Polski sejm opowiedział się za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego. Zabrakło 5 głosów. Ale zbieranie głosów pod obywatelskim projektem ustawy nie poszło na marne - zwiększyło społeczną świadomość pro-life
Było tak blisko...Zabrakło 5 głosów... Polski sejm opowiedział się za utrzymaniem „kompromisu aborcyjnego” i dalszym przyzwoleniem na zabijanie niepełnosprawnych i chorych dzieci w majestacie prawa. 191 posłów zagłosowało za odrzuceniem obywatelskiego projektu chroniącego życie nienarodzonych dzieci w każdym przypadku, 186 było przeciw. Pięciu wstrzymało się od głosu. Projekt odrzucony został głosami SLD i zdecydowanej większości posłów PO, w której obowiązywała dyscyplina partyjna. PiS, PSL i PJN praktycznie w całości głosowały za projektem.
Osoby, które od początku wieściły, że ten projekt nie ma szans na przegłosowanie w Sejmie mogą powiedzieć: „A nie mówiliśmy”... Może się wydawać, że 600 tysięcy podpisów, setki godzin pracy wielu osób poszło na marne, że tylko zmarnowaliśmy swoje siły, które można było poświęcić sprawie, która miałaby większe szanse powodzenia. A jednak — moim zdaniem - mimo wszystko było warto. Najważniejszego — zmiany prawa - nie udało się osiągnąć, ale i tak przy okazji ten inicjatywy wydarzyło się bardzo dużo dobrych rzeczy!
Poruszenie tematu aborcji w przestrzeni publicznej z „konserwatywnego” punktu widzenia, pozwoliło na pokazanie społeczeństwu czym tak naprawdę jest aborcja, obalenie wielu fałszywych mitów jej dotyczących. W odróżnieniu od sytuacji z którą zwykle mamy do czynienia, tym razem „gra toczyła się na naszych warunkach, na naszym boisku, ale na połowie przeciwnika”, jak ocenił to jeden z koordynatorów incjatywy Jacek Sapa. „Mainstreamowe” media robiły co prawda co mogły by obrzydzić obywatelski projekt, ale nie potrafiły zniwelować skutków tysięcy rozmów na temat „przerywania ciąży” jakie odbyły się przy okazji zbierania podpisów dla inicjatywy, nie były w stanie „przegadać” argumentów obrońców życia. Ciężko było przegadać prawdę. Badania opinii publicznej pokazują, że opina przechyliła się w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej na stronę życia. Być może dzięki tej inicjatywie, poprzez zwiększenie społecznej świadomości o tym, czym jest aborcja, uratowanych zostało nawet więcej niż 500 dzieci (tych zabijanych nielegalnie). Niejedna kobieta teraz dłużej pomyśli zanim się zdecyduje na zabicie swojego dziecka.
Inicjatywa rozbudziła śpiącego olbrzyma. Większość katolików i konserwatystów w ostatnich latach pozwalała na obrażanie siebie, na narzucanie sobie „lewicowych” wartości, wierzyła, że jest jakimś marginesem, podczas gdy zawsze była milczącą większością. Projekt wyraźnie pobudził konserwatystów, czego dobitnym rezultatem było zebranie niespotykanej ilości 600 tysięcy podpisów. Jest tu jeszcze bardzo dużo do zrobienia, na razie olbrzym tylko na chwilę uchylił jedno oko, ale to był pierwszy krok!
Projekt „wyzwolił” część posłów. Wielu polityków przez ostatnie lata jak ognia wystrzegało się poruszania tematów światopoglądowych, aby nie podpaść partyjnym szefom, czy mediom. Inicjatywa obywatelska uświadomiła ich, że w społeczeństwie jest wielkie zapotrzebowanie na to, by tych tematów nie zakopywać, że postępowanie w zgodzie z sumieniem może być też opłacalne politycznie, że w sprawach życia i śmierci nie można milczeć.
Projekt „wyzwolił” też część biskupów i księży, którzy wiele lat trwali w kulcie kompromisu aborcyjnego, w przekonaniu, że nic więcej nie da się wywalczyć, że nie można poruszać trudnych tematów, by nie zrażać do siebie wiernych. Ale kto jak nie Kościół ma chronić tych najbardziej bezbronnych? Jezus nie patrzył na to czy mu wszyscy przyklaskują, tylko po prostu głosił prawdę. Duchowni w końcu to zrozumieli i w zdecydowanej większości poparli projekt.
Gdy projekt ustawy chroniącej życie został zgłoszony do Sejmu, wiele osób miało obawy, że przyniesie on odwrotne skutki od zamierzonych, sprowokuje zwolenników liberalizacji prawa aborcyjnego i przyczyni się do wychylenia wahadła światopoglądowego na „lewo”. Okazało się, że były to obawy całkowicie bezpodstawne. W tym samym dniu w którym 5 głosami odrzucono obywatelski projekt, który miał chronić życie, miażdżącą większością (369:31) odrzucono projekt SLD, który miał rozszerzać dostępność aborcji. Projekt być może sprowokował garstkę polityków SLD, ale w przekroju całego Sejmu przesunął poglądy zdecydowanie na prawo. Kolejny raz okazało się, że to nie zdecydowanie bronienie wartości, ale postawa uległości, nie ruszania trudnych tematów, samoograniczania się, przesuwa „wahadło” w lewo.
Tym razem nie udało się zmienić prawa. Ale z walki o jego zmianę wychodzimy wzmocnieni. Raz się nie uda, drugi raz się nie uda, ale jeśli dalej będziemy wytrwale i konsekwentnie walczyć o życie, to w końcu się uda!
opr. mg/mg