Komentarz do deklaracji "Dominus Iesus"
Deklaracja "Dominus Iesus" napisana jest w duchu jednoznacznego szacunku dla innych religii i wyznań. Jej celem jest jasne przypomnienie, że w Kościele katolickim w Pana Jezusa staramy się wierzyć naprawdę i że wobec tego jest nam nie po drodze ze współczesnym relatywizmem.
Ponieważ użyłem i nadal zamierzam używać pierwszej osoby liczby mnogiej, pragnę od razu wyjaśnić, że owym "my" ogarniam wszystkich katolików, którzy na ten dokument bardzo czekali, a jego opublikowanie przyjmują z radością jako prawdziwy dar Opatrzności. Generalnie duch deklaracji jest następujący: będziemy trwać i pogłębiać się w szacunku i przyjaźni dla innych religii i wyznań, ale nie zamierzamy naszej wiary dostosowywać do oczekiwań dominującej dziś mentalności relatywistycznej i nie przestaniemy w Chrystusa wierzyć tak, jak w Kościele wierzono zawsze. Wierzymy, że jest On Synem Bożym, przez którego wszyscy zostaliśmy stworzeni, również niechrześcijanie i cały świat. Wierzymy, że stał się On jednym z nas dla nas wszystkich, a więc również dla tych, którzy w Niego nie wierzą. Wierzymy ponadto, że na Krzyżu dokonał On odkupienia wszystkich ludzi i wobec tego - jak powiedział Apostoł Piotr w jednym z pierwszych kazań, jakie zostały w Kościele wygłoszone - "nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni" (Dz 4,12). Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że ta nasza wiara może wielu ludzi drażnić. Tych, którzy lękają się, że może ona rodzić wrogość do innych religii, pragniemy zapewnić, że Kościół katolicki na pewno nie zejdzie z drogi pokoju wobec innych religii ani nie będzie głosił dobrej nowiny o Jezusie Chrystusie nikomu, kto nie będzie chciał jej słuchać. Prosimy jednak o uszanowanie naszej wiary i naszej tożsamości. Oczekiwanie od nas, żebyśmy dostosowali się do współczesnego relatywizmu i zrezygnowali z wiary, że Jezus Chrystus jest Zbawicielem wszystkich ludzi, odbieramy jako nacisk, żebyśmy w Chrystusa przestali wierzyć naprawdę, czyli żebyśmy przestali być chrześcijanami. Deklaracja podnosi ponadto odwieczną prawdę katolicką - przypomnianą również przez ostatni Sobór (KK 13-15; DE 2-3) - że Jezus Chrystus nie zakładał wielu Kościołów, ale założył jeden Kościół i że ten Kościół trwa w Kościele katolickim. Taka jest nasza katolicka wiara i tylko z taką wiarą uczestniczymy autentycznie jako katolicy w dialogu ekumenicznym. Bo jaki sens miałby nasz udział w dialogu ekumenicznym, gdybyśmy go prowadzili jako katolicy jedynie z nazwy, jako ludzie poniekąd udający katolików, skoro nie wyznający katolickiej wiary? Tych, którzy podejrzewają nas - a insynuuje się to nam w niektórych komentarzach do tej deklaracji - jakobyśmy głosili, że tylko katolicy mogą być zbawieni, pragniemy zapewnić, że przekonanie takie jest nam gruntownie obce i wielokrotnie stwierdza się to w najbardziej autorytatywnych dokumentach naszego Kościoła. Nie rozumiem głosów oburzenia na tę deklarację, że będzie ona przeszkodą w dialogu ekumenicznym. Dialog, w którym oczekuje się od którejś ze stron wyrzeczenia się lub zamazania własnej tożsamości, przemienia się przecież w udawanie dialogu. Otóż wiara katolicka jest właśnie taka, jak to nam przypomniano w tej deklaracji. Tylko w tej wierze jesteśmy prawdziwie katolikami. Zarazem właśnie jako katolicy jesteśmy ogromnie zainteresowani kontynuowaniem dialogu ekumenicznego.
opr. mg/mg