak gorsi ludzie — bo jak inaczej postrzegać to, że można ich zabić tylko z powodu ich przypadłości? Więcej o projekcie na: http://stopaborcji.pl/

 

Tekst ukazał się w „Niecodzienniku” (nr 2/2013)

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama