Jaki jest Bóg, w którego wierzymy
Wierzę w Boga — to stwierdzenie stanowi podstawę wszystkiego, w co wierzymy i co rozwija się potem w poszczególnych prawdach naszej wiary. Wszystko, co wypowiadamy w Credo zależy w sposób ścisły i nieodłączny od wiary w Boga.
W różny sposób można starać się określić treść, która ukrywa się za słowem „Bóg” — słowem, które słusznie zostało uznane za „najbardziej znaczący symbol kultury zachodniej” (G. D. Kaufman).
Św. Grzegorz z Nazjanzu nazywa Boga „Tym, który jest ponad wszystkim”. Św. Augustyn mówi o Nim między innymi, iż jest „najwyższym Dobrem”, „Tym, który jest wszędzie ukryty i wszędzie obecny”, „wieczną Prawdą”. Bóg jest „samym Byciem”, „Bytem samoistnym” — powie św. Tomasz z Akwinu. S. Kierkegaard nazywa Go „Paradoksem”, a J. H. Newman „Skarbem, którego głoszenie zostało powierzone Kościołowi”. R. Bultmann stwierdzi, że jest On „Rzeczywistością, która wszystko determinuje”. K. Rahner najczęściej zdaje się mówić o Bogu jako „świętej Tajemnicy”.
Można by przytoczyć wiele prób określenia tego, kim jest Bóg, ale właściwie wszystkie one zamierzają powiedzieć, że jest On misteryjną, świętą, absolutną, doskonałą, wieczną Rzeczywistością — Istotą, od której wszystko zależy, która jest źródłem wszystkiego, co istnieje, która jest celem, ku któremu wszystko zmierza i w którym znajdzie swoje wypełnienie.
Bóg jest, a więc także wszystko może istnieć. Bóg jest, a więc to wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy pochodzi od Niego i w Nim odnajduje swój sens. Bez Boga nic nie ma sensu i nie może osiągnąć swojego celu. „Sens świata musi być poza nim” — stwierdził L. Wittgenstein, filozof, któremu na pewno nie zależało na uzasadnieniu istnienia Boga. Bez Boga nie ma racji uzasadniającej potrzebę czynienia dobra i unikania zła, gdyż On jest miarą wszystkiego i ostatecznym kryterium ludzkich czynów. Ponieważ tylko Bóg jest podstawą i oparciem wszystkiego (istnienia i działania), dlatego św. Augustyn mógł powiedzieć, że ateizm, czyli odrzucanie istnienia Boga, jest szaleństwem, bo oznacza ono — jak mówi popularne powiedzenie — odcinanie gałęzi, na której się siedzi.
Możemy i powinniśmy pytać się „Kim jest Bóg?”, chociaż nasza odpowiedź pozostaje tylko bardzo mglistym odbiciem tej wspaniałej Rzeczywistości, która nieskończenie przekracza to, co za pomocą naszych zdolności możemy o Niej powiedzieć. Przecież znamy Go jako Nieznanego. Dlatego nasza odpowiedź na pytanie o znaczenie stwierdzenia: „Wierzę w Boga”, by była wiarygodna, musi być dopełniona naszą życiową postawą, której ośrodek stanowi codzienna cześć okazywana Bogu.
Pismo Święte, mówiąc o tej czci, wzywa przede wszystkim do „bojaźni”, nazywając ją „początkiem mądrości”. Ukazuje tę postawę na przykładzie wielkich wierzących, zbliżających się do Jego tajemnicy z otwartym i poszukującym sercem. Doświadczają oni, że wobec wielkości i świętości Boga nie można stanąć inaczej, jak w postawie głębokiej bojaźni.
Mojżesz zdejmuje sandały i zasłania twarz, gdy zdaje sobie sprawę, że w płonącym krzewie jest obecny Bóg (por. Wj 3,1n). To samo czyni Izajasz, gdy ukazuje mu się wspaniałość Boga w chwili powołania. Może tylko z przejęciem i drżeniem powiedzieć: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!” (Iz 6, 5). Takie doświadczenie stało się udziałem Piotra po cudownym połowie: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8).
„Bojaźń, o którą chodzi w wezwaniach biblijnych, nie oznacza, że człowiek stający wobec Boga ma wpaść w bezsensowne przerażenie, uciec i ukryć się przed Nim. Oznacza przede wszystkim potrzebę uznania nieskończonej różnicy, przepaści, nieprzystawalności między Bogiem i człowiekiem — Bóg jest „wszystkim”, a człowiek jest „niczym”. To uznanie jest istotą pokory, czyli osobowym wyrażeniem tego, kim właściwie jest się wobec Boga, i ciągłym uporządkowywaniem wszystkiego w świetle tej podstawowej prawdy.
Jednak spotkanie z obecnością Bożą nie wyczerpuje się w postawie bojaźni — pokory. Objawiający się człowiekowi Bóg, już w czasie spotkania z Mojżeszem zapewnia: „Ja będę z tobą” (Wj 3, 12). Objawia, że to Jego bycie z człowiekiem będzie bliskie i dynamiczne, szczególnie poprzez Jego łaskę i miłosierdzie: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i litościwy, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący swą łaskę w tysiączne pokolenia, przebaczający niegodziwość, niewierność, grzech” (Wj 34, 6—7). Bóg w swoim wspaniałym i straszliwym majestacie zbliża się do człowieka, by być z nim, a Jego świętość oczyszcza człowieka, aby go uświęcić.
Wszystko, co istnieje w świecie, jest poddane prawu zmienności i przemijania — jest nietrwałe i niestałe. Także życie ludzkie jest poddane temu bolesnemu prawu, o czym nieustannie przekonuje człowieka jego serce. To doświadczenie przemijalności i zmienności powinno nas skłaniać do coraz wytrwalszego szukania Boga, który jest trwałą i pewną podstawą wszystkiego i źródłem sensu dającego oparcie człowiekowi i jego działaniom. Jako źródło istnienia wszystkich rzeczy jest On także Prawdą, a więc nie wprowadza nikogo w błąd, ale prowadzi go pewną drogą. Nie zawodzi też nikogo, ponieważ jest Miłością.
opr. mg/mg