Analiza faktów spisanych na kartach Ewangelii - spis wybranych fragmentów oraz wstęp do książki "Fakty i słowa"
Zofia Starowieyska-Morstinowa Fakty i słowa |
Bo oczywiście wielką sprawą Ewangelii jest poznawanie Chrystusa. Ale to odbywa się na trochę innych prawach, na innej płaszczyźnie niż poznawanie bohaterów zwykłych ludzkich książek. Chrystus jest obecny w Ewangelii zupełnie inaczej, o wiele konkretniej niż postacie opisywane w książkach „ziemskich”. Ewangelie są nie tylko Jego historią, nie tylko Jego słowem, ale — w pewnym sensie — Jego wcieleniem. W jaki sposób się to dzieje, jak to jest możliwe, powiedział nam sam — mówiąc: „Jam jest droga i prawda, i żywot”.
Słowa Jezusa są zawsze niezmiernie precyzyjne. Mówią zawsze to, co mówią. I tak, jak były powiedziane, brać je musimy. Tu więc musimy zauważyć, że Jezus nie powiedział: Ja znam prawdę, uczę prawdy, powiem wam prawdę. Powiedział: „Jam jest prawda”. To znaczy, że kto chce poznać prawdę — musi poznać mnie. Kto chce mieć prawdę — musi posiąść mnie. Musi mnie przyjąć, ze mną się zjednoczyć i zespolić.
Dziwne te słowa nie są przenośnią. Są konkretem. A wyrażają samą istotę chrześcijańskiego poznania i chrześcijańskiego życia. Wiedział dobrze o tym Paweł z Tarsu, gdy mówił: „Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”.
Co więcej, słowa te nie są jedynie wiadomością czy informacją. Są nakazem. Nakazem obowiązującym każdego człowieka. Każdego chrześcijanina. I nie odnoszą się jedynie do niektórych, do wybranych, do mistyków. Odnoszą się do każdego. Do wszystkich chrześcijan. Są podstawą chrześcijańskiego życia, jego warunkiem sine qua non.
Bo jak bez Wcielenia historycznego, owego Wcielenia, które odbyło się temu lat dwa tysiące, nie byłoby chrześcijaństwa, tak samo bez owego włączenia się w Chrystusa, bez owego wcielenia Go w nasze życie — nie ma życia chrześcijańskiego.
Jedna zaś z najskuteczniejszych dróg prowadzących do tego złączenia się z Chrystusem prowadzi poprzez Ewangelię. Tylko bowiem w Ewangelii możemy oglądać Chrystusa żywego, takiego, jaki był, gdy żył na ziemi, i takiego, jaki chce żyć w naszych sercach. I tylko czytając opisane tam fakty i zanotowane Chrystusowe słowa możemy się Jego prawdą tak nasycić, aby żyć nią — i żyć Chrystusem.
I dlatego chyba wolno jest każdemu próbować raz jeszcze, po raz setny i tysiączny, patrzeć w ten odległy a tak bliski czas, w ten kraj tak egzotyczny a tak bardzo ojczysty, wolno każdemu przypominać sobie tę historię najprostszą i najtrudniejszą, historię tak dobrze znaną, a tak ciągle do pojęcia, do zrozumienia trudną.
Inaczej poznawać Chrystusa, zbliżać się do Niego — a w chrześcijańskim porządku poznawanie ze zbliżaniem są nierozłączne — nie możemy. A także i żyć nam trudno. Bo żeby jakoś radzić sobie z osaczającymi nas trudnościami, żeby móc rozszyfrować zawiły hieroglif teraźniejszości, żeby zwyciężać piętrzące się trudności życia, żeby poznawać nasze, ciągle tak pełne niespodzianek, serca i żeby opanowywać ich ustawiczny niepokój i wzburzenie — nie mamy innego sposobu jak ciągle, od nowa, wsłuchiwać się w Chrystusowe słowa powtórzone nam przez ewangelistów i wpatrywać się w fakty przez nich opowiedziane.
opr. aw/aw