Nieznajomość Biblii jest nieznajomością Chrystusa – mawiał św. Hieronim. Aby zaś dogłębnie poznać Biblię warto uczyć się języków biblijnych – a w Polsce jest to możliwe między innymi dzięki inicjatywie „Lingua Sacra”.
Czym jest Biblia, Pismo Święte, które bierzemy do ręki? Dr Mateusz Krawczyk, dyrektor Szkoły języków biblijnych Lingua Sacra zwraca uwagę, że to ważne pytanie, ale nie ma ma tu jednej prostej odpowiedzi. „Ktoś powie, że trzymamy najlepszą książkę, jaką kiedykolwiek napisano — literacko, praktycznie, teologicznie... można tu mnożyć dziedziny. Ktoś inny, że nie najlepszą, tylko najczęściej przepisywaną, cytowaną, wydawaną i najczęściej tłumaczoną na inne języki. Jeszcze inny powie, że to najbardziej natchniony przez Boga tekst (bo o natchnieniu można by mówić w wielu różnych kontekstach), ale do tego trzeba perspektywy wiary. Niewierzący będzie zaś twierdził, że to raczej najbardziej zmanipulowany tekst”. Dodaje: „samych manuskryptów Starego i Nowego Testamentu, czyli tekstów przepisywanych ręcznie, mamy tysiące, a nawet setki tysięcy, jeśli policzymy nie tylko najstarsze papirusy i pergaminy, kodeksy uncjalne i minuskułowe, ale też lekcjonarze”. To olbrzymi materiał, ale jednocześnie dobrze opracowany, dzięki wysiłkowi całych pokoleń biblistów.
Jak podkreśla teolog, Biblia była pierwszą drukowaną książką (jeśli patrzymy na Europę) i będzie ostatnią. Zresztą jeden z egzemplarzy Biblii Gutenberga, mimo trudnej historii i wojen, mamy nawet w Polsce, w Pelplinie. To najcenniejsza książka, jaką mamy w Polsce. I wreszcie tłumaczenia, których mamy dziesiątki na pojedynczy język, a wyjdą z tego setki. Dość powiedzieć, że samej Księgi Psalmów znajdziemy już bodaj 62 tłumaczenia na język polski. A wciąż powstają nowe — literacki, liturgiczne, dosłowne, dynamiczne...
Manuskrypty biblijne – skąd różnice?
Manuskrypty biblijne, które dotrwały do naszych czasów — zarówno starotestamentowe, jak i nowotestamentowe — nie są takie same. Różnią się. Czasami literówką, ewidentnym błędem skryby, czasami całą frazą albo brakującym lub dodanym fragmentem. Jeśli chodzi o te pierwsze, łatwo je wychwycić. Często błędy były poprawiane już w starożytności przez innego skrybę, który na nowo przeciągał trzciną po blaknącym atramencie danego manuskryptu. Te drugie to najczęściej kwestia różnych rodzin manuskryptów, a mamy ich przynajmniej kilka. Bardzo upraszczając — chodzi o sytuację, gdy w Aleksandrii kopiowano jeden tekst, a w Cezarei inny. W ramach danej rodziny manuskrypty będą różniły się nieznacznie, między rodzinami znajdziemy większe różnice. Najlepszym przykładem jest tekst Dziejów Apostolskich, gdzie tekst aleksandryjski jest o 8% krótszy niż tekst zachodni.
Nie mamy tam do czynienia z różnicami doktrynalnymi. Raczej z literackim rozwinięciem. Ale zakończenie Ewangelii według św. Marka — inny znany przykład — to już inna sprawa. Wersja krótsza, którą mają dwa najważniejsze kodeksy z IV (Synajski i Watykański), kończy się na słowach, że — parafrazuję — kobiety nikomu nic nie powiedziały, bo się bały (por. Mk 16,8). A inne kodeksy dodadzą jeszcze cały fragment, który znamy zresztą z naszego Pisma Świętego, w którym Maria Magdalena przekazuje — na przekór wersetowi Mk 16,8 — wieść o zmartwychwstaniu i dalej, w którym sam Jezus się ukazuje apostołom i ich posyła.
Bibliści i wydania krytyczne
Aby się w tym wszystkim nie pogubić, potrzebna jest praca biblistów. Jak podkreśla dr Krawczyk, mamy ludzi, naukowców, którzy badają Biblię i określają, który tekst i gdzie był w Kościele pierwotnym czytany. Na tej bazie tworzone są wydania krytyczne, które zbierają wszystkie te manuskrypty w spójny i jednolity tekst. Choć, jak to w nauce bywa, zawsze dyskusyjny. I po drugie „na szczęście” my, katolicy, mamy Magisterium Kościoła, które nam tekst i tłumaczenia zatwierdza. Czyli mówi, że w tym nie ma żadnego błędu, że można to spokojnie czytać. A mamy takich tłumaczeń polskich, zatwierdzonych przez Kościół wiele.
Czy można czytać samemu manuskrypty i wydania krytyczne? Według biblisty, jak najbardziej. To, co jest wymagane, to znajomość języków oryginalnych Biblii — greki, hebrajskiego, aramejskiego — albo łaciny, jeśli ktoś chciałby uświęconą katolicką tradycją Wulgatę poczytać.
Szkoła języków biblijnych Lingua Sacra
Aby ułatwić poznawanie Biblii w oryginale, powstała w Polsce Szkoła języków biblijnych Lingua Sacra. Przychodzą tam często absolwenci różnych studiów podyplomowych, choćby po Podyplomowych Studiach Formacji Biblijnej na UKSW, gdzie zresztą zrodził się pomysł Szkoły Lingua Sacra, i skąd przyszli cztery lata temu pierwsi studenci i wykładowcy. W zajęciach może brać udział każdy, bez względu na wiek, kto ma w sobie wewnętrzny żar i miłość do Słowa.
Jak wyglądają zajęcia w „Lingua Sacra”?
Od czasu pandemii praca odbywa się w większości zdalnie, wieczorami albo w soboty. Wielu bało się na początku nauki online, ale okazuje się, że czasami tak nawet łatwiej pracować. Każdy nowoczesny biblista musi umieć dobrze korzystać z narzędzi komputerowych, inaczej wiele traci — ot, choćby setki manuskryptów, które są dostępne za jednym kliknięciem touchpada. Pozwala to też na nagrywanie zajęć — zawsze ktoś zachoruje albo coś wypadnie, a z nagrania łatwiej nadrobić materiał niż samemu.
Dla wykładowców jest to dodatkowa praca, poza normalnymi zajęciami akademickimi. Dr Krawczyk podkreśla, że jest to raczej pasja, niż zarobek, a od czterech lat działalności, mimo inflacji, ceny kursów nie wzrosły. Plan na rok akademicki 2023—2024 jest dostępny na stronie internetowej bractwoslowa.pl (wciąż jeszcze w przebudowie). Można też w przeglądarce albo na facebooku wpisać „szkoła Lingua Sacra” i wszystko da się znaleźć. W tym roku w planie pojawi się też nowość: zaproszenie dla osób, które już znają łacinę i grekę na zajęcia lectio continua. Na zajęciach będą po prostu czytane i tłumaczone teksty oryginalne – oczywiście pod okiem biblisty albo filologa. To propozycja dla tych, którzy albo skończyli dwuletnie kursy Szkoły, albo znają grekę i łacinę, ale nie są jeszcze pewni swojego tłumaczenia. Aby się zapisać, wystarczy pobrać kwestionariusz zgłoszeniowy ze strony internetowej albo facebooka i przesłać na maila szkoły sjb.linguasacra@gmail.com. Zapisy trwają do końca września.