Duch Święty nie jest przelotnym gościem, który przychodzi do nas z kurtuazyjną wizytą

Jak wierzący mogą otworzyć się na Ducha Świętego? Czym jest modlitwa o wylanie Jego darów? Na te i inne pytania o rolę Ducha Św. w Kościele odpowiada ks. dr. Andrzej Kuliberda, wykładowca teologii pastoralnej

Z ks. dr. Andrzejem Kuliberdą, wykładowcą teologii pastoralnej, rekolekcjonistą, wikariuszem biskupim ds. duszpasterskich i dyrektorem Wydziału Duszpasterskiego Kurii Metropolitalnej w Częstochowie, rozmawia Agnieszka Wawryniuk.

 

Księże Doktorze, Duch Święty wydaje się być ciągle nieznaną i niedocenianą Osobą Trójcy Świętej. Wspominamy o Nim najczęściej w kontekście bierzmowania i uroczystości Pięćdziesiątnicy, ale potem gdzieś gubimy.

Zgadzam się. Wielki teolog Kościoła Rene Laurentin napisał książkę, którą zatytułował „Nieznany Duch Święty”. Przez ten wymowny tytuł, jak i same dzieło zachęcał do głębszego poznawania Trzeciej Osoby Trójcy Świętej, z którą nierozerwalnie złączone jest życie Kościoła i każdego chrześcijanina. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, dlaczego Duch Święty jest ciągle tak mało znany, ale wiem na pewno, że trzeba to zmieniać poprzez najpierw nauczanie o Nim. Duch Święty pozostanie nieznany, jeśli nie będziemy o Nim mówili.

 

Papież Franciszek powiedział bardzo trafnie, że Duch Święty nie jest przelotnym gościem, który przychodzi do nas z kurtuazyjną wizytą.

Sobór Watykański II mocno podkreślił, że w powstanie i życie Kościoła zaangażowana jest cała Trójca Święta, że Kościół od zawsze był w zamyśle Boga Ojca i że powstał on z posłannictwa Jezusa Chrystusa oraz Ducha Świętego. Wskazywał, że Duch Święty, który w Trójcy Świętej jest Osobą-Miłością jest „duszą” Kościoła, czyli źródłem i zasadą życia. To dzięki Niemu Chrystus przychodzi do nas ze swoją łaską w sakramentach Kościoła.

 

A jak w życiu poszczególnych chrześcijan działa Duch Święty?

Po pierwsze zauważmy, że o Duchu Świętym mówimy, że jest Święty. Czynimy to nie tylko po to, by odróżnić Go od innych duchów stworzonych, ale także wskazać na Jego uświęcającą rolę. Krótko mówiąc, Duch Święty - obdarowując swymi darami - uświęca nas, ale również uzdalnia do misji. W uproszczeniu tłumaczę, że On obdarza nas dwoma pakietami darów. Na pierwszy składają się te, które służą naszemu uświęceniu. Otrzymują je wszyscy chrześcijanie w momencie chrztu świętego. Wśród nich są: łaska uświęcająca, teologalne cnoty, czyli wiara, nadzieja i miłość, moralne cnoty wlane, siedem darów Ducha Świętego i inne, które mogą pojawić się, jeśli rozwijamy nasze życie duchowe. Drugi pakiet stanowią charyzmaty. To szczególne dary Ducha Świętego, które On rozdziela wśród wiernych wszelkiego stanu. Dzięki tym darom podejmują oni różne zadania, funkcje, posługi i dzieła w Kościele. Te zadania mają cztery cele: odnowę Kościoła, jego pożyteczną rozbudowę, zaspokajanie potrzeb świata i powiększanie ludzkiego dobra. To wszystko odbywa się zgodnie ze słowami św. Pawła, który pisał: „wszystkim objawia się Duch dla wspólnego dobra” (1Kor 12,7).

 

Dlaczego charyzmaty są darami szczególnymi?

Ta szczególność wynika z tego, że Duch Święty jest absolutnie wolny, On daje owe dary komu, jak i kiedy chce. Dla przykładu: moim zdaniem charakter łaski charyzmatycznej ma np. łaska powołania do życia kapłańskiego czy zakonnego. Bóg jest wolny w tym, kogo powołuje. Czasem ksiądz upatruje kandydatów do seminarium w gorliwych ministrantach czy lektorach, ale potem żaden z nich nie decyduje się na taki krok. Bywa jednak, że taki kierunek obiera ktoś, kto nigdy nie służył przed ołtarzem, a nawet wcześniej nie był jakimś specjalnie praktykującym człowiekiem. Kościół nie ma władzy, by decydować o tym, kto ma być powołany. Duch Święty jest w tym wolny.

Po drugie charyzmaty są łaskami szczególnymi, ponieważ nie tyle uświęcają obdarowanego, co uzdalniają do podjęcia jakiegoś zadania, funkcji czy dzieła. Oczywiście, jeśli ktoś podejmuje owo zadanie i robi to na drodze miłości, to na pewno także się uświęca. Sam charyzmat nie zmienia jednak naszego stopnia świętości. Charyzmaty służą dobru innych. Obdarowany nimi człowiek robi coś, czego sam z siebie by zapewne nie robił - w tym widać moc Bożą. Warto pamiętać, że liczba charyzmatów jest nieskończona, a ich lista nie zamknięta do końca. Zwykle są to bardzo proste dary i wynikające z nich zadania. Innym razem będą to dary, które budzą większe zainteresowanie, ale czasami rodzą też niepokój wśród wiernych. Myślę tu np. o charyzmacie proroctwa, mówienia językami, czynienia cudów, uzdrawiania czy wiary, który różni się od teologalnej cnoty wiary. Wobec charyzmatów jedni się nawracają, a inni oburzają. Niemniej, w zamyśle Bożym charyzmaty Ducha Świętego są po to, by odnawiać Kościół, co widać na przykładzie charyzmatów zakonnych - dobitnie pokazuje to np. charyzmat św. Franciszka z Asyżu.

 

Księże Doktorze, jak wyglądało odkrywanie Ducha Świętego w Kościele w ostatnim wieku?

Na przełomie XIX i XX w. żyła włoska mistyczka Helena Guerra, którą nazwano Apostołką Ducha Świętego. Za swoją główną misję uważała przywrócenie roli Ducha Świętego do centrum życia chrześcijańskiego. Pisała listy do papieża Leona XIII. W jednym z nich prosiła, by Ojciec Święty ustanowił w Kościele nowennę przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Papież, nie bez trudności, wypełnił jej apel. Miał dobre rozeznanie i wiedział, co czeka Kościół w XX w. Dlatego 1 stycznia 1901 r. modlił się i publicznie wyraził pragnienie, by ten wiek stał się szczególną przestrzenią działania Ducha Świętego. Tego samego dnia w mieście Topeca w stanie Kansas Duch Święty przychodzi i obdarowuje grupę protestanckich studentów charyzmatami opisywanymi w Pierwszym Liście do Koryntian. Ten dzień jest uznawany za początek odnowy charyzmatycznej w Kościele protestanckim. Na podobne wylanie w Kościele katolickim musieliśmy czekać do lutego 1967 r. Wtedy podobnego doświadczenia doznali katoliccy studenci w Pittsburghu. Dlaczego tak późno? Modlitwa papieża została wysłuchana, ale my nie byliśmy jeszcze gotowi na przyjęcie Ducha Świętego, na nową Pięćdziesiątnicę. Potrzebny był najpierw Sobór Watykański II, który w świetle biblijnym odnowił naukę o charyzmatach. Dopiero wówczas Kościół katolicki był gotowy na takie wylanie Ducha Świętego.

 

Jak wierzący mogą otworzyć się na Ducha Świętego?

Potrzebujemy dwóch rzeczy. Pierwszą jest świadoma modlitwa o Ducha Świętego, o czym pouczał nas sam Pan Jezus (Łk 11,13). Po drugie - trzeba być gotowym na przyjęcie tego daru poprzez oczyszczenie z grzechu oraz autentyczne i świadome przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Duch nie może być nam dany, jeśli Jezus nie jest wywyższony w naszym dorosłym życiu. Wywyższenie Jezusa to świadome i dobrowolne potwierdzenie tego, co deklarowali nasi rodzice przy chrzcie świętym. Niestety, tak się często nie dzieje. Dlatego trzeba robić wszystko, by ludzie skłaniali się ku nawróceniu i otwarciu na Ducha Świętego.

 

Pomaga w tym modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego?

Dziś utożsamiamy ją z Odnową w Duchu Świętym, ale wiemy, że dawniej była integralnym elementem inicjacji chrześcijańskiej. W kościele pierwszych wieków przyjmowano od razu chrzest, bierzmowanie i Eucharystię. Przy tej okazji była także modlitwa o rozpalenie darów Ducha Świętego. Ta praktyka jest uzasadniona nie tylko historycznie, ale również teologicznie, a także przemawia za nią współczesne doświadczenie. Dziś taka modlitwa jest często elementem rekolekcji ewangelizacyjnych, a konkretnie wieńczy proces nawrócenia rekolekcyjnego. Po spowiedzi, niekiedy modlitwie o uwolnienie, a na pewno po przyjęciu Jezusa jako Pana i Zbawiciela następuje modlitwa o wylanie Ducha Świętego. Interesującym jest to, że po takiej modlitwie chrześcijanie nie tylko zmieniają swoje życie na poziomie moralnym, ale także zaczynają doświadczać różnych charyzmatów. W Kościele katolickim mamy dwie interpretacje tego fenomenu. Pierwsza nawiązuje do teologii aktualizacji św. Augustyna. Według niej już w chrzcie i bierzmowaniu otrzymujemy charyzmaty Ducha Świętego - takie „zapakowane prezenty”, które poprzez nawrócenie, modlitwę o wylanie darów i przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela mamy zaktualizować, jakby „odpakować” i nimi żyć. Czy jednak Duch Święty jest ograniczony tylko do działania sakramentalnego? Moim zdaniem nie. Trzeba nie tylko „odpakowywać” Jego dary, ale też być otwartym na to, że On przychodzi do nas w nowy sposób. O tym mówi druga katolicka interpretacja modlitwy o wylanie Ducha Świętego, która nawiązuje do teologii posłań św. Tomasza z Akwinu. Św. Tomasz nauczał, że Duch Święty w kontekście nowych sytuacji i posłań może przychodzić do nas także z nowymi darami. „Rozpakowujmy” więc poprzez nieustanne nawrócenie i modlitwę do Ducha Świętego otrzymane dary, ale bądźmy też otwarci na nowe.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Echo Katolickie 21/2023

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama