W nadziei już jesteśmy zbawieni: Zakończenie

Komentarz do encykliki Benedykta XVI "Spe salvi" (Zakończenie)

W nadziei już jesteśmy zbawieni: Zakończenie

Ks. prof. Jerzy Lewandowski

W nadziei jesteśmy zbawieni

Komentarz do encykliki Benedykta XVI Spe salvi

Warszawa 2009

Spis treści
Wstęp
I. Nadzieja jako podstawa ludzkiej egzystencji
II. Nadzieja człowieka na życie szczęśliwe
III. Nadzieja a problem ludzkiej wolności
IV. Nadzieja a pułapki ludzkiego cierpienia
V. Nadzieja i modlitwa jako język wiary
VI. Nadzieja człowieka na życie wieczne
Zakończenie

Zakończenie

Zbawienie teologiczne nie jest związane z iluzją mocy, z czasem przyszłym, ani z miłym wspomnieniem. Jest ono związane z czasem teraźniejszym, które tworzy miłość. Miłość teologiczna ma moc transcendencji czasu w wieczność i wieczności w czas dnia codziennego. Tylko Jego miłość daje nam możliwość trwania w umiarkowaniu, dzień po dniu, bez utraty zapału, które daje nadzieja w świecie ze swej natury niedoskonałym (Encyklika, nr 31). Każdy, kto doświadcza co dzień tej miłości, doświadcza zbawienia i wieczności, choćby to odczucie trwało milisekundy, jak słowa modlitwy, jak westchnienie, jak oddech, czy jak myśl, która mknie przez zaułki świadomości i nieświadomości człowieka. Człowiek zbawia się, co dnia podtrzymując swoją nadzieję w miłości, która daje mu wiarę w zbawczą moc Boga.

Człowiek może żyć w oderwaniu od Boga dobrze lub źle, może mieć sukcesy i porażki, może być zdrowy lub chory, może żyć jak chce, nie wierząc w Boga, jeśli taki sposób życia, dzięki swojej wolności wybierze. I za tym pójdą dalsze konsekwencje jego wolności. Jedną nich będzie życie pozbawione metafizycznego horyzontu zbawienia, możliwości, którą ma każdy, kto Boga odnajduje choćby w swojej w miłości.

Czy można jednak żyć w pełni bez metafizycznej nadziei zbawienia lub bez samej nadziei, która zbawia? Może można, ale kiedy sam człowiek wstawia się w miejsce Boga, gdy usiłuje odegrać Jego rolę na własną odpowiedzialność, to zawsze się źle kończy. Ginie ten, który to robi. Giną również ci, którzy są przymuszani do podziwiania tej roli lub zmuszani, aby w nią wierzyć. Bóg jest potrzebny człowiekowi po to, aby człowiek był człowiekiem. I to go zbawia od tyranii, paranoi, od całej psychopatologii życia, która jest wyrazem deficytu dobra i niedoskonałości świata. W tym sensie człowiek jest skazany na swoją pozytywna i negatywną wolność, której towarzyszy i którą ubezpiecza miłość Boga.

Bycie człowiekiem jest stanem wyjątkowym w świecie, jest wyróżnieniem, którego twórcą jest Bóg i Jego miłość. W niej i dzięki niej rozpoznajemy tę różnice, jaka stanowi o tym, że człowiek jest człowiekiem, roślina, rośliną, zwierzę zwierzęciem, a Bóg Bogiem. Równocześnie Jego miłość jest dla nas gwarancją, że istnieje to, co jedynie mgliście przeczuwamy, a czego mimo wszystko wewnętrznie oczekujemy: życie, które prawdziwie jest życiem (Encyklika, nr 31). Życie człowieka które pojawiło się zaraz po stworzeniu świata należy do świata i do tego momentu, który świat poprzedza, do wieczności. A wieczność jest własnością i imieniem Boga. Człowiek jest na jakiś czas powierzony swojej wolności, aby poprzez wiarę odkryć, że prawdziwe życie jest zbawieniem w nadziei, a zbawienie jest życiem wiecznym w miłości.

Głównym mistrzem Benedykta XVI w sprawach wiary, realizującej się nadziei i w miłości jest Św. Augustyn, który ułożył listę szesnastu zadań etycznych i pedagogicznych, tworzących podstawę chrześcijańskiej prakseologii wiary (którym nadaję tu numerację):

1) Upominać niezdyscyplinowanych, 2) pocieszać małodusznych,3) podtrzymywać słabych, 4) zbijać argumenty przeciwników, 5) strzec się złośliwych, 6) nauczać nieumiejętnych, 7) zachęcać leniwych, 8) mitygować kłótliwych, 9) powstrzymywać ambitnych, 10) podnosić na duchu zniechęconych, 11) godzić walczących, 12) pomagać potrzebującym, 13) uwalniać uciśnionych, 14) okazywać uznanie dobrym, 15) tolerować złych i [niestety!] 16) kochać wszystkich (Sermo 340, 3, PL 38, 1484; por. F. Van der Meer, Augustinus der Seelsorger, (1951), 318. — cyt. w: Encyklika, nr 29). Dobrze by było, aby znał ją i praktykował nie tylko pojedynczy kapłan, czy polityk chrześcijański, ale każdy człowiek wiary. Te reguły sformułował Augustyn dla potrzeb rzymskiej Afryki, która ulegała kulturowemu i politycznemu rozpadowi w jego czasach. Są one aktualne i dziś, kiedy widoczne są wszystkie oznaki rozpadu modernistycznego projektu świata. Potrzebne są nowe opisy wiary, jako nadziei, która zbawia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama