Z cyklu "Szukającym drogi"
Tyle czyta się w Ewangelii o opętanych przez diabla. Dlaczego dzisiaj ich nie widać? Czy nie należałoby więc przedstawionych w Ewangelii przypadków opętania odnieść do zwykłych chorób psychicznych? Może w ogóle nie ma czegoś takiego jak opętanie szatańskie?
Podejmując tematy bardzo przekraczające empirię, lubię wychodzić właśnie od empirii. Bo proszę zauważyć, że terminu „opętanie” używamy do opisu różnych negatywnych zjawisk, całkiem powszednich. Mówimy na przykład o kimś, że opętała go nienawiść albo że jest opętany żądzą władzy lub duchem zemsty.
Zjawisko, że coś owładnie człowiekiem i pozbawi go (przynajmniej częściowo) jego podmiotowości, musi być stosunkowo częste i zauważalne, skoro nasz język rejestruje je również w wielu innych terminach i zwrotach. Mówi się więc, że jakieś ciemne siły albo złe uczucia lub ślepe żądze pchają kogoś w jakimś niedobrym kierunku. Dziewczyna, która rozbija cudze małżeństwo i odbiera dzieciom ich ojca, powiada: „To jest silniejsze ode mnie” (czasem starczy jej nawet odwagi, żeby owo „to” nazwać miłością). Niekiedy uczyni człowiek jakieś bardzo wielkie zło i powie: „Sam nie wiem, jak to się stało” (niektóry, żeby się jakoś usprawiedliwić, wyznaje wówczas wiarę w ciemny fatalizm: „Widocznie tak mi było przeznaczone”).
Opętać człowieka może również drugi człowiek albo jakaś zatruta ideologia. Hitler — tyle razy słyszeliśmy to określenie — magnetyzował tłumy. Przypatrzmy się, jakich używamy przymiotników na określenie tych zjawisk: ciemny wpływ, jaki człowiek wywiera na człowieka, może być magnetyczny, czarodziejski, nieograniczony, wszechwładny, zniewalający, przemożny itp. Wszystkie te przymiotniki wskazują na jakieś tajemnicze zniewolenie człowieka przez człowieka.
Człowiek może dać się zaprogramować („mówi, jakby był nagraną płytą”, „zachowuje się jak nakręcony pajac”), dać się używać jak bezwolne narzędzie, utracić swoją podmiotowość (aż do jakiejś karykatury heroizmu; Mickiewicz w Przeglądzie wojska tak mówi o bezsensownej śmierci niewolnika: „O biedny chłopie! heroizm, śmierć taka, Jest psu zasługą, człowiekowi grzechem”).
Na szczęście człowiek może się również ze złego wpływu wyzwolić, otrząsnąć, uwolnić, wyłamać, wyrwać itp. Warto się krótko zastanowić nad sensem każdego z tych czasowników.
Jeśli człowiek może być w większym lub mniejszym stopniu opętany przez drugiego człowieka, przez jakąś ideologię, przez nałogi lub ciemne namiętności, to dlaczego z góry wykluczać, że może dać się opętać również szatanowi? Może właśnie szatan jest ojcem tych wszystkich sytuacji, w których człowiek traci swoją fundamentalną wolność? Nasz język aż roi się od wyrażeń w rodzaju „niepojęta lekkomyślność”, „tajemnicza siła”, „ciemna siła”, „ślepa, wściekła, zaciekła, zacięta nienawiść” itp. Wyrażenia te wskazują, że język ociera się tu o granice swoich możliwości, że nie jest w stanie opisać jednoznacznie przedstawianej rzeczywistości, bo ona jest jakby większa od niego.
Jak Pan widzi, głoszę tezę, że większe lub mniejsze opętanie przez szatana stanowi codzienne zagrożenie każdego z nas. „Cały czas odnosiłem wrażenie, że mam do czynienia z człowiekiem opętanym przez diabła” — powiedział kanclerz Schuschnigg, wychodząc od Hitlera. Dla mnie nie jest to wypowiedź metaforyczna. Równie dosłownie przyjmuję zwierzenia pokutujących grzeszników, którzy mówią: „szatan mnie opętał”, „szatan we mnie siedział”, „diabeł mnie zaślepił”.
Na czym polega istota opętania? Przypomina mi się parę rzeźb Józefa Lurki, znanego ludowego rzeźbiarza, który opętanie przedstawia następująco: Ogromny wąż oplata człowieka, zwłaszcza jego ręce, i usiłuje go śmiertelnie ukąsić. To jest właśnie istota opętania: ograbienie z wolności, prowadzące do śmierci duchowej.
Pan jednak zwraca uwagę na to, że opisane w Ewangelii przypadki opętania są bardzo specyficzne: dotyczą tylko niektórych ludzi i odznaczają się znaczną spektakularnością. W dwojaki sposób się je wyjaśnia. Niektórzy Ojcowie Kościoła widzieli w nich małpowanie przez szatana tajemnicy Wcielenia. Mianowicie szatan, przeczuwając w Chrystusie głównego swego wroga i domyślając się tajemnicy Wcielenia, próbował wówczas dawać również spektakularne popisy swojego panowania nad ludźmi i na swój szatański sposób wcielał się w ludzi. Idąc po tej linii, niektórzy współcześni publicyści wyjaśniają, dlaczego nie słyszy się praktycznie dzisiaj o przypadkach analogicznych opętań: Szatanowi obecnie udało się doprowadzić do tego, że wielu ludzi w niego nie wierzy, jest to dla niego optymalny model postępowania z ludźmi, gdyż wówczas najłatwiej mu wciągnąć nas do swej służby: powstrzymuje się więc od takich działań, które byłyby przeciwne tej przyjętej obecnie przez niego linii postępowania.
Drugie wyjaśnienie, nieco racjonalistyczne i zapewne w jakimś stopniu redukcjonistyczne, jest łatwiejsze do przyjęcia dla współczesnej mentalności. Mianowicie w ewangelicznych przypadkach opętania dostrzega się chorobę psychiczną albo epilepsję, zaś główną uwagę zwraca się na samą istotę tamtych opisów: że przedstawiają one Chrystusa jako Tego, który ma moc nas wszystkich wyzwolić z niewoli szatańskiej.
Możemy tak czy inaczej interpretować opisane w Ewangelii opętania. Nie wolno nam tylko przeoczyć tego, co w tamtych opisach najważniejsze: że Chrystus jest większy od szatana; że szatan może nam szkodzić tylko o tyle, o ile jesteśmy zamknięci na obecność Chrystusa; że Chrystus ma moc wyzwolić nas z wszelkiej zależności od szatana.
W Ewangelii wielokrotnie czytamy, że szatan boi się Chrystusa. Boi się również wszystkich, którzy są napełnieni mocą Chrystusową. O ile szatan może opętać człowieka żyjącego poza Chrystusem, to mocą Chrystusa człowiek Boży może dokonać czegoś jakby przeciwnego: może spętać, unieszkodliwić szatana. Wspaniale przedstawia tę prawdę Mickiewicz w trzeciej scenie III części Dziadów. Liczne świadectwa tej prawdy znajdziemy w żywotach świętych. Najpełniejszym wyrazem tej prawdy jest postać Maryi depczącej Węża.
I tak znaleźliśmy odpowiedź na pytanie, którego Pan nawet nie postawił w swoim liście, które jednak znajduje się w jego podtekście: Dlaczego Pan Bóg pozwala szatanowi, aby nastawał na naszą wolność? Bo Pan Bóg nie ma zwyczaju stosować przemocy wobec swoich stworzeń, nawet jeśli one tak radykalnie nastawiły się na zło, jak to uczynił szatan. Bóg wolał raczej, żeby na naszej ziemi zajaśniała taka wolność, wobec której szatan jest całkowicie bezsilny. Wolność ta objawiła się w Jezusie Chrystusie. I objawia się w każdym, kto jednoczy się z Chrystusem: w stopniu, w jakim się z Nim jednoczy.
Mówi się czasem, że miłość jest większa niż nienawiść, że pragnienie służenia bliźnim ma większą moc niż żądza władzy, że duch przebaczenia przewyższa ducha zemsty. To jest prawda i nieprawda. Bo miłość dopiero wtedy jest większa niż nienawiść, jeżeli została oczyszczona i przemieniona w Chrystusie; inna miłość nierzadko ulega nienawiści, a zawsze jest naznaczona śmiercią. Podobnie nie każde pragnienie służenia bliźnim jest jednakowo wzniosłe: naprawdę potężne jest ono dopiero wówczas, jeśli oczyści je i przemieni Chrystus. I nie każde przebaczenie jest wielkim czynem duchowym, bo jego źródłem może być na przykład strach albo wygoda: dopiero w Chrystusie duch przebaczenia jest większy od ducha zemsty.
Postawmy kropkę nad „i”: Jeżeli czuję się zagrożony jakimś opętaniem, jeśli ulegam ciemnym namiętnościom albo popadłem w jakiś nałóg, tym bardziej powinienem szukać Chrystusa! On jeden ma moc doprowadzić mnie do najgłębszej wolności.
PS. List powyższy został napisany w latach siedemdziesiątych. Sam fakt, że decyduję się na jego przedruk, świadczy o tym, że również dziś się pod nim podpisuję. Dziś jednak radziłbym swojemu korespondentowi sięgnąć jeszcze do książki René Laurentina Szatan — mit czy rzeczywistość?, (Pax, Warszawa 1997). Wartościowa dla omawianego w niniejszym liście tematu wydaje mi się ponadto książka Gabriela Amortha Wyznania egzorcysty (Wydawnictwo Świętego Pawła, Częstochowa 1997).
opr. ab/ab