Słowa "Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie..." to nie fałszywa pokora, ale wyznanie wiary
Wypowiadamy co niedzielę przed Komunią słowa, które powtarzamy za setnikiem, choć przecież wcale — i może na szczęście — nie bierzemy „na poważnie” ich treści: mówimy, że nie jesteśmy godni, aby do nas przyszedł, ale przecież nie chcemy, aby pozostał z dala od nas. Dlaczego setnik uznał się za niegodnego, żeby Pan wszedł pod dach jego? Czy był to rzeczywiście wyraz pokory? Nie był przecież setnik bardziej pokorny od Maryi, która jednak wpuściła Pana pod „dach” swego łona. O co więc chodzi?
Zauważmy najpierw, że Jezus jest prawdziwą świątynią, w której Bóg spotyka się z człowiekiem. Syn Boży stał się bowiem człowiekiem, w Nim Bóg łączy się z ludźmi, w Nim mogą Go oni spotykać. Zapowiedzią tej świątyni była świątynia zbudowana przez Salomona, w której ludzie modlący się na ziemi — mieli być wysłuchani przez Boga w niebie; ale przecież Bóg nie mieszka w świątyni... Dopiero w Jezusie Chrystusie okazało się możliwe to, co do tej pory wydawało się jedynie pragnieniem: On jest jednocześnie tutaj na ziemi oraz w niebie, teraz w czasie i tam w wieczności. Przychodząc do Jezusa — a raczej pozwalając Jemu przyjść do siebie — kontaktujemy się z Bogiem. W takim razie trzeba by zapytać, w jaki sposób dziś tu na ziemi przychodzi się do Pana, który przecież już wstąpił do nieba.
Otóż właśnie Eucharystia, którą będziemy przyjmować, daje nam okazję do tego, żeby znaleźć się w Nim jako nowej świątyni. Bo tą świątynią jest Jego ciało, które nam daje. Z każdym innym pokarmem jest tak, że spożyty przez nas, zostaje niejako włączony w nasze ciało; z tym pokarmem niebieskim jest inaczej: kiedy przyjmujemy Komunię Świętą, „to nie pokarm eucharystyczny przemienia się w nas, ale my w sposób tajemniczy jesteśmy w niego przemienieni” (Benedykt XVI, Sacramentum caritatis, nr 70). Święty Augustyn wspomina, że usłyszał słowa: „Jam pokarm dorosłych, dorośnij, a będziesz mnie pożywał — i nie wchłoniesz mnie w siebie, jak się wchłania cielesny pokarm, lecz ty się we mnie przemienisz”.
Nie ma innej możliwości życia z Nim, nie ma innej świątyni niż On sam. Dlatego święty Paweł z naciskiem głosi jedną Ewangelię, której nie wolno zmienić. Bo nie ma innej drogi do Boga niż Syn Boży, który stał się człowiekiem. Być może setnik wypowiedział takie a nie inne słowa w świadomości swojej grzeszności. Z kolei Niepokalana mogła poddać się Bogu bez lęku. Na czym w takim razie powinna polegać nasza pokora? Wypowiadając słowa zapożyczone od setnika, mówmy je ze świadomością taką, że sami z siebie, my grzesznicy, naprawdę nie jesteśmy godni znaleźć się w tej świątyni, którą jest Święty Pan, ale jeśli On się nad nami zmiłuje, będziemy mogli tam wejść.
Tekst ukazał się w „Bibliotece Kaznodziejskiej” (2013) nr 3 (157). Publikacja w serwisie Opoki za zgodą Autora
opr. mg/mg