Do Hebrajczyków. Słowo zachęty na dni ostatnie

Szerokie i szczegółowe omówienie Listu do Hebrajczyków - w aspekcie egzegetycznym i teologicznym. Część 9.

Eschatologiczna przestroga (12, 14-29)

14Szukajcie pokoju z wszystkimi oraz uświęcenia, bo bez niego nikt nie będzie oglądał Pana. 15Czuwajcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś gorzki korzeń wyrastając nie rozplenił się i nie zatruł wielu. 16Aby nie zjawił się jakiś rozpustnik czy profanator, jak Ezaw, który za miskę strawy sprzedał swoje pierworództwo. 17A wiecie, że gdy później chciał odzyskać błogosławieństwo, został odrzucony. Nie było już dla niego możliwości przemiany, choć ze łzami jej szukał.

18Rzeczywistość, do której otrzymaliście dostęp, nie jest dotykalna.
To nie tamten ogień płonący,
gęsty obłok i wicher,
19dźwięk trąby i grzmiące słowa.
Ci, którzy to słyszeli, prosili, aby [Bóg] do nich nie mówił.
20Nie mogli bowiem znieść tego rozkazu:

Choćby nawet zwierzę zbliżyło się do tej góry,
będzie ukamienowane!


21A tak było straszliwe to zjawisko, że Mojżesz powiedział:
Przerażony jestem i drżący!

22Wy natomiast otrzymaliście dostęp do góry Syjonu,
do miasta Boga żywego,
Jerozolimy niebiańskiej,
do niezliczonej rzeszy świętujących aniołów,
23na zgromadzenie pierworodnych, zapisanych w niebie,
do Boga, Sędziego wszystkich,
do duchów sprawiedliwych, które już osiągnęły doskonałość,
24do Jezusa, Pośrednika nowego Przymierza,
do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż [krew] Abla.

25Uważajcie, aby nie sprzeciwić się mówiącemu!
Jeśli bowiem tamci nie uniknęli kary
za to, że sprzeciwili się przemawiającemu na ziemi,
to o ileż bardziej my jej nie unikniemy,
jeśli odwrócimy się od Tego, który z nieba [przemawia]!
26Jego głos wówczas wstrząsnął ziemią, a teraz zapowiada:

Jeszcze raz poruszę

nie tylko ziemią, ale i niebem!

27Słowa jeszcze raz zapowiadają przemianę stworzeń podległych zmienności, aby trwało to, co jest niezmienne. 28A ponieważ otrzymujemy królestwo niewzruszone, trwajmy w tej łasce! Tak najlepiej oddamy cześć Bogu, służąc Mu z pobożnością i bojaźnią. 29Nasz Bóg jest przecież ogniem pożerającym!

Ostatnia kolumna tekstu Listu do Hebrajczyków nawiązuje do pierwszej, i jak ona przekracza w swej treści ramy historii. Początek homilii Barnaby ukazywał tajemnicę Chrystusa uwielbionego, wywyższonego nad aniołów. Zakończenie tego głębokiego traktatu chrystologicznego wskazuje na cel ziemskiej wędrówki chrześcijan, Jeruzalem niebieskie.

Obraz wytrwałego podążania za Chrystusem zamykał poprzednią kolumnę zachętą, by w drodze ku wieczności stawiać "proste kroki swymi stopami" (Hbr 12, 13). Była to zapowiedź ostatniej części homilii, jaka została nam do rozważenia. Ma ona zabarwienie praktyczne, choć i tu nie brak wątków doktrynalnych. Autor natchniony szkicuje tu zarys chrześcijańskiej egzystencji. Kościół (ekklesia) to "święte zwołanie", w którym głos Boży spotyka się z ufną odpowiedzią wierzących.

Początek tej kolumny (Hbr 12, 14-17) kładzie nacisk na szukanie "pokoju z wszystkimi oraz uświęcenia". Chodzi o wierność zbawczym darom Boga, o przyjęcie ich bez ociągania. Jeśli bowiem porównać nowe przymierze z powołaniem Izraela na Synaju, to oczywistą staje się powaga wymagań stawianych chrześcijanom (Hbr 12, 18-28). Wierne przyjęcie Bożego daru prowadzi do autentycznego kultu, jaki zapoczątkował swą ofiarą Jezus. Na tym nowym kulcie zasadzają się obydwa wymiary egzystencji chrześcijan: żywa więź z Bogiem i szczera miłość braterska.

Barnaba, jako kaznodzieja i zarazem pasterz, nie ogranicza się do przypomnienia ogólnych zasad życia ewangelicznego. Druga część tej kolumny tekstu zawiera praktyczne wskazania. Miłość bratnia wyraża się w gościnności i solidarności z potrzebującymi; wyraża się ładem w życiu seksualnym i wolnością wobec materialnych dóbr (Hbr 13, 1-6). Na szerszej płaszczyźnie życia wspólnotowego wierność Jezusowi wymaga nadto wyzwolenia z mentalności rytualnej i posłuszeństwa odpowiedzialnym za gminę. Zbawcze dzieło Jezusa dało początek nowemu kultowi, który dokonuje się w celebracji chwały Bożej i w czynnej miłości (Hbr 13, 7-17). Kazanie kończy się przywołaniem centralnego tematu: Jezus jest "wielkim Pasterzem owiec"; Ojciec wskrzesił Go z martwych, a nas uzdolnił do pełnienia Jego woli (Hbr 13, 18-21). Do kazania dołączony jest list polecający czytelnikom "słowo zachęty", jakie winno im towarzyszyć w dniach ostatnich (Hbr 13, 22-25). Przyjrzyjmy się więc dokładniej tym pouczeniom, które dotyczą nas bardziej niż dawnych pokoleń.

Napominający styl tej ostatecznej przestrogi uzasadniony jest faktem, że sytuacja chrześcijan jest nieporównanie poważniejsza niż dawnego Izraela. W centrum perykopy znalazło się zestawienie pomiędzy dawnym objawieniem Synaju i tym nowym, definitywnym, które symbolizuje "góra Syjon". Pierwsze było materialne i budziło lęk, drugie jest duchowe i niesie zbawienną ufność (Hbr 12, 18-24). Wokół tej sceny centralnej, zbudowanej na zasadzie kontrastu, mieszczą się dwie mniejsze jednostki tematyczne. Jedna jest wprowadzeniem do tematu i odwołuje się do złowieszczego przykładu Ezawa (Hbr 12, 14-17). Druga (Hbr 12, 25-29) nawiązuje do sceny środkowej, podejmując temat dwu przeciwstawnych faz objawienia. Przechodzi ona w zapowiedź rzeczy ostatecznych, które nastąpią wraz z eschatologicznym objawieniem się Boga. Wiersze końcowe przyniosą praktyczne podsumowanie całej sekcji.

Szukanie "pokoju z wszystkimi oraz uświęcenia" obejmuje dwie relacje istotne dla życia chrześcijan: chodzi o braterską miłość oraz bezwarunkowe przylgnięcie do Boga. Zrozumiałe zatem, że obydwie te wskazówki znalazły oddźwięk w pierwotnej tradycji Kościoła. Do czyniących pokój i czystych sercem należy Boże królestwo (Mt 5, 8n); toteż "szukanie pokoju z wszystkimi ludźmi" jest zadaniem wierzących (Rz 12, 18). Również uwaga Barnaby skupia się na życiu wspólnoty, za którą odpowiadają wszyscy "bracia" (Hbr 3, 13; 10, 23-25). Zagrożenia wszystkich członków gminy sprowadzają się ostatecznie do groźby apostazji. Oznaczałoby to "pozbawienie się łaski Bożej", którą zbawcze pośrednictwo Jezusa przyniosło Kościołowi (Hbr 4, 16).

Wymowny obraz trującego "korzenia" pochodzi z greckiej wersji Pwt 29, 17. Oznaczał on w tamtym kontekście Izraelitów oddających się bałwochwalstwu. W hymnach qumrańskich to samo określenie dotyczy odszczepieńców, którzy odstąpili od nauki Mistrza Sprawiedliwości: "W ich myślach jest korzeń wydający truciznę i gorycz" (1QH 12, 14). Dla chrześcijan znacznie większym jest ryzyko odpadnięcia od życiodajnej więzi ze swym Mistrzem, który ich odkupił najdroższą krwią swoją. O tym przerażającym zagrożeniu mówi także następne ostrzeżenie. Termin "rozpustnik" często w wykazach pogańskich wad oznacza bałwochwalcę (1 Kor 6, 9; Ap 2, 14; 21,8). Również słowo "profanator" trafnie oddaje winę Ezawa, który za miskę soczewicy sprzedał godność pierworodnego syna (Rdz 25, 29n). Epizod biblijny, szeroko wyjaśniany w tradycji żydowskiej, posłużył tu jako przestroga dla chrześcijan. Groźba niewierności łasce powołania jest szczególnie wielka, gdyż dla odstępców nie ma już możności "przemiany" (metanoia). Utrata pozycji "pierworodnego" jest nieodwracalna, jak to wynika z tragicznej historii Ezawa (por. Hbr 6, 4-8; 10, 26-31).

W środkowej części perykopy (Hbr 12, 18-27) umieścił kaznodzieja ostre przeciwstawienie obu przymierzy. Symetryczny układ obrazów wskazuje na sens obu tablic, ilustrujących stare i nowe Przymierze. Dawne objawienie, dokonane na Synaju, cechowało się grozą i oddzieleniem sacrum od profanum. Nowe Przymierze we krwi Jezusa to doświadczenie radosne, naznaczone udziałem w zbawczych rzeczywistościach, duchowych i ostatecznych. Pierwsze przymierze to spotkanie z Bogiem za pośrednictwem rzeczywistości materialnych, które tylko wzmagały dystans wobec Boga i śmiertelny lęk przed Nim. Nowe doświadczenie religijne dokonuje się w klimacie spotkania i osobistej relacji z Bogiem. Pośrednikiem dawnego przymierza był Mojżesz, pośrednik Boży wobec ludu opornego i sam zatrwożony. Pośrednik nowego Przymierza to Jezus, który własną krwią dokonał pełnego pojednania z Bogiem i zapoczątkował ostatecznie "dostęp do góry Syjonu".

Pierwsze skrzydło tego obrazu mówi o ogniu i burzy, biblijnych symbolach objawienia Boga. Barnaba jednak odczytuje te symbole w nowym świetle, mając na względzie swoich słuchaczy. Stąd zrozumiała jest jego swoboda w cytowaniu słów Biblii. Tekst biblijny, opisując lęk ludu wobec Boga, przytacza żądanie zwrócone do Mojżesza: "Mów ty z nami, a my będziemy słuchać! Ale Bóg niech nie przemawia do nas, abyśmy nie pomarli!" (Wj 20, 19). Nasz kaznodzieja dostrzega tu odrzucenie przez lud słowa Bożego. W ten sposób przygotowuje słuchaczy chrześcijańskich do kolejnego upomnienia: "Uważajcie, aby nie sprzeciwić się Mówiącemu!" Ryzyko odrzucenia głosu "z nieba" jest o wiele poważniejsze niż napiętnowana tu postawa Izraela, który sprzeciwił się "ziemskiemu" napomnieniu.

Trudniejsze jest odtworzenie szczegółów drugiego obrazu, dotyczącego Nowego Przymierza. Czy "zgromadzenie (ekklesia) pierworodnych zapisanych w niebie" oznacza Kościół historyczny, czy już eschatologiczny? Na pewno kaznodzieja nie widział takiej alternatywy. Przedstawia on Kościół jako rzeczywistość ostateczną, w której już uczestniczą chrześcijanie: "Królestwo Boże pośród was jest" (Łk 17, 21). Łączność liturgii ziemskiej z niebiańską była ustawicznie potwierdzana w ówczesnym judaizmie. Reguła Zrzeszenia z Qumran tak mówi o łączności między aniołami a uczestnikami zbawienia: "Z synami niebios (Bóg) połączył ich zgromadzenie jako radę zrzeszenia i podwalinę świętej budowli, jako wieczną plantację na wszystkie przyszłe czasy" (1QS 11, 8n). Dla chrześcijan to oczekiwanie minionych pokoleń stało się rzeczywistością dzięki krwi Jezusa, który dobrowolną śmiercią wysłużył przebaczenie i zbawienie członkom nowego Przymierza.

Ostatnia część zachęty przyjmuje ponownie ton upomnienia: kaznodzieja wzywa słuchaczy do rozważenia wyjątkowej sytuacji, w jakiej się znaleźli. Otrzymali bowiem objawienie Boże "z nieba", a nie "z ziemi". Jezus, sprawca zbawienia, jako Syn zasiadł po prawicy Boga w niebie, podczas gdy Mojżesz był tylko ziemskim pośrednikiem dawnego przymierza. W odróżnieniu od tamtej rzeczywistości, prowizorycznej i ziemskiej, nowe Przymierze jest niezmienne i ostateczne. To przeciwstawienie dawnych i nowych instytucji zbawczych wyraża fragment proroctwa Aggeusza (Ag 2, 6), przytoczony w wersji greckiej. Wstrząs kosmiczny na Synaju (por. Wj 19, 18), symbol Starego Prawa, dotknął tylko ziemi. Prorok zapowiada jednak totalne poruszenie "nieba i ziemi" jako inaugurację wydarzenia eschatologicznego i definitywnego zbawienia. W ten nowy porządek wpisuje się "królestwo niewzruszone", którego uczestnikami są już chrześcijanie. To nie przypadek, że w układzie homilii Barnaby termin "zgromadzenie" (ekklesia) pojawia się na początku (Hbr 2, 12) i na końcu (Hbr 12, 23), a więc w kontekście eschatologicznym. Kościół to rzeczywistość zbawcza zakorzeniona w rzeczywistość ziemską, ale zarazem sięgająca nieba. Jak ewangeliczne ziarno, z którego wyrasta kosmiczne drzewo (por. Mt 13, 31n).

Końcowe wezwanie tego rozdziału (Hbr 12, 28n) ma charakter praktyczny: "trwajmy w tej łasce (charis)", bo w ten sposób "najlepiej oddamy cześć Bogu". Cała więc egzystencja chrześcijan jest kultem miłym Bogu. Stało się to możliwe dzięki jedynej ofierze Jezusa Chrystusa, który uzdolnił nas do oddania również własnego życia Bogu. Dar łaski zobowiązuje wszystkich do poważnego traktowania całego życia jako uwielbienia Boga. "Nasz Bóg jest przecież ogniem pożerającym". Obraz ten przypomina nie tylko surowy sąd Boży nad tymi, którzy zdradzili swe powołanie (por. Hbr 6, 8; 10, 27). Przypomina on także "zazdrosną miłość" Boga wobec członków wiecznego Przymierza (por. Pwt 4, 24). Zaangażowanie w przygodę z Bogiem żywym, to coś więcej niż pożyteczne spędzenie wolnego czasu. To życiowy wybór, który stopniowo ogarnia całą ziemską egzystencję chrześcijanina.

Nowy Katechizm w rozważaniu Dekalogu tak oto streszcza teologię Dnia Pańskiego: "W poszanowaniu wolności religijnej i dobra wspólnego wszystkich, chrześcijanie powinni domagać się uznania niedziel i świąt kościelnych za ustawowe dni świąteczne. Powinni wszystkim dawać widoczny przykład modlitwy, szacunku i radości, oraz bronić swoich tradycji jako cennego wkładu w życie duchowe społeczności ludzkiej. Jeśli ustawodawstwo kraju czy też inne powody zobowiązują do pracy w niedzielę, to niech ten dzień będzie jednak przeżywany jako dzień naszego wyzwolenia, które pozwala nam uczestniczyć w owym uroczystym zebraniu, w Kościele pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach" (KKK 2188).

Postawy chrześcijan (13, 1-21)

1Niech trwa miłość braterska.
2Nie zapominajcie też o gościnności.
Przez nią bowiem niektórzy, nie domyślając się nawet, dali aniołom gościnę.
3Pamiętajcie o więźniach, jakbyście sami byli współwięzieni,
a także o cierpiących, bo i wy żyjecie w ciele.
4Małżeństwo u wszystkich niech będzie w szacunku,
a sypialnia - nieskalana.
Bóg osądzi bowiem rozpustnych i cudzołożnych.
5Nie bądźcie chciwi na pieniądze,
niech was zadowala to, co posiadacie.
Sam [Bóg] powiedział bowiem:
Nie opuszczę cię ani nie porzucę!
6Toteż śmiało możemy mówić:
Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się!
Cóż może uczynić mi człowiek?

7Pamiętajcie o swoich przewodnikach,
którzy głosili wam słowo Boże.
Rozważając kres ich pielgrzymki
naśladujcie ich wiarę.
8Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam
- i aż na wieki!
9Nie dajcie się zwieść wszelkiego rodzaju obcym doktrynom.
Lepiej jest bowiem umacniać serce łaską niż pokarmami.
Nie mogą one pomóc tym, którzy czynią z nich zasadę postępowania!
10My mamy ołtarz ofiarny, z którego nie mogą spożywać
pełniący służbę w [dawnym] przybytku.
11Krew bowiem zwierząt wnosi arcykapłan
do miejsca świętego na ofiarę za grzechy,
natomiast ich ciała pali się poza obozem.
12Dlatego też Jezus, aby uświęcić lud własną krwią,
podjął mękę poza bramą [miasta].
13Wyjdźmy Mu więc na spotkanie poza obóz,
znosząc Jego pohańbienie!
14Nie mamy tu bowiem trwałego miasta,
ale do przyszłego dążymy!
15Przez Niego więc składajmy ustawicznie Ofiarę chwały.
Jest nią owoc warg wyznających Jego imię.
16Nie zapominajcie o czynieniu dobra i o solidarności,
gdyż Bóg cieszy się takimi ofiarami!
17Zaufajcie swoim przewodnikom i bądźcie im ulegli.
Oni czuwają nad wami jako odpowiedzialni za was osobiście.
Niech to czynią z radością, a nie z bólem,
bo to obróciłoby się na waszą niekorzyść.
18Módlcie się za nas.
Ufamy bowiem, że nasze sumienie jest czyste,
i pragniemy we wszystkim dobrze postępować.
19Szczególnie proszę was o staranie,
abym wkrótce mógł do was wrócić.
20A Bóg pokoju,
który wyprowadził spośród zmarłych
wielkiego Pasterza owiec
przez krew wiecznego Przymierza,
Pana naszego Jezusa,
21udzieli wam wszelkiego dobra,
byście spełnili Jego wolę!
A z nami niech czyni, co się Jemu podoba
przez Jezusa Chrystusa!
Jemu chwała na wieki wieków. Amen.

Ostatnia perykopa homilii Barnaby składa się z kilku luźno połączonych części. Pierwsza jednostka (Hbr 13, 1-6) stanowi wstęp do mowy zachęcającej. Symetrycznie ułożone zdania zostały uzupełnione motywacją biblijną (Pwt 31, 6. 8 oraz Ps 117, 6 w wersji greckiej). Zapewne autor natchniony chciał zawrzeć w tych zdaniach praktyczne wskazania co do autentycznego kultu, mającego źródło w ofierze Jezusa. Można wówczas dostrzec powiązania z poprzednią parenezą (Hbr 12, 14-28). Kult, który podoba się Bogu, jest zakorzeniony w łasce (charis) ożywiającej właściwe relacje z Bogiem i z bliźnimi (Hbr 12, 28; 13, 15n). Istotny problem całej homilii stanowi w takim razie rozróżnienie pomiędzy prawdziwym a fałszywym kultem. Autentyczna religijność jest możliwa dzięki wierze; zgodnie z obrazem biblijnym jest ona "drogą" zapoczątkowaną przez Jezusa i Jego zbawczą ofiarę. Kult chrześcijański polega więc na poświęceniu się Bogu i na czynnej miłości bliźniego. Natomiast religijność fałszywa jest zewnętrzna, formalna, sprowadzając relacje z Bogiem do rzędu przepisów i praktyk rytualnych. Praktyki te, nie sięgając ludzkich sumień, nie są w stanie naprawić stosunków między ludźmi. Nie przypadkiem zakończenie całej homilii starochrześcijańskiej, jaką jest List do Hebrajczyków, stanowi ten właśnie rozdział. Zaczyna się on ustaleniem właściwych relacji międzyosobowych, by następnie przejść w zachętę do stałości (Hbr 13, 8-14). Zbawienie dokonane w Chrystusie pozwala wiernym "umacniać serca łaską". Zakończeniem tej parenezy, opartej na chrystologii, będzie kolejne wezwanie do sprawowania kultu egzystencjalnego. Polega on na ufnym przylgnięciu do Chrystusa, na wyznaniu wiary i na praktykowaniu czynnej miłości (Hbr 13, 15n). Ten krótki tekst zachęcający, który przywołuje istotne tematy katechezy, umieścił Apostoł w obramowaniu dwu innych wezwań: do wierności i uległości "przewodnikom" gminy chrześcijańskiej, zarówno dawnym (Hbr 13, 7) jak i obecnym (Hbr 13, 17).

Tak więc mały katechizm moralny na początku tego rozdziału (Hbr 13, 1-6) rozszerzy się o konkretne wskazówki życiowe, dotyczące relacji wewnętrznych i zewnętrznych gminy. Najwięcej miejsca poświęca kaznodzieja "miłości braterskiej" (ladelfia; por. 1 Tm 4, 9; Rz 12, 10; 1P 1, 22; 2, 17). Już wcześniej wzywał on wprawdzie do wzajemnej miłości (agape) i dobroczynności (Hbr 10, 24). Tutaj podaje konkretne przykłady takiej postawy: gościnność, solidarność z uwięzionymi i prześladowanymi. Wezwanie do gościnności, bardzo cenionej w świecie starożytnym (por. Mt 10, 40n), jest tu wzmocnione biblijnymi wzorami Abrahama i Tobiasza. Reguła chrześcijańska tycząca życia płciowego jest bardzo trzeźwa: wierność małżeńska i wzajemny szacunek. Odwołanie się do Bożego sądu (por. Ga 5, 21; 1 Kor 6, 9n) nadaje etyce chrześcijańskiej uzasadnienie eschatologiczne. Co do używania dóbr materialnych, radykalna ufność w Bogu pozwala uwolnić się od chciwości i poprzestać na skromnym życiu. Przeciwstawienie między chciwością dóbr a wiarą w Boga wyrasta z tradycji ewangelicznej (Mt 6, 24). Tylko życie ewangeliczne, wolne od fałszywych zabezpieczeń, może zapewnić szczerą miłość, której źródłem jest ofiara krzyża.

Nowa jednostka tematyczna (Hbr 13, 7-17) zaczyna się wezwaniem do pamięci o dawnych "przewodnikach" (hegoumenoi), założycielach wspólnoty chrześcijańskiej. Zapewne jest to wspomnienie męczeńskiej śmierci w Rzymie apostołów Piotra i Pawła w roku 64 lub 67. Ich odejście wzmogło groźbę "wszelkiego rodzaju obcych doktryn". Możliwe, że mamy tu już zapowiedź problemu przepisów pokarmowych, o których będzie mowa dalej. Już w listach św. Pawła, a nawet wcześniej w historii Piotra (Dz 10), spotykamy rozstrzygnięcia, tyczące zarówno zakazów spożywania "nieczystych" potraw, jak i świętych uczt ofiarnych. Problem stanowi też "ołtarz ofiarny", z którego nie mogą spożywać słudzy dawnego przybytku. Czy chodzi tu o paschalną ofiarę Jezusa, czy także o ucztę eucharystyczną pierwszych chrześcijan? Znając styl Barnaby, rozumiemy przeplatanie się parenezy z doktrynalnymi pouczeniami o jedynej ofierze Jezusa. Nie dziwi zatem uroczyste stwierdzenie, wplecione między praktyczne zachęty: "Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam - i aż na wieki!" Nasz autor stale przestrzega swych słuchaczy przed niebezpieczeństwem "minięcia się z celem" (Hbr 2, 1), "odstępstwa od Boga żywego" (Hbr 3, 12; 10, 39), czy też przed pozbawieniem się możliwości "wejścia do Jego odpoczynku" (Hbr 4, 1). "Obce doktryny" przeciwne są jedynemu wyznaniu wiary, które musi być mocne i zdecydowane (Hbr 4, 14; 10, 23). čródłem stałości w wierze jest łaska Jezusowa, płynąca z Jego męki i zmartwychwstania. Nie wolno jej mylić z tym wszystkim, co obiecują zewnętrzne praktyki tyczące pokarmów, napojów i obmyć (Hbr 9, 10). Byłoby to równoznaczne ze zdradą Ezawa, który sprzedał za "pokarm" swą godność pierworodnego syna (Hbr 12, 15n).

Następuje teraz krótka dygresja doktrynalna, która uzasadnia wezwanie do wierności powołaniu chrześcijańskiemu. Zwięzła katecheza skupia się tu na zbawczej roli Jezusa (Hbr 13, 12). Ramy dla tego centralnego stwierdzenia stanowią dwa wyznania, nawiązujące do sytuacji wierzących: "Mamy ołtarz ofiarny... Nie mamy tu bowiem trwałego miasta..." Argumentacja tych zdań zgodna jest z logiką całej homilii. Zestawienie zbawczego wydarzenia paschalnego z jego zapowiedzią w Piśmie wykazuje zarówno analogie jak i przewyższenie obrazu w nowej rzeczywistości. W tym przypadku porównanie ponownie oparto na liturgii dnia Pojednania: krew ofiar składanych za grzechy wnosił arcykapłan do przybytku, natomiast ich ciała palono "poza obozem" (Kpł 16, 27). Właśnie ten szczegół posłużył do porównania z ofiarą Jezusa, zabitego poza murami miasta (por. Mk 12, 8). Przewyższenie zaś dotyczy samej istoty rzeczywistości zbawczej: Jezus własną krwią dokonał uświęcenia ludu. Płyną z tej analogii dwa wnioski, z których pierwszy był już zapowiedziany wyżej: "My mamy ołtarz ofiarny, z którego nie mogą spożywać pełniący służbę w przybytku" (Hbr 13, 10). Jak zwykle, słownictwo kultowe pomogło kaznodziei opisać nową rzeczywistość zbawczą, która zastąpiła dawne obrzędy. "Ołtarz" to zbawcza ofiara Chrystusa, która przemieniła Jego człowieczeństwo i nam umożliwia wejście do niebiańskiej świątyni. Kto nadal trwa w dawnym kulcie, nie ma udziału w nowym dziele zbawczym.

Drugi wniosek każe chrześcijanom wyjść "poza obóz" na spotkanie z Chrystusem (Hbr 13, 13). Nowej motywacji dostarcza temu wezwaniu kolejne zdanie: "Nie mamy tu bowiem trwałego miasta, ale do przyszłego dążymy". Chodzi więc nie tyle o zerwanie z judaizmem, ile raczej o wyjście naprzeciw Jezusa (por. Hbr 4, 16). Kto całkowicie przylgnął do Niego, musi także przyjąć udział w Jego odrzuceniu i hańbie krzyża. Przypomina się znowu postać Mojżesza, który wolał zniewagi znoszone razem z udręczonym ludem "dla Chrystusa", od pozornych wartości Egiptu i godności syna faraona (Hbr 11,26). Także szukanie miasta przyszłego trzeba łączyć z wiarą ojców (Hbr 11, 10. 16): "trwałe miasto", ku któremu oni dążyli, jest już dzięki Jezusowi dostępne dla wierzących (Hbr 12, 22n).

Na koniec wraca pozytywna zachęta: "Przez Niego więc składajmy ustawicznie Ofiarę chwały..." (Hbr 13, 15). Zbawcze pośrednictwo Jezusa, przedstawione tu w obrazach kultowych (kapłan i ołtarz), umożliwia prawdziwie "ustawiczną ofiarę", o jaką zabiegali kapłani w liturgii dawnej świątyni. Skoro Jezus jest kapłanem i zarazem ołtarzem, skoro swą śmiercią wyraził On najwyższą wierność Bogu i solidarność z braćmi, to także kult chrześcijański musi spełniać te istotne wymogi: bezwarunkowe przylgnięcie do Boga i miłość wyrażająca się dzieleniem losu bliźnich. Nie można sprowadzać pojęcia kultu do zewnętrznych praktyk. Winien on przemieniać całe życie wierzących - na wzór ofiary Jezusowej. Takie egzystencjalne i duchowe rozumienie kultu w Liście do Hebrajczyków nawiązuje oczywiście do tradycji biblijnej, lecz jednocześnie ją przewyższa. Barnaba dodał bowiem do argumentów z Pisma nową motywację, opartą na doświadczeniu śmierci i zmartwychwstania Pana. Tradycja żydowska często mówiła o kulcie duchowym; najlepszym tego przykładem są teksty z Qumran. Kilkakrotnie już tutaj przytaczana Reguła Zrzeszenia mówi na ten temat w słowach bardzo bliskich naszemu Autorowi: "Tak winno być w Izraelu, zgodnie z tymi regułami, by położyć podwalinę ducha świętego dla wiecznej prawdy, by dokonać odkupienia za bezbożny występek i grzeszną niewierność, aby wyjednać dla ziemi łaskę, bez mięsa całopalenia i bez tłuszczu ofiar. Ofiara warg jest według prawa jak wonność sprawiedliwości, a doskonałe postępowanie jak dobrowolna, miła ofiara" (1QS 9, 3-5; por. Hbr 10, 6-8).

Biblijne wyrażenie "ofiara chwały" (por. Kpł 7, 12) oznacza ofiarę dziękczynienia Bogu za otrzymane łaski. Według Barnaby, podobnie jak u esseńczyków, jest ona "owocem warg (Oz 14, 2) wyznających Jego imię". Chrześcijańską ofiarą chwały jest uznanie zbawczego dzieła Boga, objawionego w Jezusie i żyjącego w historii. Utożsamia się ona z "wyznaniem" wiary chrześcijańskiej, które oznacza pełne przyjęcie daru zbawienia. Inny aspekt nowego kultu to spełnianie dzieł miłości: dziś pomoc powodzianom i dzielenie się odzieżą z potrzebującymi jest wyrazem autentycznej religijności (por. Jk 1, 27). Inaczej "solidarność" stanie się pustym hasłem, pozbawionym treści. Darmowa miłość, jakiej doznajemy od Boga, uczy nas czynnej miłości ku drugim.

Ostatnie zdania homilii trudno wyraźnie oddzielić od listowego zakończenia. Końcowe błogosławieństwo liturgiczne (Hbr 13, 20n) zamyka się biblijną aklamacją "amen". Styl tej modlitwy wskazuje na jej zakorzenienie w liturgii judeochrześcijańskiej. Treścią przypomina ona wielkie tematy całej homilii, w której Barnaba zawarł wzniosłą naukę o Chrystusowym kapłaństwie. Praktyczne nastawienie tej modlitwy, podobnie jak w zakończeniach listów Pawłowych, kieruje słuchaczy ku "szukaniu pokoju" (Hbr 12, 14). Spełnianie woli Bożej w połączeniu z tym, "co się Jemu podoba" (Hbr 13, 21) nabiera znaczenia kultowego (por. Hbr 12, 28). Autentyczny kult to cała egzystencja chrześcijanina jako pełnienie Bożej woli dzięki pośrednictwu Chrystusa (por. Hbr 10, 7-10. 36).

Końcowe słowa homilii streszczają główne jej tematy. "Pan nasz Jezus" jest "wielkim Pasterzem owiec przez krew wiecznego Przymierza". Nowe i oryginalne jest stwierdzenie zmartwychwstania. Barnaba wywołał ten temat, wykorzystując formułę biblijną (Iz 63, 11n). Prorok przywołał zbawczy akt Boga, który ocalił pasterza Mojżesza z wód Nilu, i przeprowadził lud przez wodę i przez pustynię. W interpretacji chrześcijańskiej to Jezus jest "wielkim Kapłanem" (Hbr 10, 21), czyli jedynym Pasterzem, którego Bóg postawił nad swoim ludem jako Syna, podczas gdy Mojżesz był tylko sługą (Hbr 3, 1-6). Rola pośrednika i zbawcy dopełnia się w śmierci Jezusa: Jego krew pieczętuje nowe i wieczne Przymierze (Wj 24,8; Za 9, 11), zapowiadane przez proroków (Jr 32, 40; Ez 37, 26). Śledząc uważnie tekst tej pierwszej judeochrześcijańskiej homilii, zauważamy bez trudu, że jej końcowe zdania skupiają się na dwu istotnych wątkach. Skoro Jezus jest jedynym Pośrednikiem i Zbawicielem, to obowiązkiem chrześcijan jest wytrwała i wierna współpraca w zbawczym dziele.

Zakończeniem ostatniego rozważania nad treścią Listu do Hebrajczyków może być jeszcze raz odwołanie do soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele. Tym razem niech będą to słowa z rozdziału o Ludzie Bożym, gdyż ten właśnie aspekt tajemnicy Kościoła był przewodnią ideą całego kazania Barnaby: "Święty Lud Boży ma udział także w proroczej funkcji Chrystusa, szerząc żywe o Nim świadectwo przede wszystkim przez życie wiary i miłości, i składając Bogu ofiarę chwały, owoc warg wyznających imię Jego (por. Hbr 13, 15). Ogół wiernych, mających namaszczenie od Świętego (por. 1 J 2, 20 i 27), nie może zbłądzić w wierze i tę szczególną swoją właściwość ujawnia przez nadprzyrodzony zmysł wiary całego ludu, gdy poczynając od biskupów aż po ostatniego z wiernych świeckich (św. Augustyn), ujawnia on swą powszechną zgodność w sprawach wiary i obyczajów" (KK 12).

Epilog (13, 22-25)

22Proszę was, bracia, przyjmijcie to słowo zachęty,
które w skrócie wam przekazałem!
23Wiedzcie, że brat nasz Tymoteusz został uwolniony.
Wraz z nim chcę was odwiedzić, jeśli wkrótce przybędzie.
24Pozdrówcie wszystkich waszych przewodników
i wszystkich świętych.
Pozdrawiają was [bracia] z Italii.

25Łaska z wami wszystkimi! Amen.

Ostatnie zdania mają już styl wyraźnie listowy; są jakby poleceniem pisemnym dołączonym do homilii Barnaby. Być może, chciał on uniknąć zlekceważenia treści tego kazania. Troskę apologetyczną, a może i zabieg dyplomatyczny, widać w określeniu pisma jako krótkiego "słowa zachęty" (logos tes parakleseos). To samo określenie pojawi się w Dziejach Apostolskich na określenie homilii , jaką Paweł i Barnaba mają wygłosić w Antiochii Pizydyjskiej (Dz 13, 15). Można traktować to zdanie jako podpis Barnaby, "syna Pocieszenia" (Dz 4, 36). Jest ono wyrazem przekonania, że krócej nie można było przedstawić głębokiej tajemnicy Chrystusa!

Wiadomość o "uwolnieniu" Tymoteusza, i o zamiarze wspólnej z nim wizyty w gminie, niewiele pomaga przy zrozumieniu okoliczności. Czasownik ten (apolyo) nie musi zresztą oznaczać, że Tymoteusz był uwięziony. Równie dobrze może oznaczać wysłanie na misję, jak niegdyś Barnabę i Szawła wysłała gmina Antiocheńska na Cypr (Dz 13, 4). W każdym razie, jeśli chodzi tu faktycznie o znanego współpracownika św. Pawła, wynika z tej wzmianki tylko tyle, że nadawca listu podobnie jak adresaci należy do kręgu bliskiego Apostołowi Narodów.

Rozróżnienie pomiędzy przywódcami (hegoumenoi) a członkami gminy ("święci", hagioi), nie świadczy bynajmniej o podziale gminy chrześcijańskiej na hierarchów i poddanych! Wzmianka o kolegium apostolskim dowodzi tylko, jakim szacunkiem cieszyli się prawnie ustanowieni zwierzchnicy w pierwotnym Kościele. Jak pamiętamy, ich oryginalny tytuł odnosi się do kontekstu wcześniejszego (Hbr 13, 7 i 17): tak nazywano założycieli kościołów lokalnych, widząc w ich życiu i śmierci wzór dla wierzących.

Do pozdrowień dołączają się bracia "z Italii". Sformułowanie to może oznaczać wiernych pochodzenia rzymskiego, ale także mieszkających w Italii. To drugie wyjaśnienie potwierdzają starożytne przekłady Listu do Hebrajczyków. Według syryjskiej wersji na przykład, List do Hebrajczyków był wysłany z Italii; grecki kodeks z IV wieku, zwany Aleksandryjskim, dodaje: "z Rzymu". Świadectwa te dowodzą tylko, że w starożytności zdawano sobie sprawę, jaki wpływ miało to pismo już w końcu Iwieku w Rzymie.

List kończy się błogosławieństwem, podobnie jak liturgia mszalna. Cała treść tego cudownego pisma skupiona jest na łasce Chrystusa, otwierającej drogę do Boga. Nic więc dziwnego, iż właśnie życzeniem tej łaski zamyka Autor swój dialog ze słuchaczami słowa Bożego. Charakterystyczne, że tak samo brzmią ostatnie słowa Apostoła Pawła, zachowane w Drugim Liście do Tymoteusza (2Tm 4, 22). Obaj wielcy słudzy Słowa, w tym samym, trudnym czasie, i zapewne w tym samym mieście, żegnają swych uczniów życzeniem największego daru: łaski (charis), której niewyczerpane źródło tryska z najświętszej ofiary Chrystusa (eu-charistia).



Spis treści     Następna strona

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama